Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
Zwrócił się tego dnia do pół miliona młodzieży zgromadzonej w Parku Narodowym Cherry Creek w pobliżu Denver, podczas Światowego Dnia Młodzieży: „Kultura śmierci" próbuje wedrzeć się w nasze pragnienie życia i sama osiągnąć pełnię życia. Są tacy, którzy odrzucają światło życia, wybierając „bezowocne dzieła ciemności". Ich plon to niesprawiedliwość, dyskryminacja, wyzysk, oszustwo, przemoc. I zawsze miarą ich sukcesu jest śmierć niewinnych. W wieku, w którym wypadło nam żyć, jak nigdy dotąd w historii, „kultura śmierci" zyskała społeczne i instytucjonalne przyzwolenie do usprawiedliwiania najbardziej przerażających zbrodni przeciwko ludzkości: ludobójstwa, „ostatecznych rozwiązań", „czystek etnicznych" oraz masowego pozbawiania życia istot ludzkich jeszcze przed narodzeniem lub osiągnięciem punktu naturalnej śmierci (...) Wielkie odłamy społeczeństwa żyją w zamęcie, nie wiedząc, co dobre, a co złe, skazane na łaskę tych, w których rękach spoczywa władza „tworzenia" opinii i narzucania jej innym*. Poprzedniego dnia, podczas wieczornej modlitwy, papież przekazał słuchaczom poważne ostrzeżenie: Jezus, Dobry Pasterz (...) widzi tak wielu młodych ludzi rzucających bez celu swe życie na pastwę nieodpowiedzialności i fałszu. Narkotyki i nadużywanie alkoholu, pornografia, nieład seksualny i przemoc; wszystko to są wielkie problemy społeczne, które wymagają reakcji całego społeczeństwa, zarówno w ramach poszczególnych państw, jak na poziomie ogólnoświatowym (...) W kulturze technologicznej, gdzie ludzie pragną zapanować nad materią, odkryć rządzące nią prawa i zachodzące w niej mechanizmy, a następnie przetwarzać ją według własnej woli, pojawiają się niebezpieczne tendencje prób manipulowania sumieniem i jego wymogami. W kulturze, gdzie nie istnieją prawdy uniwersalne, nie istnieje też nic absolutnego. Tak zatem -mówią — w końcu obiektywne dobro czy zło i tak nie ma najmniejszego znaczenia. Dobro sprowadza się do tego, co jest przyjemne lub użyteczne w danym momencie. Zło stanowi wszystko to, co staje na przeszkodzie naszym subiektywnym życzeniom. Każdy człowiek może budować sobie prywatny system wartości.* W ramach ustanowionego przez papieża w 1986 roku Światowego Dnia Młodzieży co dwa lata odbywają się międzynarodowe spotkania, mające na celu wyrażenie poparcia dla wysiłków Kościoła w jego pracy duszpasterskiej wśród młodzieży. Dotychczas młodzi ludzie z całego świata spotkali się w Denver, Rzymie, Buenos Aires, Santiago de Compostela w Hiszpanii oraz w Częstochowie; w każdym z tych spotkań papież brał osobisty udział. Janowi Pawłowi II udało się stworzyć coś, co dla niego stanowi nie tylko okazję do wspólnej modlitwy i duszpasterskich pouczeń, ale także do spotkań i rozrywki. Do Parku Narodowego w Kolorado, na przykład, przybyli piosenkarze, zespoły muzyczne, a nawet cała orkiestra symfoniczna; artyści występowali na olbrzymiej estradzie, na której ^przez długie godziny przebywał siedzący w fotelu papież. Ojciec Święty uśmiechał się i pozdrawiał młodzież, przytupywał w takt muzyki i od czasu do czasu rzucał przez mikrofon jakiś żart. Zamknięta sieć telewizyjna pokazywała na olbrzymich, zawieszonych nad estradą ekranach powiększoną wielokrotnie postać papieża tak, że mogli go widzieć również uczestnicy spotkania bardzo oddaleni od centralnego punktu 406 407 uroczystości. Panująca podczas spotkania atmosfera porywała młodzież, rozlegały się rytmiczne oklaski, zgromadzone tłumy falowały. W dwujęzycznym Kolorado grupa młodzieży zaczęła skandować po hiszpańsku Juan-Pablo-Segundo: Te-Ama-Todo-El-Mundo! (Janie Pawle Drugi: Kocha cię cały świat!) Wtedy papież, ku uciesze rozradowanego tłumu, udając gniew, przerwał im surową naganą, również po hiszpańsku: No, no, aqut se habla ingles! (Nie, nie, tu mówi się po angielsku!) Wizyta w Denver stanowiia miły przerywnik w roku 1993, skądinąd niebywale dla Jana Pawła II pracowitym