Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
... Nie stoimy ani na stopniach, ani na scenie amfiteatru, lecz tkwimy w panoptycznej machinie" (Foucault 1998: 211;Jenks 1995b: 155). Ta analiza pokazuje, że wzrok, o którym często uważa się, że wytwarza światło i jasność (oświecenie), wytwarza też swoją mroczną stronę. Wiele z najpotężniejszych systemów współczesnego więziennictwa korzysta ze zmysłu wzroku podczas rutynowego egzekwowania swojej władzy. Jak Deutsche przekonująco pisze o voyeuryscie, który czerpie przyjemność z patrzenia i robienia z kogoś ofiary: Dystans, opanowywanie, obiektywizacja - spojrzenie voyeurysty sprawuje władzę dzięki wizualizacji, która splata się z wiktymizacją jej obiektu. (1991: 11) Istotnie, często twierdzi się dziś, że żyjemy w społeczeństwie nadzoru, nawet jeśli na pozór swobodnie spacerujemy po centrum handlowym lub po wiejskich okolicach. Między innymi Virilio (1988) szczególnie mocno podkreślał nowe znaczenie nadzoru techniką wideo, który zmieni morfologię współczesnego miasta, a w konsekwencji zaufania, jakie społeczność musi pokładać w takich instytucjach nadzoru (zob. też Barry 1995: 44 oraz film Sliver, 166 Alternatywne przyrody zbudowany wokół kwestii przemocy i dwuznaczności nadzoru wideo). Szacuje się, że podczas zwykłej przechadzki po dużym mieście brytyjskim zostaniemy sfilmowani co najmniej 20 razy. Fascynacja wizualnością oraz jej potępienie, szczególnie charakterystyczne dla francuskiej myśli społecznej, mają odpowiedniki w różnych dyskursach związanych z podróżą odbywaną w celu poznania jakiegoś miejsca. Mamy świadomość, że wiele podróży obejmuje, przynajmniej po części, zwiedzanie. W większości dyskursów dotyczących podróży eksponuje się oglądanie i kolekcjonowanie widoków, co określiliśmy wyżej jako „obserwacyjny" tryb konsumpcji wizualnej. W tym sensie istotnie żyjemy w społeczeństwie spektaklu; odnotowaliśmy wiele sposobów przeobrażania przyrody w rozmaite, dające się kolekcjonować spektakle. Tak oto przyroda zostaje podzielona na fragmenty i jest kolekcjonowana przez zwiedzających jako zbiór pojedynczych, zatomizowanych widoków. Często stanowi niewiele więcej niż zespół luźno powiązanych widoków, z których każdy otrzymuje zobiektywizowaną formę na fotografiach, pocztówkach, w przewodnikach, folderach itd. W wielu wypadkach kolekcjonowanie takich widoków zaczyna dominować nad procesem podróży (zob. Urry 1990: 138-140). W tych dyskursach „podróży" zwykły zwiedzający różne środowiska, który tylko daje swobodę zmysłowi wzroku, jest szczególnie wyśmiewany. Takich zwiedzających na ogół się potępia; uważa się ich za powierzchownych w swoim podziwianiu otoczenia, ludzi i miejsc. W konsekwencji wiele osób jest często zażenowanych zwykłym zwiedzaniem. Podobnie jak w znacznej części francuskiej myśli społecznej, potępia się czystą wizualność. Wzroku nie uważa się za najszlachetniejszy ze zmysłów, lecz za najbardziej powierzchowny, za przeszkodę w rzeczywistych doświadczeniach, które wymagają innych zmysłów i o wiele więcej czasu, aby zanurzyć się w okolicę/widok (zob. Boorstin 1964). Na przykład Wordsworth twierdził, że Kraina Jezior wymaga innych oczu, które nie będą czuć się zagrożone czy przerażone dość dziką i nieokiełznaną przyrodą. Wymaga „powolnego i stopniowego wpajania kultury" (Wordsworth 1984: 193). W następnym rozdziale zbadamy, jak takiej kulturze powolności zagraża tempo i gwałtowność procesów czasu momentalnego w społeczeństwach wysoce zglobalizowanych. Krytyka kultury zwraca się zarówno przeciw turystom w roli zwykłych zwiedza-czy, jak i przeciw firmom i organizacjom, które w tym pomagają, tworząc miejsca dla takiej powierzchownej, szybkiej i często sko- Zmvsłowe postrzeganie przyrody 167 mercjalizowanej konsumpcji wizualnej (zob. Buzard 1993 o historii tych dyskursów zorganizowanych wokół rozróżnienia turysta--podróżnik)