They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

- Druga zaatakuje z północy, z rejonu przy trasie kolei transsyberyjskiej, na zachód od Urgału, także w kierunku Cilinu. Podstawowym celem operacji Zimowe Żniwo będzie zamknięcie w kleszczach całej nękającej nas części Ludowej Armii Wyzwoleńczej i zlikwidowanie zagrożenia. Są jakieś pytania? - Jak utrzymamy w tajemnicy przygotowywaną operację? - spytał zastępca dowódcy kontyngentu brytyjskiego. - W rejonie działań przebywa wielu korespondentów. - Nasz strategiczny plan wprowadzenia przeciwnika w błąd jest następujący: czujemy się pokonani. Ledwie utrzymujemy swoje pozycje. Jesteśmy przybici nieustannymi zmasowanymi atakami Chińczyków. W naszych szeregach zanika duch bojowy, panuje demoralizacja. Krótko mówiąc, nie stanowimy większego zagrożenia. - Urwał, a po chwili dodał ciszej: - Zresztą dziennikarzom i ekipom telewizyjnym nie będzie specjalnie trudno rozpropagować taki obraz sytuacji. Rozległy się stłumione śmiechy; pomogły rozładować napiętą atmosferę. - Chińczycy domyśla się prawdy - wtrącił Holender. - Nie nabiorą się na fałszywy ton relacji prasowych i telewizyjnych. - Zamierzamy także przystąpić do zmasowanej demonstracji siły na morzu - dodał Clark. - Nasze okręty desantowe będą pływały wzdłuż chińskich plaż i wysadzały na brzegu jednostki oddziałów specjalnych w celu gromadzenia danych o ich dostępności, ukształtowaniu terenu, rozmieszczeniu pól minowych i wojsk obrony wybrzeża. Ale tak naprawdę tylko na jednym okręcie będą komandosi podróżujący w towarzystwie dziennikarzy. Znowu rozległy się chichoty. - Puste okręty inaczej trzymają się na falach - wtrącił Anglik. - Oddziały wsparcia i ciężki sprzęt wylądują we Władywostoku, żeby później ruszyć do kontrataku na południowej linii natarcia, a z powrotem popłyną rosyjskie ciężarówki wyładowane kamieniami. - Gdzie zamierza pan demonstrować dziennikarzom fikcyjne operacje desantowe? - zapytał generał niemiecki z szerokim uśmiechem. - W Korei. Zaprezentujemy światu najlepiej wyszkolony batalion desantowy w historii marines. - Odpowiedziały mu gromkie śmiechy. - Podsumowując, mamy nadzieję, że nasze drobne strategiczne niespodzianki ściągną na wybrzeże co najmniej trzydzieści chińskich dywizji. - A co będzie głównym celem szykowanego desantu? - zapytał Francuz. - Hongkong. - Jak chce pan zabezpieczyć skrzydła na obu kierunkach natarcia? - Francuski generał poruszył bardzo istotną kwestię, wskazując palcem dwie grube strzałki wbijające się w terytorium Chin. - Sądząc z mapy, nie zamierza pan poszerzać wbijanych klinów. Kiedy tylko siły UNRUSFOR przekroczą Amur i Ussuri, jeśli w ogóle do tego dojdzie, Ludowa Armia Wyzwoleńcza natychmiast zacznie się wycofywać. A siły uderzeniowe będą wystawione na zaciekłe ataki ze skrzydeł. - Na pewno uda nam się przeprawić przez graniczne rzeki - odparł Nate -ale Chińczykom już nie. Do ochrony przepraw zostawimy na każdym kierunku natarcia co najmniej po jednym korpusie zmechanizowanym, który powstrzyma nieprzyjaciela do czasu ustąpienia lodów. Według specjalistów inżynierii, w czasie odwilży Amur i Ussuri stają się całkowicie niedostępne. Ludowa Armia Wyzwoleńcza utknie po stronie rosyjskiej na dziesięć dni. Dokładnie tyle czasu będziemy mieli na wygranie wojny. KREML, MOSKWA 29 lutego, 09.00 GMT (11.00 czasu lokalnego) Kiedy Karcew otworzył drzwi od łazienki, zatrzymał się nagle. Ktoś wchodził do jego gabinetu. Na fotelu przy biurku leżała zaklejona koperta. Poza tym nic się nie zmieniło. Poskromił ciekawość i ostrożnie podkradł się do biurka. Podjął przerwaną dopiero co, toczoną w myślach dyskusję z samym sobą. Przerwał ją znowu i odwrócił się szybko, bo wydawało mu się, że cicho skrzypnęły drzwi na korytarz. Próbował uspokoić nerwy. Po co się zadręczać takimi rzeczami? - pomyślał. I tak nic nie mogło powstrzymać zainicjowanych zmian, nawet gdyby zawiodła jego polityka sowitych nagród i surowych kar. Poza tym koniec i tak jest nieuchronny, podpowiedział mu wewnętrzny głos. Karcew uśmiechnął się. Doskonale znał ten głos, który udzielał mu wielu dobrych rad w czasie długich, mroźnych syberyjskich nocy. Dobrze wiedział, że większość ludzi bezwzględnie tłumi takie podszepty, wypływające z najdalszych zakamarków umysłu. On jednak słuchał ich z wytężoną uwagą. Nigdy się na nich nie zawiódł. A tylko dzięki nim mógł poznawać bolesną prawdę o ludzkiej naturze i o sobie samym. Koperta leżała dokładnie pośrodku fotela. Była dość gruba. Karcew nigdy sam nie otwierał swojej korespondencji, zresztą nigdy nie dostawał listów adresowanych bezpośrednio do niego. Mógł mieć tylko nadzieję, że odpowiednie służby wcześniej prześwietliły tę kopertę. Nowoczesna technika pozwalała konstruować miniaturowe bomby nie większe od zwykłego listu. Nie było adresu nadawcy, tylko wypisane na maszynie jego nazwisko. Szybkim ruchem rozerwał kopertę. Był to list od prezydenta Stanów Zjednoczonych. Rozsiadł się wygodnie w fotelu, uśmiechając coraz szerzej. Przebiegł pismo wzrokiem, potem drugi raz przeczytał wolniej. Wreszcie zrzucił pantofle i oparł stopy w samych skarpetkach o brzeg biurka. Doskonałe argumenty, pomyślał, ustawiając sobie klawiaturę komputera na kolanach. Ten człowiek naprawdę myśli logicznie i w dodatku potrafi sensownie wyłożyć swoje racje. - Tylko że... - mruknął pod nosem i zaczął szybko pisać odpowiedź. Szanowny Panie Prezydencie, proszę wybaczyć, że w ten nieformalny sposób odpowiadam na Pański list, ale poczta elektroniczna o wiele bardziej mi pasuje