Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
W roku 1915 z jego dawnej klienteli, korporacji i osób prywatnych, powróciła tylko znikoma część, natomiast 3 jego zaczęły zalewać sprawy karne. W ciągu swej Iziestoośmioletniej praktyki adwokackiej Clarence nigdy nie uważał siebie w pierwszym rzędzie za samego. Jednak na tyle był pokerzystą, aby że człowiek musi grać kartami, które dostał. y pod zarzutem popełnienia przestępstw byli tórzy szukali jego pomocy. A więc dobrze, acą karnym. Nigdy nie był łowcą spraw. Te-y i zbyt doświadczony, aby się tym parać. L nadejdzie dzień, gdy będzie potrzeb-e go ona i oderwie od tych najbar-z wszystkich spraw sądowych. 487 r- I znowu był to Clarence Darrow w imieniu Zgłaszano się do niego z wszelkiego rodzaju spr *" "» a on przyjmował wszystkie z wyjątkiem spraw not^ nych przestępców. Dawał swoim klientom ze siebi stko. Jednakże odmawiał notorycznym przestępco ^ zależnie od sumy, jaką mu proponowano; czuł, że j trafiłby niczego dla nich zrobić. Zgłaszano się do niego wielokrotnie w sprawach o derstwa, a on podejmował się obrony zawsze, gdy uw ' że popełniono je na skutek biedy, zbiegu okoliczn < w afekcie lub z powodu choroby psychicznej. W n^ rych wypadkach udało mu się uzyskać uniewinnieni w innych ratował klientów od stryczka uzysikując d wotnie więzienie. Pewien Grek udusił kamienicznika „śrubowanie czynszu". Zwrócił się do Darrowa o obron kładąc na biurku pięć tysięcy dolarów w gotówce. Dar row zapoznał się wstępnie ze sprawą, dokonał pierwszycŁ czynności procesowych, po czym stwierdził, że spraw jest beznadziejna, i doradził swemu klientowi, aby przyznał się do winy i pogodził z wyrokiem dożywotniego wiezienia. — Płacę pięć tysięcy dolarów po to, aby mnie pan w)' dostał — odpowiedział Grek — a nie po to, żeby n pan posyłał do więzienia. Darrow zwrócił mu pięć tysięcy dolarów. Gre. szedł do innego adwokata, został skazany na śmierć cony. ' Jego prawdziwą przyjemnością w ciągu tych . było stwarzanie szans dla prostych ludzi uWJ . w kłopoty na skutek splotu okoliczności, ludzi % dobrych, którzy znowu prowadziliby przyzwoi gdyby mogli uniknąć więzienia. Dopiero obrona ^ sprawach dawała mu satysfakcję. Miał bowien we współczucie dla tych ludzi, rozumiał zawwj > ' który krył się za ich czynami. pry był niezwykle pomysłowym i giętkim adwoka ldtLrywającym prawie wszystkie procesy, którym w owym okresie wy dkiem, w którym w owym okresie wykazał naj- ^__jego zdaniem — przenikliwość, była sprawa i du". Pewnego letniego dnia na rzece Chicago przy Clark Street stał na kotwicy parowiec rzeczny wypełniony kobietami i dziećmi udającymi rrycieczkę po jeziorze Michigan. Większość pasa-ią' stała na tej stronie statku, która znajdowała się ze^°Wnacjbrzeżu, i rozmawiała z przyjaciółmi i krewnymi, 1 nagle statek przewrócił się na obciążony bok i zatonął Setki kobiet i dzieci zginęły w tej katastrofie, jednej ¦ największych w historii Ameryki. Mimo że „Eastland" przeszedł ostatnio inspekcję i został dopuszczony do żeglugi zarówno przez inspektorów miejskich, jak i federalnych, straszliwa potrzeba znalezienia winnego była tak przemożna, iż kapitan statku został oskarżony o karygodne zaniedbania. Darrowa wezwano do Grand Rapids w stanie Michigan, które było miejscem zamieszkania kapitana Johna Ericksona, aby zajął się obroną. Strona oskarżająca wezwała j>ako biegłego profesora uniwersytetu, który opisał ławie przysięgłych proces budowy statku począwszy od położenia stępki aż do ostat-liego pociągnięcia pędzlem lakierniczym