Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
A więc Whitney i matka hrabiego również były w błędzie. Nie chcąc ani chwili dłużej o nim rozmyślać, Sherry skoncentrowała się na rozmowie prowadzonej przez otaczające ją młode damy i ich matki. Panie dyskutowały o czymś między sobą, ale przez grzeczność starały się włączyć Sherry do rozmowy. Dziewczęta były młodsze od Sherry, ale bardzo miłe, choć niezbyt zainteresowane dyskusją. Świetnie natomiast orientowały się w tym, jakie dochody, perspektywy i pochodzenie mają wszyscy zgromadzeni w salonie kawalerowie. Wystarczyło tylko raz spojrzeć na jakiegoś konkurenta, aby zaraz zostać otoczoną przez jego matkę i swatki, które usłużnie udzielały wszelkich informacji. Panna Charity kompletnie pogubiła się w tym zalewie danych. Sherry również była nieco zdezorientowana, choć setnie ubawiona. Księżna Clermont, poważna pani w sędziwym wieku, która prezentowała w Almack's inną Amerykankę - swoją wnuczkę Dorothy Seaton - widząc, że pewien przystojny młodzieniec po raz kolejny prosi Sherry do tańca, rzekła: - Na pani miejscu okazywałabym młodemu Makepeace'owi jedynie chłodną uprzejmość. To tylko baronet, a jego dochód nie przekracza pięciu tysięcy funtów rocznie. Nicholas DuVille, który spędzał wieczór głównie przy stoliku karcianym, usłyszał to i odwrócił się w stronę Sherry ze słowami: - Wygląda pani na wielce zakłopotaną, cherie. Ale to doprawdy dziwne, że w kraju, którego obywatele słyną z nienagannych manier, uchodzi mówić o takich rzeczach. Po krótkiej przerwie na przekąskę zespół orkiestrowy powrócił do swoich instrumentów i wkrótce sala balowa znów wypełniła się muzyką. - Panna Charity wygląda na znużoną - rzekła Sherry, podnosząc głos, tak aby zostać usłyszaną mimo coraz donośniej brzmiącej muzyki i nieprzerwanej konwersacji. Słysząc, że ktoś o niej mówi, panna Charity gwałtownie podniosła głowę. - Moja droga! Wcale nie jestem znużona, lecz oburzona tym, że Langford nie pojawił się, tak jak obiecał, i za jego nikczemne zachowanie wobec pani zamierzam go surowo skarcić. Wszystkie głowy nagle zwróciły się w ich stronę i ustały odgłosy rozmów; teraz zastąpiły je gorączkowe szepty. Sherry była jednak zupełnie nieświadoma tego, co się dzieje. - To bez znaczenia, proszę pani. Całkiem dobrze radzę sobie bez niego. Panna Charity była niepocieszona. - Nie pamiętam, aby w ciągu ostatnich trzydziestu lal cokolwiek tak mnie oburzyło! Nawet gdybym przypomniała sobie wszystko, co zdarzyło się w tym czasie, na pewno nie znalazłabym nic równie irytującego! Siedząca nieopodal księżna Clermont uważnie przysłuchiwała się gniewnemu monologowi Charity Thornton, gdy nagle jej wzrok przykuła scena rozgrywająca się po przeciwległej stronie pomieszczenia. - Nie wierzę własnym oczom! - wykrzyknęła i jeszcze bardziej podnosząc głos, aby przekrzyczeć szaleńczy rozgwar, który nagle wypełnił całą salę balową, zwróciła się do swojej wnuczki: - Dorothy! Popraw włosy i suknię. Nadarza się okazja, jakiej możesz nie mieć już nigdy więcej. Jej kategoryczny ton zwrócił uwagę Sherry. Spojrzała na Dorothy, która zaczęła pośpiesznie poprawiać fryzurę, podobnie zresztą jak połowa innych debiutantek znajdujących się w zasięgu jej wzroku. Pozostałe nie poprawiały włosów, ale przynajmniej wygładzały fałdy sukni, i naraz wszystkie dziewczęta, które akurat nie tańczyły, tłumnie ruszyły w kierunku gotowalni. - O co tu chodzi? - zapytała Sherry, spoglądając ze zdziwieniem na Nicholasa, który całkowicie zasłaniał jej widok. DuVille przebiegł wzrokiem po podnieconych młodych damach i spostrzegłszy rumieńce na ich twarzach oraz podniecenie w oczach, oznajmił: - Albo wybuchł pożar na środku sali balowej, albo właśnie przybył Langford. - To niemożliwe. Jest już po jedenastej i drzwi są zamknięte. - A mimo to mógłbym założyć się o całkiem przyzwoitą sumkę, że to właśnie on jest powodem tego zamętu. W niewiastach najwyraźniej obudził się instynkt łowiecki, co oznacza, że w ich polu widzenia pojawiła się jakaś warta zachodu zdobycz