Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
A jeśli się choć na chwilę zawahasz lub zająkniesz, jeśli dasz mi najmniejszy powód, bym zwątpił w twoją prawdomówność, to... Spójrz w dół. Jaskier usłuchał. Z przerażeniem stwierdził, że do więzów na jego kostkach przymocowany jest krótki sznur, przytwierdzony drugim końcem do cebra pełnego wapna. - Jeśli każę podciągnąć cię wyżej - uśmiechnął się okrutnie Rience - a wraz z tobą to wiaderko, to pewnie nie odzyskasz władzy w rękach. Wątpię, byś po czymś takim był zdolny do gry na lutni. Naprawdę w to wątpię. Sądzę więc, że będziesz mówił. Mam rację? Jaskier nie potwierdził, bo ze strachu nie mógł ani poruszyć głową, ani wydobyć głosu. Rience nie sprawiał wrażenia, by zależało mu na potwierdzeniu. - Ja, ma się rozumieć - oznajmił - będę natychmiast wiedział, czy mówisz prawdę, z miejsca zorientuję się w każdym wybiegu, nie dam się zmylić poetyckimi sztuczkami ani mętną erudycją. To dla mnie drobiazg, tak jak drobiazgiem było sparaliżowanie cię na schodach. Radzę więc, hultaju, waż każde słowo. No, szkoda czasu, zaczynamy. Jak wiesz, interesuje mnie bohaterka jednej z twych pięknych ballad, wnuczka królowej Calanthe z Cintry. Księżniczka Cirilla, pieszczotliwie nazywana Ciri. Według relacji naocznych świadków osóbka ta zginęła w czasie zdobywania miasta, dwa lata temu. Natomiast w balladzie obrazowo i wzruszająco opisujesz jej spotkanie z owym dziwnym, nieledwie legendarnym osobnikiem, owym... wiedźminem, Geraltem czy Geraldem. Pomijając poetyczne brednie o przeznaczeniu i wyrokach losu, z ballady wynika, że dzieciak wyszedł cało z walk o Cintrę. Czy to prawda? - Nie wiem... jęknął Jaskier. - Na bogów, jestem tylko poetą! Słyszałem to i owo, a resztę... - No? - Resztę wymyśliłem. Wykonfabulowałem! Ja nic nie wiem! - zawył bard, widząc, że Rience daje znak śmierdzącemu i czując, że sznur napina się mocniej. - Nie kłamię! - Faktycznie - pokiwał głową Rience. - Nie kłamiesz wprost, wyczułbym. Ale coś kręcisz. Nie wymyśliłbyś ballady ot tak, bez powodu. A owego wiedźmina przecież znasz. Nie raz widywano cię w jego towarzystwie. No, gadaj, Jaskier, jeśli ci stawy miłe. Wszystko, co wiesz. - Ta Ciri - wydyszał poeta - była wiedźminowi przeznaczona. Tak zwane Dziecko Niespodzianka... Słyszeliście pewnie, to znana historia. Jej rodzice przyrzekli oddać ją wiedźminowi... - Rodzice mieliby oddać dzieciaka temu szalonemu mutantowi? Temu płatnemu mordercy? Łżesz, wierszokleto. Takie kawałki możesz śpiewać babom. - Tak było, przysięgam na duszę mej matki - załkał Jaskier. - Wiem to z pewnego źródła... Wiedźmin... - Mów o dziewczynce. Wiedźmin mnie na razie nie interesuje. - Nie wiem nic o dziewczynce! Wiem tylko, że wiedźmin jechał po nią do Cintry, gdy wybuchła wojna. Spotkałem go wtedy. Ode mnie dowiedział się o rzezi, o śmierci Calanthe... Pytał mnie o to dziecko, o wnuczkę królowej. . . Ale przecież ja wiedziałem, że w Cintrze zginęli wszyscy, z ostatniego bastionu nie ocalała żywa dusza... - Gadaj. Mniej metafor. Więcej konkretów! - Gdy wiedźmin dowiedział się o upadku Cintry i o rzezi, zaniechał podróży. Obaj uciekliśmy na północ. Rozstałem się z nim w Hengfors, od tamtej pory go nie widziałem... A że w drodze mówił trochę o tej... Ciri, czy jak jej tam... i o przeznaczeniu... Więc ułożyłem tę balladę. Więcej nie wiem, przysięgam! Rience popatrzył na niego spode łba. - A gdzie jest obecnie ów wiedźmin? - spytał. - Ten najemny zabójca potworów, poetyczny rzeźnik, lubiący rozprawiać o przeznaczeniu? - Mówiłem, po raz ostatni widziałem go. . . - Wiem, co mówiłeś - przerwał Rience. - Pilnie słucham tego, co mówisz. A ty pilnie słuchaj mnie. Odpowiadaj precyzyjnie na zadawane ci pytania. Pytanie brzmiało następująco: jeżeli nikt nie widział wiedźmina Geralta czy Geralda od ponad roku, to gdzie ów się ukrywa? Gdzie zwykł się ukrywać? - Nie wiem, gdzie to jest - powiedział prędko trubadur. - Nie kłamię. Naprawdę nie wiem... - Za szybko, Jaskier, za szybko - Rience uśmiechnął się złowrogo. - Za skwapliwie. Sprytny jesteś, ale nieostrożny. Nie wiesz, powiadasz, gdzie to jest. Ale założę się, że wiesz, co to jest