They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

Wszystkie drzewa już w cieniu po zachodzie słońca - tylko jedno zupełnie żółte jeszcze oświetlone i w tym świetle zupełnie złote. Od paru tygodni muszę zajmować się wydaniem moich książek i moim wieczorem autorskim w Bostonie. Stąd różne przepisywania, poszukiwania, fotografie. Nie wiem, czy wszyscy w podobnej sytuacji czują się tak nieswojo i głupio jak ja. Po prostu wszystko to - to już nie ja, tylko jakaś dawna osoba. 560 Październik 1952 o której myślę jak o kimś obcym, ktoś, kto mnie smuci i nudzi, i przeszkadza myśleć o tym, co mam napisać i co jest jedynie ważne. 17 października Nic nie pisałem. Wiem, że nic by nie wyszło, gdybym próbował. Rano w Library of Gongress. Wśród kolosów Ameryki jest i ten także, kolos - co tu gadać, kultury. Codziennie wpływa tu parę tysięcy pozycji we wszystkich językach świata. Oczywiście nie widać tego na oko, jak nie widać z bliska ogromu Rockefel-ler Center. Zdumiewające jest, że w tym ogromie znalezienie tomu "Gazety Polskiej" z roku 1937 zabrało nie więcej niż dwadzieścia minut czasu. Cri des profondeurs Duhamela - jeszcze gorsze draństwa, jeszcze bardziej ponury świat niż zbrodniarze Mauriaca. Tamtym przynajmniej coś grozi na tym świecie, gdy zbrodniarz Duhamela kradnie i zabija bezkarnie. Jeżeli to jest powieść wojenna najbardziej ludzkiego z francuskich pisarzy, jeśli takie wybrał sobie reprezentacyjne postacie swego społeczeństwa - po cóż urągać Marcel Ayme albo dziwić się Genetowi. I jak na złość nie spałem dzisiaj w nocy i raz po raz sięgałem po tę książkę, coraz bardziej zdenerwowany i przybity. 18 października Napisałem dwie zwrotki wiersza Sen srebrny Salomei, inaczej, niż chciałem - ale cóż na to poradzić. Myślę, że będzie jeszcze tylko jedna zwrotka. Powinna być jutro. Październik 1952 lis pleuraient, tous les deux, a'ieux du genre humain, Le pere sur Abel, la merę sur Cam. 561 To napisał Yictor Hugo. Jules Romains mówi o tym: "Ima-ginez-les remplaces par dix-sept pages d'analyse et de sinuosites hesitantes qu'un autre eut devidees sur ce theme - sans au fond dire plus - et vous vous serez donnę une bonne en demonstration de ce qu'est la grandeur en art." Ordway, schodząca do Connecticut Avenue, pełna jesiennych kwiatów, cynii, olbrzymich nagietków i ostatnich jesiennych róż. Już niektóre drzewa zupełnie czerwone kolorem dotąd nie nazwanym, ni to bordo, ni karmazynowy. Jakiś dom żółty z zielonym balkonikiem, takim jak w Nowym Orleanie. Ten spacer pocieszył mnie po najgorszych myślach ostatnich dni, po poczuciu beznadziejnego nieprzyzwyczajenia do tego, co jest teraz moim życiem. Edgar Mowrer mówił dziś przez radio, że ani Francja, ani Niemcy nie wystawią wojska. O Francji wiedziałem to od dawna. Amerykanie popsuli sobie wszystko, dając bez pamięci pieniądze i przez to uchodząc za "frajerów", Hoover i Taft mieli rację. Gdyby robić Francji trudności - alboby na kolanach przyszła do Waszyngtonu - albo byłoby to samo co teraz, tylko za tańsze pieniądze. 19 października Napisałem trzecią zwrotkę - skończyłem wiersz. Ta trzecia zwrotka to morał zanadto wyraźny, cały wiersz na pewno nie jest "poezją czystą". Ale jak na moje obecne zidiocenie i tak nie jest to jeszcze najgorzej. 36 - Dziennik t. II 562 Październik 1952 Dlaczego śnił mi się Librach, a raczej dwu Librachów, bo był i jego brat-bliźniak, Bronek, zupełnie taki sam, tylko trochę bardziej opalony na twarzy - tego nie mogę pojąć, bo nigdy o nim nie myślę. I to był jakiś bardzo wyraźny sen, i ważny, i rozwijający się przez całą niemal noc, parę razy budziłem się, zasypiałem i po tym było znowu dwu Librachów. Czytam Le Yoyage de Patrice Periot Duhamela. Jest to Monsieur Bergeret, obciążony wszystkimi kłopotami Duhamela, zaplątanego we wszystkie Akademie, Alliances i redakcje, nie mającego na nic czasu i podpisującego na nieczytane wszystkie podsuwane mu humanitarne odezwy i protesty. Jest to Mr. Bergeret zmęczony i który zwątpił w swoją niewiarę. 20 października Dzisiaj gorączka przed najzwyklejszą rzeczą - powrotem do Nowego Jorku. I nic nie napisałem. Listy od Strońskiego i od Terleckiego, że mój wieczór w Londynie udał się niezwykle, że wszystko poszło świetnie, różne bardzo poważne komplimenty. Bardzo wielka z tego przyjemność, ale zarazem obawa - co dalej, czy zdołam nadrobić to, co chciałem napisać, a czego nie mogłem. I cicha modlitwa słowami Tuwima: "Panie Boże! Nie rób ze mnie posągu." Ani nawet gipsowego biustu. Nagle wichura, zimno, połowa drzew w parę godzin ogołocona z liści, niebo stalowe, jakby miał zaraz śnieg spaść. Czułem Październik 1952 563 Warszawę, Łazienki i czułem wreszcie coś w sercu, po raz pierwszy po wielu dniach umarłych i jałowych. Dawid Caravaggia. Zupełnie niepodobny do innych, smutny młodzieniec żydowski, o wyrazie, którego nie sposób zapomnieć. Czuję, że Caravaggio będzie teraz na długo moją manią i podszeptem do marzeń. 21 października 1. Napisałem wiersz dwuzwrotkowy Ojców. Gdybym miał sądzić po moim wzruszeniu, byłby to bardzo piękny wiersz. Ale, być może, po prostu byłem rozklekotany. Louis de Broglie gdzieś powiedział, że rozwój fizyki może być powstrzymany, gdyż zabraknie nam słów i obrazów na jego wyrażenie. "Na początku było słowo." I oto fizycy nareszcie zgadzają się z Panem Bogiem. Ksiądz Chińczyk czy Filipińczyk odprawiający nabożeństwo w Waszyngtonie. Co tu gadać, z poczuciem obrządku w każdym ruchu i wyrazie twarzy, jakby posiadał w uśmiechu tajemnicę Mszy Św. Większość księży rusza się tak samo przy ołtarzu, jak przy kolekcie albo przy parafialnym bankiecie. Ludzie wschodni mają tę obrzędowość we krwi. Ta Msza bardziej katolicka niż wszystkie, w których od lat uczestniczyłem