Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
Jego siła polegała na tym, że cieszył się popularnością i wsparciem doskonale działającej i pozbawionej skrupułów machiny politycznej, którą kierował jego brat Robert. Zapewniło mu to zwycięstwo w wyborach, ale legalność jego wy- boru pozostaje pod znakiem zapytania. Na 69 mln oddanych gło- sów Kennedy uzyskał przewagę zaledwie 120 tys., a i tę podała w wątpliwość zgłoszona przez konkurencję interpretacja wyników głosowania w stanie Alabama. Kennedy zdobył liczącą 84 głosy większość w kolegium elektorów, co miało istotne znaczenie. Jed- nakże nieprawidłowości stwierdzone podczas wyborów w Teksasie, zwłaszcza zaś w Illinois, zrodziły poważną wątpliwość, czy wyborcze zwycięsto Kennedy'ego jest w ogóle legalne. Nixon nie Qodważył ogłoszonych wyników, ponieważ uważał, że wyrządziłoby to szkodę instytucji prezydenta, tym samym zaś - Ameryce2. Tego rodzaju Qowściągliwość nie przydała mu jednak prestiżu. Pogardę, jaką dla Nixona żvwił Kennedy, wyraża komentarz, w którvm podsumował on w 1960 r. przebieg wyborów:.,i Iixon zn‹knął w ten sam sposób, w jaki się pojawił - zupełnie bez i#lasy"3. Kennedy miał klasę. Był pierwszvm od czasów Roosevelta prezydentem, któr# nie musiał zarabiać na ż#cie. #odobnie #ak Franklin Delano Roosevelt, uczynił Waszvngton miastem nadziei: to znaczy miejscem, do którego napiywały w poszukiwaniu zatrud- 826 nienia thimy intelektualistów z klasy średniej. Żona Kennedy'ego Jackie, była urodziwą damą z towarzystwa, gustującą w wysokiej kulturze. Odkąd ta wytworna para zamieszkała w Białym Domu, zaczęto nazywać Waszyngton Kennedy'ego "nowym Camelotem"# Na innych robiło to mniejsze wrażenie. Pewien goszczący w stolicy mąż stanu oświadczył, że inwazja Kennedych "przypomina objęcie panowania nad jakimś czcigodnym miastem północnych Włoch przez braci Borgiów". Z objęcia władzy przez nową ekipę skorzys- tał najpierw "kompleks wojskowo-przemysłowy", którą to nazwę ukuł niegdyś podejrzliwy Eisenhower. Wydatki na zbrojenia kon- wencjonalne i nuklearne gwałtownie wzrosły. Pod pewnymi wzglę- dami Kennedy i jego sekretarz stanu, Dean Rusk, okazali się najbardziej zagorzałymi zwolennikami zimnej wojny, choć ich umiejętności nie dorównywały ich gorliwości. Czymś całkowicie nowym było nadanie globalnego charakteru zamorskim zobowiąza- niom Stanów Zjednoczonych - dokonał tego Kennedy. Klasyczne stanowisko Ameryki w tej dziedzinie sformułował w 1821 r. sekre- tarz stanu John Quincy Adams. "Serce Ameryki, jej błogosła- wieństwo i modlitwy - obiecywał - będą wszędzie tam, gdzie krzewi się ideały wolności i niepodległości". Dodał wszakże, iż "Ameryka nie szuka poza swymi granicami potworów, które należy unicestwić. kieruje ona najlepsze życzenia do wszystkich, którym droga jest sprawa wolności i niepodległości, lecz staje w obronie jedynie własnej wolności i niepodległości"#. Za rządów Trumana i Eisen- howera doktryna ta została zmodyfikowana. Pojęcie "własne" zos- tało rozszerzone na sprzymierzeńców, których przetrwanie miało żywotne znaczenie dla interesów Ameryki. Kennedy posunął się dalej. Zdawał sobie sprawę, że zimna wojna w starym stylu - rozpoczęta przez Stalina, który rozszerzył granice swego imperium - nie była już jedynym rodzajem konfron- tacji. Następcy Stalina zainicjowali wojnę ruchomą, mogącą dop- rowadzić do naruszenia barier chroniących Amerykę. Zasadę tej nowej polityki sformułował Nikita Chruszczow w przemówieniu wygłoszonym 6 stycznia 1961 r. na krótko przed objęciem urzędu prezydenta przez Kennedy'ego. Sięgała ona w rzeczywistości cza- sów Lenina, ale dopiero teraz Rosja rozporządzała zasobami poz- walającymi na jej energiczną realizację. Do zwycięstwa komunizmu- Camelot - jedna z siedzib dworu króla Artura. 827 stwierdził Chruszczow - nie doprowadzi wojna nuklearna, która unicestwiłaby ludność, ani wojna konwencjonalna, która szybko przekształciłaby się w nuklearną, lecz wojny "narodowowyzwoleń- cze" w Afryce, Azji i Ameryce Łacińskiej - "głównym rejonie rewolucyjnych zmagań z imperiali,mem". "Komuniści są rewolucjo- nistami", toteż "skorzystają" z tych "nowych możliwości". Kennedy uznał to przemówienie za swoiste wypowiedzenie wojny, podejmu- jąc zawarte w nim wyzwanie w swej mowie inauguracyjnej. Oświad- czył, że nadeszła "pora największego zagrożenia wolność", jego zaś pokoleniu przypadło zadanie jej obrony. "Nie cofnę się przed tym obowiązkiem - stwierdził - witam go z radością". Ameryka "zapłaci każdą cenę, podota wszelkim ciężarom i trudnościom, poprze każ- dego przyjaciela i wystąpi przeciw każdemu wrogowi, żeby ocalić wolność i zapewnić powodzenie tej sprawie"5