They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

Stał obok umierającej, a na jego twarzy malowało się współczucie i — jak się zdawało Judycie — wstyd. 1'ngromca nie zdradzał trwogi lub niepokoju. Ale spojrzenia, jakie i/ucali mu wojownicy, świadczyły, że w piersiach ich wre żądza. /cmsty. Jeniec nie zwracał na to uwagi. Judytę jednak widok ten prześladował przez całą noc. Siostry nie spotkały żadnego czółna w pobliżu cypla. Nad przylądkiem nad czarną wodą, w lasach pogrążonych we śnie — .1/ po mroczne niebo panowała taka cisza, jakby nic nigdy jej nie /mąciło i było tak ciemno, jakby słońce nigdy nie świeciło nad tym Hłuchym zakątkiem. Dziewczętom nie pozostało nic innego, jak zatrzymać się w bezpiecznym miejscu, to znaczy na środku jeziora. W milczeniu dopłynęły tam, odłożyły wiosła i gdy czółno dryfowało na północ, próbowały zasnąć, ale w ich położeniu i po tym, co przeżyły, nie przyszło im to łatwo. 205 ROZDZIAŁ DZIEWIĘTNAST U drzwi niech stanie straż — wszystP stracon Chyba, że straszny dzwon przestanie dzwoni: Dowódca drogę pomylił czy rozkaz Albo natrafił na jakąś przeszkodę... Anselmo — proszę — wraz z twoją kompan Idź wprost ku wieży... Reszta razem ze mu Marino Fałie Judyta Hutter na ogół trafnie domyślała się, w jaki sposób ponio sła śmierć młoda Indianka. Po kilku godzinach snu ojciec i Marc obudzili się i wstali. Chwilę przedtem Judyta opuściła arkę, ud jąc się po Hetty. Oczywiście, Chingachgook wraz z narzeczon byli już na pokładzie statku. Od Delawara stary dowiedział si< gdzie jest obóz i co się tam stało, a także usłyszał o nieobecność córek. Ostatnia wiadomość wcale go nie zmartwiła, polegał bo wiem na sprycie córki i wiedział, że młodszej Indianie nic złeg nie zrobią. Wiadomość o niewoli Pogromcy Zwierząt przyjął te dość obojętnie. Wiedział wprawdzie, że pomoc młodego myśliwe go w obronie była nieoceniona, ale różnice poglądów moralnyc sprawiały, że wcale nie byli przyjaciółmi. W takim nastroju Hut ter siadł na pokładzie arki, gdzie zaraz przysiadł się do niego Hur ry, pozostawiając rufę statku w niczym nie zakłóconym posiada niu Węża i Cyt. — Pogromca Zwierząt okazał się smakoszem włażąc miedz; dzikich o tej porze i pchając im się w ręce jak jeleń, który lezi w pułapkę — mruknął stary, który, jak to bywa, widział słomk w oku bliźniego, a w swoim nie zauważył belki. — Jeśli teraz włas nym mięsem zapłaci za swoją głupotę, niech ma o to pretensje d samego siebie. — Taki jest świat, mój stary — odparł Hurry. — Każdy mus płacić swe długi i odpowiadać za swoje grzechy. Dziwi mnie jed nak, że Pogromca Zwierząt, bądź co bądź sprytny i bystry chło pak, tak głupio dał się złapać w potrzask. Ale, ale, panie Huttel 206 ¦ irsz pan czasem, co się stało z pańskimi córkami? Przeszuka- ¦ !;> arkę, a Judyty i Hetty ani widu, ani słychu. 11 utter w paru słowach powtórzył Hurry'emu to, co wiedział '¦ lawara o wyprawie córek, powrocie Judyty po wysadzeniu 1 'i .Tg Hetty i o jej ponownym odjeździe. Tak się dzieje, gdy kawaler jest wygadany, mój Pływający nr — zawołał Hurry zgrzytając zębami ze złości — a głupią w uchę ciągnie do złego. Powinieneś lepiej na nie uważać! Gdy {.i byliśmy w niewoli — Hurry uważał za stosowne powołać się ¦ /. na ten smutny fakt — Judytą nawet palcem nie kiwnęła, , nam pomóc. Widzisz, ten Pogromca Zwierząt, skóra i kości, i ócił głowę dziewczynie. On., ona... ty... my wszyscy powinniś-mieć się na baczności! Ja nie jestem z tych, co dadzą sobie grać losie, i uważasz, niech się wszyscy mają na baczności! Nawra-mój stary, popłyniemy do brzegu i zobaczymy, co się tam dzieli utter nie miał nic przeciw temu. Podnieśli kotwicę i wciąg-i żagiel, starając się zachować jak najciszej. Południowy wiatr w żagiel łodzi, która szybko płynęła na północ. Wkrótce w >ku ukazały się niewyraźne kontury drzew rosnących na brze-I >izylądka. Sterował Pływający Tom. Prowadził arkę tak blisko In, jak tylko pozwalała na to głębokość wody i gałęzie drzew isające z brzegu. W ciemnościach, jakie panowały na lądzie, i ki nic nie było widać, ale młody wartownik na brzegu dostrzegł ilury żagla i kajuty. Tak go to zaskoczyło, że krzyknął coś po iiańsku, głosem zdławionym ze zdziwienia. Hurry, z natury po-czy i okrutny, bez namysłu zmierzył się i strzelił. Ślepy przy-Ick, a może ręka Opatrzności, która rządzi losami ludzkimi, po-i'i:;ła kulę — dziewczyna padła śmiertelnie raniona. Nastąpiła < na z pochodniami, którą już opisaliśmy. Krzyk dziewczyny powiadomił Marcha, że strzał, oddany na bił trafił, był celny i że jego ofiarą padła kobieta. Hurry zad-it na myśl o nieprzewidzianym skutku swego postępku. Przez wilę w tym człowieku na pół cywilizowanym, a na pół barba-ńcy burzyły się sprzeczne uczucia i sam nie wiedział, co sądzić wym postępku; w końcu jednak uparta natura pyszałka wzięła ng nad wyrzutami sumienia. Stuknął kolbą strzelby o pokład, i /ybrał wyzywającą minę i pogwizdywał udając, że nic sobie nie 207 robi z tego, co się stało