Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
Na pewno poznanie własnych rytmów i rytmów partnera pozwala lepiej zrozumieć indywidualne różnice. Nie oznacza to bynajmniej, iż optymalnym związkiem może być taki, w którym biorytmy partnerów idealnie zachodzą na siebie. Bywają takie związki, ale stanowią one rzadkość. Trudno również wyobrazić sobie ideę dobierania się partnerów przez świadome szukanie ,podobnego" biorytmu. Właściwe przystosowanie seksualne partnerów oznacza m. in. uznanie istnienia zróżnicowanych biorytmów, umiejętność ich odczytania oraz brania ich pod uwagę. Fakt, iż w danym dniu partner odczuwa brak potrzeby współżycia, a druga osoba znajduje się akurat w wyżu biorytmu seksualnego, nie musi przecież prowadzić do nieuchronnego konfliktu. Związek przystosowany i udany to taki, w którym obie strony ułatwiają sobie wzajemne zaspokajanie potrzeb, nie tylko zresztą seksualnych. Podkreślam to dlatego, iż dość często jedna ze stron - odczuwając brak potrzeby współżycia seksualnego - poprzestaje na odmowie zbliżenia z partnerem, a równie często partner potrafi wymusić zbliżenie. Okresowy spadek potrzeb seksualnych utożsamiany bywa przedwcześnie z zaburzeniami seksualnymi lub rodzi podejrzenie co do lojalności partnera. W wielu związkach wzajemnie usiłuje się narzucić partnerowi swoją wolę i potrzeby. W udanym związku partnerskim mamy zatem do czynienia z sytuacjami, kiedy biorytmy obu stron nakładają się na siebie. Partnerzy odczuwają wówczas radość z bycia razem, z poczucia dopasowania poi trzeb, temperamentów. Są jednak i takie sytuacje, w których jedna ze stron czyni pewien wysiłek, aby uszczęśliwić drugą, nie udczuwając ! potrzeby zbliżenia. W udanym związku są to sytuacje naturalne, oczy wiste. Biorytmy seksualne są zagadnieniem bardzo interesującym, niedokładnie jeszcze poznanym. Są one powiązane nie tylko z indywidualnynii cechymi danej osoby, ale i z procesami klimatycznymi i kosmicznymi. Istnieje również bardzo interesująca hipoteza, iż v wielu udanych związkach następuje upodobnienie biorytmów partnerów. Połwierdza ; łaby się zatem obserwacja, iż zakochani i szczęśliwi z biegiem ciosu upodabniają się, tworzą jedność. 136 Badania socjologiczne są zgodne co do kwestii, że największa intensywność współżycia przypada na porę wieczorną. Istnieje jakby rytuał nocy, sprzyjający intymnej bliskości, ma on zresztą głębokie tradycje obyczajowe, których praźródła sięgają zapewne do form życia naszych praprzodków. Koloryt wieczoru i nocy sprzyja miłości seksualnej, m. in. przez potęgowanie nastroju, intymności, skupienie na sobie, oddalenie od codzienności, obowiązków, prac. Można zatem powiedzieć, że barwa nastrojowa nocy sprzyja zbliżeniu i potęguje działanie bodźców erotycznych. U wielu ludzi ich biorytmy seksualne również dostosowane są do tego nastroju; natura i nastrój współdziałają na siebie. Może się jednak zdarzyć, że rytmy bioseksualne mają inny przebieg, np. osoby ciężko zapracowane padają dosłownie ze zmęczenia, nie odczuwają kuszącego zewu nocy i jedynie pragną snu, rano natomiast, po nocnym wypoczynku, ich potrzeby seksualne ujawniają się. U wielu mężczyzn ranne erekcje są typową reakcją fizjologiczną, wynikającą z przewagi działania układu przywspółczulnego po śnie i parcia na pęcherz. Może się jednak zdarzyć, że reakcji fizjologicznej towarzyszy wzrost potrzeb seksualnych i zainteresowań współżyciem. U mężczyzn z zaburzeniami potencji właśnie te naturalne ranne erekcje umożliwiają im odbywanie udanych kontaktów seksualnych, wypływa to jednak nie tyle z nastroju, co z konieczności. W przypadku jednak biorytmu seksualnego, w którym nasilenie potrzeb erotycznych ujawnia się rano, inność biorytmu partnera może sprawiać trudności. Gdyby przyjąć zasadę idealnego przystosowania seksualnego, to okazałoby się, że większość partnerów jest nieprzystosowanych, różnią się bowiem nie tylko biorytmami, ale i zmiennością potrzeb seksualnych, w zależności od wieku biologicznego, stanu zdrowia, nastroju, wyobraźni, oczekiwań itp. Idealna zbieżność bioryłmów i potrzeb seksualnych jest raczej wyjątkiem niż regułą, a przecież nie decyduje to o poziomie satysfakcji ze współżycia. Wprawdzie skrajne różnice między partnerami są raczej rzadziej spotykane, ale i tu możliwe jest stworzenie modus vivendi. Akceptacja inności psychofizjologii seksualnej partnera jest pierwszym stopniem przystosowania w związku. Drugim jest stworzenie modelu współżycia zaspokajającego oczekiwania, upodobania i potrzeby obu stron. Dzięki niemu partnerzy nie tylko mogą wyrażać swą inność, ale uczą się również podstawowej sprawy w małżeństwie - wzajemnej ofiarności i współdziałania. Trudno niekiedy wprost zrozumieć, w imię czego narzuca się drugiej osobie upodobania, nie licząc się z odmiennością ich u partnera. Czy to można tłumaczyć jedynie egoizmem? Czy też brakiem wyobraźni i zrozumienia, że każdy jest inny? Wielu terapeutów zmuszonych jest do przyjmowania roli adwokata obu stron i przez ujawnienie różnic między partnerami powoduje ich akceptację, potrzebę wzajemności i dialogu, współdziałania, czyli rzeczy podstawowych we współżyciu dwojga ludzi. Jedną z technik psychoterapii partnerskiej jest łzw. metoda świąt, czyli np. dni nieparzyste są „jego świętami", a parzyste „jej" świętami. W dniu , święta" danej osoby druga stara się uczynić coś dla niej dobrego, myśleć z perspektywy jej upodobań, potrzeb. O ile ta technika jest w związkach rywalizacyjnych, pełnych długotrwałych konfliktów i zalegających negatywnych uczuć metodą przełamania impasu, okopania się wokół własnego JA, o tyle w związkach młodych stażem częściej jest ,szkołą" altruizmu i przełamania egocentryzmu. 138 DEFLORACJA Przerwanie błony dziewiczej (defloracja) jest nie łylko zjawiskiem biologicznym, ale też psychologicznym i kulłurowym