Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
Richards wiedział, że Mick zawsze interesował Anitę jako potencjalny partner seksualny. Scenariusz przewidywał niejedną scenę erotyczną pomiędzy Turnerem i jego dziewczętami. Razem i osobno. Załamany Keith po- 131 dejrzewał - najzupełniej zresztą słusznie - że nie skończy się na próbach i symulacji. Przesiadywał całymi dniami w samochodzie zaparkowanym na Lown-des Square, paląc papierosa za papierosem. Prześladowała go myśl o tym, co może się dziać w środku, ale nie mógł zebrać się na odwagę, żeby skonfrontować swoje obawy z rzeczywistością. Wiązał się z tym poważny problem - Cammell nie mógł zagonić Richardsa do napisania wspólnie z Jaggerem piosenki do filmu. Wspomina reżyser: „Mick bardzo źle obchodził się wtedy z Keithem. (...) To wszystko rozgrywało się na poważnie, po obu stronach było wiele emocji. Anita bawiła się jak nigdy w życiu. A mój romans z Anitą rozgrywał się dokładnie w tym samym czasie. Keith odmawiał napisania melodii. Sabotował film ze względu na Anitę". Oliwy do ognia dolewał Robert Fraser, który bawił się rolą podżegacza. W końcu Cammell musiał przeprowadzić czystkę i usunąć wszystkich intruzów z planu. Z Robertem na czele. A Fraser był wtedy szczególnie blisko związany z Richardsem, jak powiada reżyser, „z powodów farmaceutycznych". Osobny dramat zaczął się w końcu rozgrywać pomiędzy Jaggerem a Foxem. To Mick przeholował. Cammell tłumaczy, że Mick zawsze był zorientowany rywaliza-cyjnie i że to show-business wyrabia taki wzorzec zachowań. Zgoda. Ale faktem jest, że doszło do tego, że to już nie Turner poniżał Chasa - to było w zgodzie ze scenariuszem - ale Jagger poniżał Foxa. Aktor-gangster bardzo to przeżywał. Z Jaggera, niestety, wychodził amator. Zdolny, ale jednak. Fox nigdy nie był pewny, ile potrwa próba - wszystko zależało od Micka. Kiedy Jagger uznawał, że jest OK, zostawiał partnera w pół zdania razem z jego perfekcjonizmem i profesjonalizmem. Potem następowały już tylko dialogi w rodzaju: Fox (stukając do drzwi garderoby) -„Mick, Mick, przeczytaj mi tekst jeszcze raz". Jagger-„Odpierdol się, Jimmy". Jagger był bardziej plastyczny i stosował perfidne chwyty, żeby zgnębić Foxa. Kiedy po odegranej przed kamerami scenie reżyser wołał „Stop!", Jagger doskakiwał do Jamesa wołając: „Och, ale wiesz, że to nie jesteś prawdziwy ty, to nie jesteś prawdziwy ty!" Amatorstwo Stonesa miało jednak także swoje dobre strony. Mick improwizował na planie wspaniate teksty, podczas gdy James Fox z zawodową precyzją odtwarzał swoją partię bez najmniejszych odstępstw od listy dialogowej. Doskonałym manipulatorem całej sytuacji był Donald Cammell. Ze znakomitą intuicją psychologiczną sterował konfliktami pomiędzy aktorami tak, żeby odbywało się to z korzyścią dla konfliktów pomiędzy jego filmowymi bohaterami. W ten sposób praca nad filmem trwała właściwie całą dobę, ale przynosiło to efekty. Cammell też płacił cenę. Pracował jak w transie. Jeśli udawało mu się wykroić parę godzin na sen, kładł się do łóżka kompletnie ubrany, żeby nie tracić czasu. Wyłoniły się jednak i poważniejsze problemy. Pewnego dnia obudził go telefon z policji. Zapytano Cammella, co wie na temat zniknięcia kolekcji Plugge'a. Początkowo myślał, że to żart kogoś z ekipy. Ale obrazy naprawdę przepadły. Wszystkie! A wraz z nimi dozorca z góry. Ktoś przypomniał sobie, że tajemniczy typ kupił ostatnio samochód i w ogóle wyglądał bardziej dostatnio niż zazwyczaj. To on wyprowadził całą kolekcję. Cammell: „Wymykał się przez mniej więcej dwa 132 tygodnie, aż aresztowano go w końcu na Paddington Station. Potem zadzwonił i poprosił mnie, żebym wpłacił za niego kaucję. Powiedziałem, że napsuł mi więcej nerwów niż ktokolwiek na świecie i że mam nadzieję, że zgnije w lochu. Dowiedzieliśmy się, że sprzedał obrazy na aukcji - 3800 funtów za całą kolekcję". Po aferze z obrazami pojawiła się na horyzoncie wesoła sąsiadka. Na wóz ekipy operatorskiej mówiła „lodziarnia na kółkach" i twierdziła, że na Lowndes Square mieszka więcej utytułowanych osób niż w całym Londynie z wyjątkiem Eaton Square. Obecność filmowców miała, według niej, „zaniżać dobry ton". „Dobry ton" to w dzisiejszych niełatwych czasach nawet w Anglii szczególnie cenna cecha - pani sąsiadka skierowała więc sprawę do sądu, wnosząc o przerwanie zdjęć. Sprawa trwała dwa dni i zupełnie przypadkiem wyszło na jaw, że na budynku pana Plugge'a ciąży dwukrotny zastaw hipoteczny. Nie miał nawet prawa go wynająć! Kompania ubezpieczeniowa dostała tym sposobem niezły prezent - nareszcie mieli idealny pretekst, żeby się pozbyć staruszka. Cammellowi powiedziano, że może kręcić dalej, byle tylko wszyscy przyzwoicie się zachowywali. Szkoda, że nikt z sąsiadów nie wiedział, co się działo w środku. Stanley Meadows, aktor grający jednego z gangsterów, tłumaczył swoje dialogi na znany mu z młodości londyński slang i był jedyną osobą na planie „Performance", która nie rozbierała się do naga. „Miałem zapisane w kontrakcie, że nie będę musiał pokazywać operatorom swoich genitaliów" - mówił z dumą. Pozostali nie starali się o podobną klauzulę, ale nie wydaje się, żeby ktokolwiek tego żałował. W jednej ze scen Mick lądował w łóżku razem z Anitą i Michel. Cała akcja rozgrywała się, ze względów cenzuralnych, pod prześcieradłem. Ale prześcieradło było cienkie i widać było wyraźnie, że nie ma mowy o symulacji. Niestety. W laboratorium, w którym sukcesywnie wywoływano powstające negatywy, łóżkowa scena wpadła w oko pewnej kobiecie, którą Cammell od początku podejrzewał, że może uznać podobne ekscesy za świńskie. Zadzwonił jeden z dyrektorów wytwórni: „No, panie Cammell, wie pan, że za coś podobnego możemy się znaleźć w sądzie? Przysłał nam pan materiał wątpliwy pod względem moralnym, niewykluczone, że o pornograficznym charakterze". W ten, mniej więcej, sposób praca nad filmem toczyła się do grudnia. Donald Cammell poświęcił obróbce materiału cały następny rok, a James Fox poświęcił całe następne lata pracy misyjnej, krzewił chrześcijaństwo po świecie i próbował odzyskać ład moralny. Dobrze mu dało w kość. Przedstawiciele Warner Bros. oniemieli, kiedy zobaczyli, co nakręcił Cammell