Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
Wreszcie przekonała go podróż na terytoria burgundzkie, kapitulacja Troyes i innych miast wrogich królowi. Dunois opisał, jak Joanna zachowywała się, przebywając wśród żołnierzy, jak żartowała z nimi, dodawała im odwagi, ale również zachęcała do modlitwy i oczyszczenia sumień. Chwalił jej umiar, powściągliwość, cnot-liwość i pobożność: „Miała zwyczaj, w porze nieszporów i o zmierzchu, codziennie, skupiać się w kościele i dzwonić dzwonami przez pół godziny. Zbierała mnichów z zakonów żebraczych, którzy szli za wojskiem królewskim, wygłaszała kazania i kazała śpiewać braciom żebraczym antyfonę do Błogosławionej Matki Bożej". * Około 15 centymetrów. 360 W Orleanie I, aby uzupełnić podziwu godny portret, który nakreślił mimowolnie, dodał, że Joanna nie przywłaszczała sobie zwycięstw, które odnosiła, lecz przypisywała je Bogu, gdyż uważała się tylko za jego wysłanniczkę. Kolejnym świadkiem był Raoul de Gaucourt, który został ochmistrzem domu królewskiego. Miał osiemdziesiąt pięć lat, ale zachował dobrą pamięć. Był obecny podczas spotkania w Chinon. Przytoczył słowa Joanny, gdy zwróciła się po raz pierwszy do tego, którego nazywała „łaskawym Delfinem". Następnie potwierdził zeznania Dunoisa, łącznie z opowiadaniem o zmianie wiatru. Dodał, że Joanna nie znosiła, gdy ktoś wyrażał się wulgarnie lub bluźnił. Nienawidziła grubych słów i przekleństw. Fran9ois Garivel, doradca króla, mówił przede wszystkim o badaniu, jakiemu Joannę poddawano przez trzy tygodnie w Poitiers. Wymienił nazwiska wszystkich ważniejszych osób, a wśród nich Pierre'a de Yersaillesa i Se-guina, wybitnych doktorów. Przytoczył ich wnioski na temat niewinności Joanny, którą uważali za wysłanniczkę Bożą. Pod koniec zeznania wyraził osobisty pogląd: „Była to zwyczajna pasterka kochająca Boga. Często się spowiadała, często przyjmowała sakrament Eucharystii. Po długim badaniu przez duchownych rozważono i jednomyślnie stwierdzono, że Król może ją przyjąć bez obaw i powierzyć jej kampanię pod Orleanem, gdyż nie znaleziono w niej niczego, co nie byłoby prawomyślne i rozsądne". To zeznanie musiało przyciągnąć uwagę komisarzy. Wydaje się bowiem, że nie mieli oni w swoich aktach protokołu teologów z Poitiers. A przecież był to dokument doniosły, obalający tezę Cauchona. Guillaume de Ricarville był obecny przy wyzwoleniu Orleanu. Widział Joannę wśród żołnierzy. Słyszał, jak ganiła tych, którzy przeklinali, bluźnili czy popełniali jakieś niegodziwości. Był zupełnie pewien, że została zesłana przez Boga. Renaud de Thierry, chirurg królewski i dziekan kolegiaty w Mehun-sur--Yevre, w pełni podzielał opinię poprzedniego świadka. Dodał jeden szczegół: gdy żołnierze wzięli szturmem twierdzę Saint-Pierre-le-Moutier, zaczęli plądrować kościół, zabierając obiekty sakralne. Joanna przeciwstawiła się temu ostro, a oni jej usłuchali. Zeznanie Jeana Luilliera, mieszczanina, jest szczególnie interesujące, gdyż wyraził on pogląd podzielany przez ogół orleańczyków. Oświadczył, że ludność czekała niecierpliwie na przybycie Joanny, o którym wiadomo było z pogłosek. Wszyscy przyjęli ją radośnie - starzy i młodzi, kobiety i mężczyźni - jako „anioła Bożego". Apelowała do wszystkich o nadzieję. Potwierdził także, że Anglicy zmienili taktykę po wezwaniu Joanny wysłanym do Talbota i że naprawdę przerazili się na widok jej sztandaru. Wierzył, jak wszyscy inni mieszkańcy miasta, że gdyby Dziewica z woli Bożej nie przybyła im na ratunek, byliby zgubieni. 361 JOANNA D'ARC Inni mieszkańcy Orleanu, których przesłuchiwano, wypowiadali się w podobnym duchu, z drobnymi różnicami. Jednakowoż Pierre Yaillant podkreślił, tak jak szlachetny Dunois, że Joanna nie wbiła się w dumę po tych wszystkich zwycięstwach i przypisywała je Bogu. Podkreślał, że tak jak mogła, unikała entuzjazmu tłumów. Tymczasem Pierre Cauchon zarzucał jej, że przyciągała do siebie ludzi i wykorzystywała ich zapał