Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
Niestety, wiązało się to z rzadkimi spotkaniami z tatusiem. Ojciec podróżował między rynkami finansowymi Nowego Jorku i Paryża, a kolacje spożywał w towarzystwie ludzi handlujących bronią. Herberta wysłano więc do ekskluzyw- nej prywatnej szkoły z internatem. Znaczyło to dla niego tyle, co dom poprawczy dla Eddiego. Mieszkał z innymi nieko- chanymi, skrzywdzonymi dzieciakami, którzy traktowali go brutalnie i zrobili z niego brutala. Herbert prezentował się szalenie elegancko w ciemno- granatowym garniturze z czerwonym krawatem. Nigdy nie rozpoznałbyś w nim psychopaty. Jednak w prowadzeniu interesów był równie gwałtowny, jak Eddie w operowaniu pięścią. Zawsze wybierał sobie najładniejsze sekretarki i każdą molestował seksualnie (musiały się zgodzić lub traciły pracę). Miał dwie kochanki, które rozpieszczał samochodami i mieszkaniami, a później zmuszał do sadomasochistycznych czynów. Jak sadzicie, kto był górą? Oczywiście, Herbert. 113 Gdy Eddie pił w barze kolejne piwo, Herbert omawiał kolejny transport kokainy na czterdziestym czwartym pię- trze biurowca. Swoje miliony przeznaczał na zakup narko- tyków, jego współpracownicy zaś rozprowadzali je w Mie- ście Bogatych. Podczas piątej dostawy jego kurier został zatrzymany przez celnika. Herbert postarał się, by nie było najmniejszej wątpliwości, że nie ma z tym nic wspólnego. Zlecił zabójstwo dwóch ważnych pośredników, by nie mogli zeznawać, kurierowi zaś pozwolił gnić w więzieniu przez następne dwadzieścia lat. Czy czuł się winny? Oczywiście, nie. Ani trochę. Zabiegał o znalezienie no- wych pośredników i nowego kuriera... Herbert potrafił świetnie prowadzić swoje interesy. Był niezwykle czarujący. Na przyjęciach w Saint Moritz od- grywał rolą duszy towarzystwa, zwykle po kilku działkach białego proszku. Stale wypatrywał najlepszej ofiary, którą mógłby ograbić. Burdy i bijatyki w barach nie intereso- wały Herberta. Nie interesowały go też długie wyroki więzienia; miał innych, którzy odsiadywali je za niego. Herbert nie musiał okradać ludzi, zabierając im kilka dolarów z automatów. Miał zagraniczne konta bankowe i sprytnych księgowych, którzy potrafili zarobić miliony, opróżniając cudze konta naciśnięciem jednego klawisza komputera. Gdy Eddie prał skarpetki, Herbert prał pie- niądze... Twórczy psychopata. Wyższa forma Eddiego. JAK WYTRZYMAĆ Z PSYCHOPATĄ_______________________________ Po pierwsze, stosuj zasadę zdrowego braku zaufania. Jeśli ktoś odsunął cię od zarządzania twoimi pieniędzmi, sprawdź, czy nie zrobiono z ciebie głupca. Strzeż się czarujących kłamców, nie ufaj im, gdy pojawia się choćby cień wątpli- wości co do szczerości ich intencji. Każde społeczeństwo ma własny system postępowania z psychopatami. W jego skład wchodzi duża liczba policjan- tów, sądów i więzień. Niestety, system ten jest bardzo nie- 114 skuteczny, jednak to wszystko na co nas, społeczeństwo, stać. Nic dziwnego, że policjanci szybko się wypalają. Czy nie czułbyś się podobnie, gdybyś codziennie spotykał tuzin facetów podobnych do Eddiego? Jeśli poznasz na przyjęciu czarującego człowieka twier- dzącego, że ma „poufne informacje" na temat wspaniałych inwestycji, które, chociaż niechętnie, za sporą sumę pie- niędzy gotów jest ci wyjawić, radzę, byś wrócił do kom- panii pijanych samochwałów zgromadzonych w kącie po- koju... KŁAMCA Uważasz, że omówiliśmy już ten przypadek w części po- świeconej psychopatom i zastanawiasz się, czy fragment o kłamcach jest naprawdę potrzebny? Tak, ponieważ istotne jest poznanie czterech rodzajów kłamstwa. To prawda, istnie- ją cztery rodzaje kłamstwa. Używając słowa „kłamstwo", mam na myśli fałsz, nieprawdziwe informacje, czyli rzeczy, w które nie możesz lub nie powinieneś wierzyć. Posuwając się od najbardziej niewinnego, są to: <* białe kłamstwo, •> ZRJP (zdecydowana racjonalizacja i projekcja) (CRAP, skrót od Confident Rationalisation and Projection), <• czarne kłamstwo, <» iluzja. Ryzykując, że moje informacje mogą się wydać sprzeczne, rozpocznę od końca. Iluzja. W rzeczywistości nie jest to kłamstwo, ponieważ osoba żywiąca iluzję jest przekonana o jej prawdziwości. Istota złudzenia polega na tym, że jakieś błędne przekonanie wydaje się niepodważalne, dlatego oso- ba, która je wygłasza, jest zupełnie nieświadoma, iż to, co mówi, brzmi dziwnie. 115 Pomyśl Od kilku miesięcy nie widziałeś Richarda, kilkunastoletniego syna sąsiadów. Pewnego dnia wpadasz na niego na przystan- ku autobusowym. Wydaje się nieco roztargniony i zmienio- ny. Jego ubranie jest pogniecione, włosy dawno niemyte. Richard ma na sobie poplamioną kurtkę w kolorze khaki. Nawet jego oczy się zmieniły (a przynajmniej zmienił się ich wyraz). Utraciły dawny blask. Wygląda mizernie, ma szero- ko otwarte oczy. Rozgląda się nerwowo. Czekając na autobus numer 23, próbujesz nawiązać rozmowę. Z początku idzie jak po grudzie. Później Richard zaczyna coś do ciebie mamrotać. To, co mówi, nie ma najmniejszego sensu. Zasta- nawiasz się, czy chłopak nie jest pijany lub pod wpływem narkotyków. Czuć od niego dziwny zapach. Nie wiesz, czy to zapach tytoniu, piwa czy potu. Być może to śladowy zapach marihuany. Richard informuje cię, że otrzymał dar boży. Wyciąga z kieszeni szary kamień i dumnie trzyma go w dłoni, byś mógł go podziwiać. Kamień przypomina setki innych szarych ka- mieni, które leżą przy drodze. Richard twierdzi jednak, że dostał go od Boga. Otrzymał misję uwolnienia wszystkich więzionych zwierząt. Tym kamieniem otworzy klatki w zoo. Rozbije również klatki z ptakami i domki królików w pod- miejskich ogródkach. Ten kamień uwolni wszystkie zwierzęta. Nie masz już najmniejszych wątpliwości, że Richard zwariował