They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

 A je[li co[ mu si staBo? OminBem Krystyn i Hub, przecisnBem si obok babci Alicji i zdecydowanie zastukaBem.  Kto tam?  zahuczaB m|czyzna. ZgBupiaBem i nie odpowiedziaBem.  To ja  babcia Alicja odchrzknBa i dodaBa niepewnie: - WBa[cicielka domu.  Wej[. Starsza pani popatrzyBa na mnie w[ciekle, wsadziBa jednak klucz w zamek, jednocze[nie przycignBa do siebie Hub i otworzyBa drzwi. W pokoju byBo ciemno. Na przeciwlegBej [cianie majaczyBy jakie[ barwne ksztaBty, m|czyzna staB niedaleko drzwi i patrzyB na nas mrugajc szybko oczyma. 63  Psa pan pamita?  spytaBa pospiesznie babcia Alicja.  To grozny pies  dodaBa. M|czyzna pochyliB si, chwyciB le|c na podBodze teczk i ruszy} ku nam. Uskoczyli[my.  Huba!  wrzasnBa babcia Alicja. M|czjzna przystanB. Jego oczy przyzwyczaiBy si do [wiatBa i wreszcie nas dostrzegB. PotrzsnB gBow. Powoli zdumienie zaczBo si rozlewa na jego twarzy.  Co ja... co ja tu robi?  Nie wiem. Pan waliB i pan chciaB teczk.  Co ja tu... co ja tu robi?  powtórzyB m|czyzna. OdwróciB si i z wyrazem wstrtu popatrzyB do tyBu.  A ta [ciana i tak jest zamalowana. StaBem najbli|ej wej[cia i próbowaBem zajrze do pokoju, lecz [wiatBo wysoko wiszcych w korytarzu |arówek ledwie rozja[niaBo par metrów kwadratowych. Pokój musiaB by ogromny. - Nie ma [wiatBa - poskar|yB si m|czyzna. - Nie ma na czym usi[. ZachwiaB si. - Ruda, krzesBo - zakomenderowaBa babcia Alicja. Ruda wróciBa migiem, przez caBy czas nikt si nie odezwaB. M|czyzna nie próbowaB wyj[, chwiaB si miarowo. Ruda podaBa krzesBo Krystynie, Krystyna babci Alicji, babcia Alicja pospiesznie wetknBa je mnie. WszedBem do [rodka, m|czyzna mechanicznie odsunB si. PostawiBem krzesBo i rzuciBem okiem na przeciwlegB [cian. ByBy lam obrazy, ogromne, pokrywajce caB powierzchni. M|czyzna zachwiaB si i dotknB mojego ramienia. Co ja mam... co ja mam robi? Ciemno. I pomagiera nie ma. Ja jestem malarz. ZachwiaB si znów. potknB jakby i runB na krzesBo. Przez chwil oddychaB gBo[no, potem pochyliB si. pogmeraB w teczce i wycignB butelk. Jak pr/yjdzie... jak przyjdzie pomagier. to go przy[lij. Ja mistrz jestem, malarz. WycofywaBem si krok za krokiem. 64  I [wiatBa  wymruczaB m|czyzna.  Potrzebuj [wiatBa. ZajB si butelk. PiB dBugo, spojrzaB na mnie jakby przytomniej, gdy znalazBem si ju| na progu. _ A ty... a ty kto jeste[? Ja jestem malarz. Znasz pomagiera? Mojego? PokrciBem gBow.  To co tak stoisz?  spytaB.  Poszukaj go.  Za[miaB si.  Jak go znajdziesz, to go poznasz