Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
- Powiesz mu, że nie popłynie. - Odwróciła się, by wyjść. - Już na to za późno - powiedział ze spokojem. - Złota Bogini odpły nęła z porannym przypływem na Madagaskar. Otrzyma część zysków, uzyskanych ze sprzedaży bezcennych towarów, które przywiezie. Może wrócić bogaty. Ale czy bogaty, czy biedny, wróci jako mężczyzna. Zatoczyła się lekko, a on zbliżył się do niej w opiekuńczym odruchu. - Nie dotykaj mnie! Nic śmiej mnie dotknąć! - krzyknęła. - Zapłacisz mi za to. Stangret pomógł jej wsiąść do powozu, a pani Bishop chciała zapytać, jak się jej powiodło. - Ani słowa, bo stracę panowanie - powiedziała, przełykając łzy. - Do Cheapside - poleciła stangretowi. Zanim dotarła do Solomona Storma, łzy jej obeschły i utwierdziła się w swej decyzji. - Dał mi pan przedwczoraj doskonałą radę, panie Storm. Byłabym głupia, gdybym z niej nie skorzystała. Proszę poinformować lorda Helforda, by \y Pir.it i Poranka 385 zapłacił za dom przy Friday Street, a ja ze swej strony dostarczę mu rachunki za meble. Zastanówmy się, co mi będzie potrzebne. Oczywiście, powóz i konie, no i stajnia. Być może będę potrzebowała porady pańskiego syna, ponieważ gdy moje dziecko się urodzi, chcę pozbawić lorda Helforda wszelkich do niego praw. ' 42 Barbara Castlemaine jeszcze raz przemeblowała swoją sypialnię we wspaniałym domu tuż przy Whitehall. Łóżko miała masywne, z puchowym materacem obitympurpurowym atłasem, haftowanym w korony. Głowę łoża zwieńczały postacie dwóch amorków trzymających złotą koronę. Było to zgodne z modą Restauracji, która często robiła użytek z tego motywu. Gdy przybył Karol, dostrzegła na jego twarzy wyraz gwałtownego po żądania, które dawało jej tyle władzy. Po dwóch godzinach pobytu z nią, leżał rozciągnięty nago, dotykając zmysłowymi wargami jej krągłej piersi. Barbara nie rezygnowała. Zaczęła delikatnie pieścić jego przyrodzenie, na co zareagował natychmiast. - Chyba nic sądzisz, że jestem zdolny do jeszcze jednej potyczki? mruknął, a kąciki jego ust uniosły się w uśmiechu. - Jesteś królem, kochany - kusiła. - Możesz wszystko. Podniosła z podłogi podwiązki, ukazując mu swe ponętne wdzięki. Założyła jedną z nich na jego na pół pobudzony członek. Gdy sięgnęła po drugą, sterczał już tak, jak dwumetrowy gwardzista na służbie. - Zmiana frontu będzie chyba uczciwa - stwierdziła niskim głosem. Ponieważ przy poprzednich trzech potyczkach ty się napracowałeś, teraz moja kolej. Uniosła się i okraczyła jego uda, a potem pochyliła się i za pomocą zębów zsunęła podwiązki z jego członka. Potem wsunęła się powoli na niego, aż zanurzył się do końca. - 387 Podczas pobytu w Salisbury, gdzie ściany były cienkie jak papier, bardzo stęsknił się za intymnymi spotkaniami z Barbarą. Była niezrównana w łóżku. Gdy kochali się, potrafiła być agresywna, z tą zachłanną pożądliwością która pobudzała jego własne pożądanie. Potrafiła przy tym zachowywać się bardzo głośno. Jej krzyki rozkoszy wypełniały dom, jakby chciała, by cały świat wiedział, że właśnie łączy się z królem Anglii. Karol ujął w dłonie jej wspaniałe piersi, by pomóc jej w tym dzikim galopie ku spełnieniu. Pochylała się nad nim coraz bardziej, a on korzystając z tego kąsał lekko jej krągłe piersi, rozkoszując się jej krzykami przerywanymi jękami rozkoszy. Byli doskonale dobrani pod względem seksu. Karol z reguły opóźniał swoją rozkosz, co dawało Barbarze dobre pół godziny rozkoszy. Jak na ironię to właśnie było przyczyną, dla której współżycie z królową było tak niezadowalające. Surowe, religijne wychowanie wpływało na jej zachowanie w łóżku i nigdy nie była dość podniecona, by mógł wejść w nią na całą długość. Była zawsze sucha i niejednokrotnie nie był w7 stanie wniknąć w nią dalej niż do polowy. Wszystkie pieszczoty i zachęty, by się rozluźniła, nie przynosiły żadnego skutku, gdyż zazwyczaj doznawała po prostu bólu. Karol był bardzo cierpliwy i miły, ale po niezadowalających próbach zapłodnienia jej, musiał się po prostu onanizować. Ubolewał, że jego męska żywotność w królewskim łożu po prostu się marnuje bez szans na zapewnie nie potomka. Westchnął na myśl o tym, że Katarzyna opóźnia swój powrót do Londynu, chce odwiedzić źródła w Tonbridge, o których mówiono, że ułatwiają zajście w ciążę. Wiedział też, że planuje pielgrzymkę do sanktuarium Świętej Panien ki w Southwark Priory, by błagać o dziecko. Karol wiedział jednak, że jedynym sposobem zajścia w ciążę jest stworzenie możliwości, by posiał w niej swoje nasienie. W końcu kilkakrotnie wypróbował tę metodę skutecz nie z Barbarą. W tej chwili poczuł, jak jego nasienie spływa w łono Barbary. Teraz potrzebował już tylko godziny wypoczynku, by odzyskać siły do nocnego kawalerskiego spotkania u Charlesa Berkeleya. Barbara zdołała wyciągnąć od swojego kuzyna, Buckinghama, informację, że namawiał on Karola, by odsunął Katarzynę i ożenił się ponownie, by zapewnić sukcesję tronu. Gd}' dwór przebywał w Salisbury, Karol trzymał Barbarę z dala, wybierając towarzystwo tej głupiej Frances Stewart, która kusiła go swym dziewictwem przy każdej okazji. Barbara zaczęła się w końcu 388 obawiać, że jeśli Karol zdecyduje się na ponowne małżeństwo, wybierze z pewnością dziewicę. Musi spotkać się z Buckinghamem i naradzić się, jak zepsuć reputację Frances Stewart. George Villicrs, książę Buckingham, choć nie zdawał sobie z tego sprawy, balansował obecnie na bardzo kruchym lodzie. Stosunek Karola do dworu można było wyrazić powiedzonkiem: "żyj i pozwól żyć innym". Jednak George zaplątał się ostatnio w tak wiele spisków przeciw królowej, że stało się to już jednoznaczne ze spiskowaniem przeciw królowi. Wywołał też publiczny skandal z Anną Marią Shrewsbury i mniej głośny, wywołany zaproszeniem na wspólne przyjęcie wszystkich swoich faworyt. Dziś jednak Karol postanowił, że będzie wielkoduszny w stosunku do Buckinghama. Siedzieli razem z grupą dworzan przy wielkim stole do gry. Zaproszono cały chór Teatru Królewskiego dla zabawiania gości na tym kawalerskim przyjęciu i niemal każdy z panów przy stole trzymał na kolanach jakąś aktoreczkę. Pieszczoty i sprośne słowa były zabawne, ale Edward Montagu, książę Sandwich, jeden z niewielu bez towarzystwa damy, wy grywał i niecierpliwił się tymi błazeństwami. - Do licha, Lauderdale, przestań ją obmacywać, bo przekrzywiasz karty - dworował