They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

Hormon insuliny – na przykład – składa się z cząsteczek białka liczących 51 drobin aminokwasów. (W grę wchodzą także tylko dobrane spośród owych dwudziestu aminokwasów, z których każdy może pojawiać się kilkakrotnie w różnych miejscach cząsteczkowego łańcucha.) Enzym cytochrom c, którego budową mamy się zająć nieco szczegółowiej, jest cząsteczką łańcuchową złożoną z 104 aminokwasów. Szkic (zob. wyżej) pokazuje schemat jego budowy. Każdy z aminokwasów, z jakich się składa, przedstawiony jest za pomocą symbólu graficznego. Aminokwasy cząsteczki nazwanej przez biochemików cytochromem c są konkretnie uszeregowane dokładnie w kolejności przedstawionej na ilustracji. Jak już mówiliśmy, jest to enzym, „klucz do przemiany materii”. W odróżnieniu od zwykłego klucza swoistość, a zatem pewność, z jaką cytochrom c wywołuje (czyli „otwiera”) określoną i wyłącznie tę jedną chemiczną reakcję przemiany materii, można wyrazić w konkretnych liczbach. Jak pamiętamy swoistość ta odpowiada prawdopodobieństwu (względnie brakowi prawdopodobieństwa) czysto przypadkowego istnienia tej samej formy klucza gdziekolwiek indziej. Otóż, jeśli chodzi o cytochrom c, prawdopodobieństwo to jest równe zeru! Można to łatwo udowodnić. Prawdopodobieństwo czysto przypadkowego „powtórzenia” równałoby się konkretnej szansie przypadkowego powstania charakterystycznego dla cytochromu c wzoru kolejności aminokwasów tworzących jego „łańcuch” (a więc jego „sekwencji aminokwasów”). Mówiąc prościej: ile razy trzeba by wrzucać do korytka 104 paciorki w dwudziestu właściwych kolorach (odpowiadających 104 aminokwasowym kamykom budulcowym enzymu), aby przypadkowo ułożyły się tam obok siebie w kolejności zgodnej z oryginałem? Odpowiedź będzie dokładna, wyrażona ścisłą liczbą. Jest akurat 20104 rozmaitych możliwości ułożenia dwudziestu różnych elementów w łańcuchu składającym się z 104 członów. Kolejność tych elementów w cytochromie c jest jedną jedyną z tych możliwości. Zatem prawdopodobieństwo powtórzenia jej przez czysty przypadek wynosi l : 20104, czyli – przeliczone najbardziej nam swojski układ dziesiętny – 1:10130. Jest to niezbity dowód na to, że enzymowy klucz cytochrom c ani na Ziemi, ani w całym Kosmosie nie mógł powstać drugi raz w wyniku czystego przypadku. Od początku świata, od prawybuchu, upłynęło dopiero 1017 sekund (tak wielkie są wartości wykładników potęgi!). Gdyby więc w każdej sekundzie, która upłynęła od początku świata, po jednym razie rzucano 104 paciorkami niczym kostkami, dzisiaj byłoby dopiero najwyżej 1017 wariantów łańcucha złożonego z 104 członów. Bez wątpienia nie byłoby wśród nich jeszcze łańcucha cytochromu c. Nawet gdyby każda spośród wszystkich występujących w całym Wszechświecie cząsteczek reprezentowała inny wariant stuczteroczłonowego łańcucha, nawet wtedy można być pewnym, że w całym Kosmosie nie byłoby jeszcze ani jednej cząsteczki cytochromu c, skoro we Wszechświecie istnieje tylko około 1080 atomów. Każdy musi więc przyznać, że w tych warunkach z dostateczną pewnością można wykluczyć możliwość czysto przypadkowego powtórzenia się tej szczególnej cząsteczkowej sekwencji aminokwasów na stosunkowo ograniczonym obszarze powierzchni ziemskiej. Mimo to jednak raz po raz natykamy się na nią – a był to przecież punkt wyjściowy naszego tematu – mianowicie u wszystkich istot żywych na Ziemi, które dotąd pod tym względem zbadano: nie .tylko u nas, lecz również u małp, psów, mrówek, u ryb, żab i motyli, podobnie jak w pleśniakach, w pszenicy i najzwyklejszych drożdżach piekarnianych. Jeżeli przekonaliśmy się, że możemy spokojnie odrzucić przypadek jako źródło takiej zbieżności, to gdzie się tu doszukiwać przyczyny? Czy można wobec tego wytłumaczyć tę zgodność inaczej niż tylko pewnym związkiem między wszystkimi żywymi istotami, u których natrafiamy na ten sam, wysoce swoisty wzór enzymu? A jak inaczej można rozumieć ten związek, jeśli nie przez powstałą dzięki dziedziczeniu, dzięki „genetycznemu przekazowi”, wspólnotę organizmów, które wbrew wszelkim występującym dzisiaj między nimi różnicom uznać trzeba za potomków jednej i tej samej prakomórki.1 Fundamentalista, zdecydowany zaprzeczać realności ewolucji, ponieważ (mylnie) sądzi, że postawa przeciwna przyniesie ujmę jego przekonaniom religijnym, znajduje jeszcze i na to odpowiedź [jak już zaznaczałem, dzisiaj w grę wchodzi naprawdę już tylko zanikająca mniejszość, a sam fakt ewolucji uznawany jest obecnie także przez większość tych, którzy ciągle jeszcze odrzucają jej darwinowskie wyjaśnienie]. Brzmi ona: oczywiście nie był to przypadek, co jednak nie dowodzi żadnego związku genetycznego, ponieważ Bóg stwarzając świat właśnie tak zrządził, że wszystkie przez Niego do życia powołane istoty zostały wyposażone w te i inne niezliczone identyczne enzymy. Zarzut ten również można odeprzeć, wysuwając teraz zjawisko owych „znikomych odchyleń”, o jakich już wspominaliśmy. Stwierdzone u rozmaitych gatunków sekwencje aminokwasów cytochromu c nie są wszak absolutnie identyczne. Na schemacie na s. 43 ich symbole graficzne zostały dla „porównania wyrysowane jedne pod drugimi w odniesieniu do człowieka i dziesięciu innych gatunków biologicznych, przy czym kolejność gatunków odpowiada zmniejszeniu się stopnia pokrewieństwa