They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

Żaden z nich, żeby nie wiem, jak chciał, nie unieważni tego, co zrobił inny, bo jeśliby jeden to uczynił, wszyscy inni mogliby postąpić tak samo. I do czego by ich to doprowadziło? Rzeczywiście. - A żaden z nieoficjalnych nie może ci pomóc? - To mocny czar - ponownie pokręciła głową. Ci amatorzy mogą jedynie pogorszyć sytuację. Poza tym, jest coś takiego w tym czarze, co czyni go szczególnie trudnym do usunięcia. Kiedyś już tego próbowałam i właśnie wtedy wyrósł mi ten róg. To mi wystarczyło. - Czy jest więcej podobnych do ciebie? - byłem autentycznie zainteresowany. Podobnych do mnie? Raczej nie. Przypuszczam, że są tacy, którzy posiadają jakieś części ciała bunhara i innych stworzeń. Może ich być kilka tuzinów w okolicy. Tu teren jest rozległy i niezbyt często się widujemy, a poza tym niektórzy z nich mają nieźle pomieszane w głowie. A w ogóle to tworzenie odmieńców nie jest czymś powszechnym; my mamy jedynie służyć za przykład, rozumiesz? Rozumiałem doskonale i cieszyłem się, że jestem obywatelem tego miasta, że mam dość dużo wolności osobistej i że pozostaję w dobrych stosunkach z Tally Kokulem i rządem Charona. Czy myślałaś kiedyś o wyjeździe stąd? - spytałem. - Podobno są takie miejsca, gdzie odmieńcy żyją razem. Pewnie byłoby ci tam znacznie... łatwiej. - O tak, jest takich miejsc sporo - przyznała. Ale to przecież tutaj są te gnoje, które tak mnie urządziły i tylko tutaj mogę to usunąć... albo zyskać szansę, żeby i c h usunąć. Poruszała przy tych słowach swymi ludzkimi ramionami i dłońmi, pozwalając mi zauważyć, że każdy z jej palców zakończony był nie tyle paznokciem, co prawdziwym, zakrzywionym szponem. - No cóż, czas na mnie - powiedziałem, nie usprawiedliwiając się, a jedynie stwierdzając fakt. Czekał na mnie bowiem już wózek mający odwieść mnie do miasta. - Miło się z tobą rozmawiało. A jak mi się uda nakryć tego twojego pana Gneezera z łapą w kasie, gwarantuję ci, że nie zapomnę przekazać go w ręce Mistrza Kokula. - To byłaby coś! - zachichotała złośliwie - przerwała na moment dla zaczerpnięcia oddechu, i dodała już łagodniej: - Słuchaj. Jeśli będziesz tu jeszcze kiedyś w okolicy, to zatrzymaj się i porozmawiaj ze mną. Większość ludzi traktuje mnie jak śmiecia. Od bardzo dawna jesteś pierwszą osobą, która była dla mnie miła i potraktowała mnie jak... istotę ludzką. - Zrobię to - przyrzekłem. Ruszyliśmy, każde w swoją stronę, ja jednak zatrzymałem się po chwili i zawołałem: - Hej... a jak masz na imię? - Darva - krzyknęła. - Ponieważ nie mam teraz rodziny, jestem po prostu tylko Darvą. Skręciła w boczną ścierkę i odeszła. Patrzyłem za nią, obserwując jej pełne gracji ruchy. Zapamiętałem też sobie imiona Gneezer i Izil. Pewnego dnia rozliczę się z nimi. Mijały miesiące, a ja coraz bardziej wrastałem w nowe otoczenie i z przyjemnością wykonywałem swoją pracę. Zala nauczyła mnie pływać i korzystaliśmy często z ciepłych wód zatoki. Nauczyłem się również żeglowania, chociaż nie było mnie stać na kupienie żaglówki i byłem zmuszony pożyczać łodzie od innych. Zala pracując przy tkaniu, oszczędziła dość pieniędzy, byśmy mogli sobie kupić parę importowanych rowerów, jak się okazało, z Cerbera. Dzięki temu zwiększył siej zasięg moich wędrówek i miałem trochę wysiłku fizycznego w okresach, kiedy nie padało. Od czasu do czasu do zatoki zawijały duże statki żaglowe, by zabrać nasze produkty i przywieźć to, co nam było potrzebne. Statki robiły na mnie ogromne wrażenie. Chociaż z tego, co wiedziałem, na Cerberze budowano duże stalowe statki, importowanie tutaj czegoś tank wielkiego i ciężkiego było zupełnie nieopłacalne. Statki na Charonie budowane były z twardego, miejscowego drewna i dlatego właśnie były tak imponujące. Zauważyłem, że odmieńcy stanowią bardzo wysoki procent załóg. Pewne ich odmiany były szczególnie użyteczne przy pracach związanych z ożaglowaniem i olinowaniem statków, a także przy załadunku i wyładunku towarów