Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
Ale Ewan czuł lekki dreszcz, który przebiegł przez jej ciało. - Kettle powinien ją wywieźć gdzieś, gdzie będzie właściwa opieka. - On się nią zaopiekuje - zapewnił Ewan. - Czasem kobieta potrzebuje innej kobiety, szczególnie w takiej chwili jak ta! Poza tym, Peggy nie powinna dźwigać ciężkiej masel-nicy. Ewan puścił tę uwagę mimo uszu. -Jesteś mi winna całusa - rzekł. Spojrzała mu w oczy i nadstawiła usta tak kuszące, z jakich słynęły mitologiczne syreny. Ale Ewan się nie spieszył. Musnął jedynie jej wargi w pocałunku tak lekkim, jak pajęczyna i delikatnym jak puch. -Jesteś mi winna fant - oznajmił. Jej policzki spłoniły się lekko. -Wiem. - Myślę, że mogę go teraz zażądać - powiedział z wahaniem. Rozejrzała się dookoła z niepokojem. 201 -Tutaj? ". Ale on nie miał ochoty na rozmowę. Ich języki dotknęły sic i przez chwilę Ewan słuchał jej przyspieszonego oddechu. Czul narastające pożądanie. Powoli wsunął kolano między spódnice, potem podniósł Annabel i przyciągnął do siebie. Była jak płynny wosk wjego rękach, miękka i ciepła. Oczy miała zamknięte i cudowne oszołomienie na twarzy, które tak go zniewalało. - Annabel - powiedział cicho. - Tak? - Nie otworzyła oczu, a jedynie mocniej się do niego przytuliła. - Chodzi o mój fant. Mogę go teraz zażądać? - Chcesz, abym się rozebrała. Pytanie zawisło w leniwym popołudniowym powietrzu. Dookoła brzęczały pszczoły, a z przegrody w stajni słychać było krowy Kettle'a. - Oczywiście - wymruczał wprost do jej ucha. -•*- Ale nie będy tego żądał. - Czyżbyś zamierzał sam zdjąć z siebie ubranie? - W jej głosie zabrzmiała nuta nadziei. Serce Ewana znowu mocniej zabiło, ale pokręcił głową. - Nie. To nie ma nic wspólnego z ubraniem. Oparła głowę na jego piersi. -W takim razie masz prawo do swojego fantu. Zdobyłeś go uczciwie. Ewan roześmiał się z twarzą wtuloną w jej włosy. To było jak w pewnej sztuce Szekspira, którą trupa wędrownych aktorów odegrała na zamkowym podwórcu. Wówczas nie za bardzo mu przypadła do gustu, ale teraz widział wszystko inaczej, teraz, gdy sam miał żonę. - Znasz sztuki Szekspira? - zapytał. - Co? - Potem szybko dodała: - Tak, większość. - Myślę o sztuce, w której mężczyzna poślubia kobietę przez ni-jj kogo niechcianą - powiedział, tuląc ją mocniej do siebie. - Z tego,i co pamiętam, ta kobieta ma śliczną młodszą siostrę. 202 - To Poskromienie złośnicy, i mam nadzieję, że ci jej nie przypominam. - Ależ skąd. -Wobec tego, co ta sztuka ma z nami wspólnego? - zapytała. - Czy ten człowiek był niemiły dla swojej żony? - I nagle dodała: - Czy nie sądzisz, że te powozy strasznie długo tu jadą? Ale Ewan zdecydował, iż będzie lepiej, jeśli nie przypomni An-nabel tej szczególnej szekspirowskiej intrygi. Nie teraz, kiedy sam zamierzał zastosować podobną strategię. Mąż w Poskromieniu złośnicy wywozi żonę na wieś i tam leczy ją z wybuchów złości. Może tą samą metodą wyleczy Annabel ze strachu przed biedą. Każdy musi zauważyć, że Kettle'owie to najsympatyczniejsza para pod słońcem. Jeśli on i Annabel zatrzymają się tu na kilka dni, może Annabel nauczy się, jak to jest być biednym, ale nie ofiarą kaprysów hazardzisty. Będą musieli na sobie polegać. Bo nikt im nie pomoże. Uśmiechnął się lekko do swoich myśli. Usłyszał dochodzący z oddali turkot. Prawdopodobnie nadjeżdżał jeden z wozów bagażowych, który miał ich zawieźć do najbliższej wioski. - Chciałbym umieścić w tym wozie Kettle'a i Peggy - oznajmił bez wahania. Otworzyła oczy. - Och, Ewanie, wspaniały pomysł! - Mac zawiezie Peggy do gospody albo do akuszerki i zostanie z nimi aż do chwili, kiedy dziecko przyjdzie na świat. Powiedziałaś, że to kwestia kilku dni. - Tak twierdzi Peggy - odparła Annabel. - Ja nie mam o tym zielonego pojęcia. - A więc tak długo, jak będzie trzeba - dodał Ewan. Annabel się rozpromieniła. - Tak bardzo się cieszę. - Ale... - Ewan się zawahał. Zmarszczyła brwi. -Ale? 203 I - Ktoś musi tu zostać i zająć się krową, kurami i domem - doda) Ewan. - Może jeden ze służących? - zaproponowała Annabel. - Z pewnością któryś z nich pochodzi ze wsi. - Skorzystam z prawa do fantu - odparł Ewan. - My zostaniemy. - Co zrobimy? -Zostaniemy i zajmiemy się masłem Peggy i krową Kettle'a. -Jego urocza, słodka Annabel wyglądała na całkowicie zaskoczoną