Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
dodała z pół-uśmiechem, że idzie za mąż. Niechby to była odłożyła na później. Mąż zawsze jest jeszcze panem po staremu; może być najlepszym, najukochańszym, ale nas więzi i przykuwa do siebie, a po trochu do swojej woli. Go do mnie, będę jak najdłużej swobodną; niechcę pana. Dziwić się musiałem szybkości z jaką ona stroi się do każdego charakteru. Z Krajczyną rozprawiała o wszystkich Podczaszych i Wojewodach, o których staruszka mówić lubi; z podkomorzym o gazetach, nowinach i polityce; z Cesią o gospodarstwie, ze mną o muzyce. W każdej rzeczy ma swój sąd własny, ale nim nie zabija cudzego sądu; owszem, tłumaczy go sobie łatwo i ma dla niego zupełną wyrozumiałość. Cesia jak widzę boi się jej i cała przy niej zmieszana; wszyscy się płaszczą przed nią, jej to się zdaje całkiem naturalnem, bo nawet nieuważa na to. Najdłużej i z największem upodobaniem rozmawia z Wrzoskiem, któremu tak się umia- ła przypodobać, że ją pod niebiosa wynosi. Iza śmieje się z tej niczem niegrożącej zdobyczy starego serca. — Zmiłuj się, szepnęła mi Cesia, wyprowadzając mnie w ganek, przyjedź do nas; może potrafisz zająć, zabawić hę. Ja nieumiem zupełnie, papa nie do jej wieku i wyobrażeń. Wcześnie więc weź na siebie urząd gospodarza, bo doprawdy niewiem jak z nią sobie rady damy. Zdaje mi się, że niepotrzebnie troszczy się dobra moja Cesia o przyjęcie Izy, gdy ta umie się sama zabawić i tak swobodną jest tutaj, jak we własnym domu. Zrana biegnie sama do lasu zbierać kwiaty lub czytać, potem gra długie godziny; a wreście lubi nawet opowiadania podkomorzego o konfederacji Barskiej. I to ją zajmuje. 20 SIERPNIA. Dla czego ludziom tyle potrzeba przyborów i przygotowań, gdy krok w życiu uczynić mają? Niepojmuję! Oto dwa nasze domy, oba zupełnie przewrócone, zwichnięte dla tego tylko, żebyśmy w nich przez kilka godzin, pochlubić się mogli przed przybywającymi, czemś nowem. Bo dla nas nie dość że by było, tego co jest, tak jak było ? Mówiliśmy o tem z Cesią i ubolewali razem. I możebyśmy wyrzekli się połysku dla kłopotów, gdyby nie dawała tyle czasu dyspensa której, pomimo najusilniejszych nalegań, uzyskać dotąd niemogliśmy. Mamże powiedzieć szczerze? mnie te tak długie przygotowania męczą i niecierpliwią. Szkoda mi mego domku tak jak był dawniej, przywykłem do niego, każdy kątek pamiątkę miał jakąś; teraz się w niem, w ogródku rozpoznać mi będzie trudno. Nieumiem wypowiedzieć jak mi żal było starej ławki, która stała pod lipą, drugiej pod kasztanem. Obie pamiętały szczęśliwe dzieciństwo moje; na drugiej siadała modlić się nieraz matka kochana. Na miejsce tych stoczonych od robactwa i popróchniałych prostych ławic, Wrzosek sprowadził z Pełczy kamienne dobrego rysunku siedzenia. Zdało mi się, że z tą małą odmianą miejsce się zmieniło; żal mi popróchniałych szczątek. Toż samo w domu. Stare poczciwe sprzęty ojca i matki musiały ustąpić miejsca nowym nieznajomym, na których usiąść nieumiem. Niech tylko minie tych kilka dni ceremonialnych, a powrócę pewnie do starych znajomych. Wyręczając Cesię, zawiozłem dla zajęcia Izy wszystkie moje dawne nóty i kilka książek. Zdziwiła mnie zastrzeżeniem, że romansów nieczytuje. — Przynajmniej owych pospolitych, bezmyślnych powiastek i romansów, owych fałszywych historycznych obrazów, które się budują tandetnym sposobem, tuzinami, bez żadnej myśli. Dzieło powinno być jak orzech; biada dziurawemu i bez ziarna. A ileż to książek, niewyjmując bardzo serjo i niezmiernie uczonych, w których tylko łupina i próżnia! Niewiedziałem już co dla niej wybrać: szczęściem czyta po niemiecku i lubi niemiecką literaturę, mogłem jej dać Goethego, Schillera i pieśni kilku nowych poetów. Są to jej ulubieńcy. Francuzi śmieszą ją niewymównie. Coraz bardziej dziwi mnie la kobieta. Wczoraj wpadliśmy na historję cywilizacji Guizota. Sąd jej o tem dziele zadziwił mnie. Spodziewałem się bezwarunkowych pochwał, trafiłem na ciekawe ocenienie. Weź pan, rzekła, jakiekolwiek dzieło historyczne, planem i przedmiotem podobne do utworu pana Guizot, ale niemieckie, połóż je obok tego a zgodzisz się ze mną, że nic w świecie bardziej deklamatorsko-próżnego, tubalnie zapowiadającego wielkie rzeczy a dotrzymującego dziesiątą część obietnicy zaledwie, nic bardziej powierzchownego, takiego rozgłosu i sławy pozyskać niemogło. Są tam wysoko przez autora wyniesione ocenienia ludzi, rzeczy, tendencij; które przecież ani nowe, ani uderzające, ani trafne nie są. Połowa twierdzeń niedowiedziona, a zawsze profes- sór wymawia się przed słuchaczami, że ich zadługo znudził może suchem poszukiwaniem! Zagadnienia najważniejsze ledwie muśnięte i minione; w ogóle myśli głównej niedopatrzysz i dziwić się musisz oklaskom dobrodusznej publiki, która takie improwizacje z zapałem przyjmuje! Sąd Izy podzielam zupełnie; ale zkąd jej cierpliwość do czytania dzieł lego rodzaju i zastanowienie tak głębokie nad niemi? kobiecie? Kiedym jej to powiedział, uśmiechnęła się. — Gdybym miała obowiązki, dzieci naprzykład, rnęża, familję, miałbyś pan prawo wymawiać mi że tak czasu używam; alem swobodna i choć kobieta, mam zdaje mi się prawo sądzić o rzeczach, wedle mojego przekonania; wyrabiać w sobie ten sąd na pewnych zasadach. Niemniej głębokie były jej uwagi o muzyce.; Zgodziła się ze mną na wzgardę, która słusznie należy owym wyrobom muzykalnym tuzinkowym, co tylko głaszczą ucho; sądziła utwory Beethovena ze znajomością i uczuciem. Czyta partyturę z łatwością i długie godziny przesiaduje nad danem jej przezemnie Oratorio mego ulubieńca: Chrystus na górze Oliwnej. W istocie dziwna i warta zastanowienia kobieta! Wrzosek chodzi zamyślony od kilku dni, i słowa do mnie niemówi; cóś go gryzie, niewiem. 21 SIERPNIA. Teraz gościem jestem w domu, wyjeżdżam rano, powracam w nocy, całe dnie siedzę z niemi. Cesia zajęta przygotowaniami, urządzeniami, kupnem, mnie polecono zabawiać Izę. Jesteśmy więc ciągle razem