They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

Dlaczego Tallulah postanowiła zachować tę ruinę? Jej ciotka, tak samo ojciec, miała obsesję na punkcie lokalnej historii i najwyraźniej nie chciała dopuścić do wyburzenia budynku dworca. Kiedy Sugar Beth wysiadała z samochodu, przypomniał jej się list, który dostała od ciotki. Droga Sugar Beth, zostawiam Ci powozownię, dworzec kolejowy i. oczywiście, obraz, bo jesteś moją jedyną żyjącą krewną, i niezależnie od Twojego zachowania więzy pokrewieństwa są mocniejsze od innych związków. Dworzec kolejowy jest w opłakanym stanie, ale kiedy go kupiłam, zabrakło mi energii i funduszy na remont Fakt. że dopuszczono, by tak bardzo zniszczał, nie świadczy najlepiej o tym mieście. Jestem pewna, że będziesz chciała go sprzedać, ale wątpię, czy uda Ci się znaleźć kupca. Nawet Stowarzyszeniu Społeczności Parrish brak odpowiedniego szacunku dla historii Powozownia znajduje się w rejestrze narodowych zabytków. Pracownię Lincolna zachowaj w takim stanie, jak obecnie. Inaczej wszystko przejmie uniwersytet. A co do obrazu... albo go znajdziesz, albo nie. Serdeczności. Tallulah Shelborne Carey PS Niezależnie od tego. co mówiła Ci matka, Lincoln Ash mnie kochał. Ciotka twierdziła, że była wielką miłością Lincolna Asha, który obiecał wrócić po nią do Parrish, ale na dzień przed zamknięciem swojego wernisażu na Manhattanie wpadł pod autobus. Diddie te opowieści doprowadzały do szału. Mówiła wszystkim, że obraz jest wytworem wyobraźni Tallulah. Griffin zaprzeczył. - Ona ma ten obraz - rzekł. - Widziałem go. 36 Kiedy jednak Diddie zaczęła go pytać o szczegóły, tylko się roześmiał. Tallulah odmówiła pokazania komukolwiek obrazu, tłumacząc, że to wszystko, co pozostało jej po Ashu, i nie będzie się nim dzielić z szukającymi sensacji ciekawskimi ani z nadętymi krytykami sztuki, którymi Ash gardził. Świat może na niego gapić się, ile chce, ale po mojej śmierci - powiedziała. - Tymczasem zachowam go dla siebie. Sugar Beth przekręciła klucz w zamku. Drzwi były wypaczone, więc musiała pchnąć je ramieniem, żeby się otworzyły. Kiedy weszła do środka, coś zleciało na jej głowę. Pisnęła głośno i uchyliła się. Gdy jej serce znowu zaczęło bić normalnie, nasunęła mocniej kapelusz i rozejrzała się po pomieszczeniu, które kiedyś było dworcową poczekalnią. Zniszczone stare ławki pokrywała gnijącą skorupa ptasich odchodów. Po jednej ze ścian spływały zardzewiałe smugi, na środku drewnianej podłogi stała cuchnąca kałuża, a wszędzie walały się kawałki połamanych mebli. Pod kasą biletową leżała kupka brudnych koców, starych gazet i pustych puszek, co oznaczało, że kiedyś ktoś tu koczował. Odezwała się jej alergia na kurz i zaczęła kichać. Kiedy doszła do siebie, wyciągnęła latarkę, którą ze sobą przyniosła, i zaczęła rozglądać się za obrazem. Oprócz poczekalni w budynku dworca znajdowały się jeszcze przechowalnie, małe pomieszczenia służbowe, kasa i publiczne toalety, które teraz były ohydnym składowiskiem odkrytych rur, poplamionej i potłuczonej porcelany oraz złowrogich pokładów brudu. W ciągu kolejnych dwóch godzin Sugar Beth znalazła połamane meble, skrzynki, sponiewierane szatki na dokumenty, mysie odchody i martwego ptaka, na którego widok aż się wzdrygnęła. Nie znalazła tylko ani śladu obrazu. W końcu brudna, kichająca i przepełniona obrzydzeniem opadła ciężko na ławkę. Jeśli Tallulah nie schowała obrazu ani w powozowni, ani na dworcu, to w takim razie gdzie? Będzie musiała popytać jej znajomych od kanasty. Zanudzają na śmierć, ale byli najbliższymi przyjaciółmi ciotki i jeśli ktoś mógł znać jej sekrety, to właśnie oni. Było to równie zniechęcające jak świadomość, że zostało jej pięćdziesiąt dolarów. Jeśli nadal chciała jeść, musiała znaleźć pracę. - Naprawdę urocze miejsce. Kichnęła, a kiedy się odwróciła, zobaczyła Colina Byrne'a, który stał w otwartych drzwiach. Wyglądał, jakby wyszedł na spacer po wrzosowisku: trzewiki, ciemnobrązowe spodnie, tweedowa marynarka, modnie zwichrzone włosy. Ale lodowate spojrzenie przypominało bardziej myśliwego niż cywilizowanego Brytyjczyka. 37 - Jeśli przyszedłeś tu, żeby znowu na mnie napaść - powiedziałam lepiej dobrze zamocuj swój ochraniacz na genitalia, bo tym razem nie będę grzeczna. - Mam ograniczoną tolerancję na jad. - Wsunął firmowe okulary przeciwsłoneczne za rozpięty kołnierzyk koszuli i zrobił kilka kroków do środka. - Ciekawe, że Talluloh zostawiła ci dworzec. Choć z drugiej strony, to logiczne, zważywszy na jej stosunek do rodziny. - Zaproponuję ci bardzo korzystne warunki, jeśli chcesz go kupić. - Nie, dziękuję. - Przyniósł ci fortunę. Mógłbyś okazać odrobinę wdzięczności. - Ostatni przystanek był o mieście. Dworzec to tylko metafora. Myślałam, że metafora to nazwa preparatu odchudzającego. Zawsze ubierasz się jak sztywniak? - Tak często, jak to możliwe. - Wyglądasz idiotycznie. - A ty, rzecz jasna, jesteś najwyższym autorytetem w kwestii mody. - Rzucił pogardliwe spojrzenie na jej brudne dżinsy i bluzę. Sugar Beth zsunęła kowbojski kapelusz i zdjęła pajęczynę z policzka. - Byłeś okropnym nauczycielem. - Fatalnym. - Odsunął na bok kawałek kabla czubkiem buta. - Nauczyciele powinni pomagać swoim uczniom uwierzyć we własne siły. Ty nazywałeś nas ropuchami. - Tak mówiłem wam w twarz. Za plecami mówiłem o was o wiele gorzej. Rzeczywiście był okropnym nauczycielem, sarkastycznym, krytycznym i niecierpliwym. Ale od czasu do czasu bywał wspaniały. Pamiętała sposób, w jaki im czytał; słowa spływały zjego ust kaskadami niczym muzyka. W klasie robiło się tak cicho, że miało się wrażenie, jakby zapadła noc, a ona wyobrażała sobie, że wszyscy siedzą w ciemności wokół ogniska na jakimś biwaku. Potrafił motywować uczniów: nawet najgłupsze dzieciaki zaczynały czytać książki, sportowcy pisać wiersze, a nieśmiali zabierać głos, byle tylko uchronić się przed jedną z jego zjadliwych uwag. I to on nauczył ją w końcu, jak zrobić z sensem akapit. Kiedy z powrotem nasunęła kapelusz, wpatrywał się z obrzydzeniem w kałużę na podłodze. - To prawda, że nie poszłaś na pogrzeb własnego ojca? Haniebne zachowanie, nawet jak na ciebie. - Był martwy, więc raczej nie zauważył mojej nieobecności. - Podniosła się z ławki