Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
Rozkładam ręce nieporadnie. Nigdy takiego urządzenia nie obsługiwałem. — To proste — odzywa się szarfan po chwili, stwierdzając, że sam sobie nie dam rady. — Ten zestaw klawiszy służy do wywoływania podglądu indogów operacyjnych i ich pierwowzorów niezależnie od miejsca, w jakim się aktualnie znajdują. Obok widzisz przyciski odtwarzania zarejestrowanych w pamięci zdarzeń… I tak pokazuje mi kolejno klawisze, przyciski i suwaki do wyszukiwania obrazów osób i miejscowości, śledzenia ich przemieszczania się w przestrzeni i w czasie, zmiany planów i kąta ujęcia. Nie jest to nawet tak skomplikowane, jak mi się początkowo wydawało. Powoli, starając się uniknąć jakiejś pomyłki, wzywam obraz byłego pierwowzoru. Martour w ogrodzie na leżaku, przykryty kocem. Wygląda źle. Obok pielęgniarka. Ten widok nie sprawia mi przyjemności. Zanim jednak wyłączam podgląd, muszę sobie uświadomić… Nie rozumiem… nie pojmuję… nie wiem, czemu… po co właściwie śledzimy pierwowzory przebywając bezpośrednio w ich otoczeniu, jeśli można to samo, a nawet dokładniej oglądać w wieży NAZANA? Chodzi o nabycie sprawności przebywania w danym środowisku? O możliwość natychmiastowego zastąpienia pierwowzoru, gdyby zniknął z jakichkolwiek bądź przyczyn? Szarfan zwraca mi uwagę na drugą część pulpitu. Wydaje mi się ona znacznie mniej skomplikowana. Czerwona kopułka, niżej kilkanaście przełączników dźwigienkowych, z których każdy opatrzony jest nazwą jakiegoś szlachetnego lub półszlachetnego kamienia: pod nimi tylko dwa przyciski: START i ODWOŁANIE. — To programy pracy wieży. Będziesz je nastawiał na polecenie koordynatora natychmiast po otrzymaniu rozkazu lub też po upływie oznaczonego czasu. To proste. Przestawiasz przełącznik danego programu i dajesz sygnał startu. Gdybyś się pomylił, odwołujesz drugim przyciskiem i nastawiasz właściwy program. Dalej nic cię nie obchodzi. Zrozumiałeś? Zrozumiałem. Co oznaczają programy określone poszczególnymi nazwami — szarfan nie mówi. Zapewne nie powinienem tego wiedzieć. To też zrozumiałem. Zastanawiam się, do czego właściwie służy wieża. Co oznacza jej nazwa? — Czy chcesz się czegoś dowiedzieć? — zwraca się do mnie szarfan–przewodnik. Indog nie pyta, tylko słucha. Ale jeśli sam szarfan mu to proponuje? — Co to właściwie znaczy: NAZANA? — Pierwszy człon tej nazwy związany jest z pomieszczeniami, w których się w tej chwili znajdujemy. NA — jak NADZÓR. Nadzór nad tym, co się na Ziemi dzieje — albowiem świadomość tego jest warunkiem prawidłowego postępowania. — Postępowania… — Naszą misją — ciągnie szarfan — jest zapobieżenie złu, jakie cywilizacja ludzka może sama sobie wyrządzić… Wymawia te słowa wyraźnie, powoli, jak gdyby chciał, aby wyrąbały się w mojej pamięci. Z pewnością ich nie zapomnę. Niewiele to, ale jakże znaczące. Słabe światło zapałki niknie w blasku słonecznego dnia, sporo jednak ukazuje w zupełnym mroku. Nasze, indogów, zadania i cele szarfanów były dla mnie do tej pory zupełną zagadką. Nie bawiłem się nawet w domysły. — …i temu właśnie ogólnie biorąc ma służyć NAZANA. Poznałeś znaczenie pierwszego członu tej nazwy. Przekonałeś się, jak to jest realizowane. Teraz udamy się do pomieszczeń zawierających urządzenia ZA. W drodze do windy i w windzie prześladuje mnie myśl, że ludzie nie prosili chyba szarfanów o mediację i opiekę. Na ile zdążyłem poznać mieszkańców Ziemi mogę sądzić, że pragnęliby, aby ludzi pozostawić ich własnemu losowi. Może nie mają racji. Ich cywilizacja jest prężna, dynamiczna, ale daleko jej przecież do androbeidzkiej. Ludzie są jak dzieci, rozwijają się niezmiernie szybko, dlatego też trzeba im patrzeć na ręce. Czy dzieciom pozwala się na wszystko? Na zabawę zapałkami, na przykład? Jesteśmy już na innej kondygnacji. Tu sala aparatowa wyposażona jest w tyle różnokolorowych lampek, wskaźników, poruszających się w szklanych rurach światełek, że przypomina święto w lunaparku. — To jest właśnie część ZA — odzywa się szarfan. — ZA: skrót od słowa ZATRZYMYWANIE. Nie chcielibyśmy, aby wiadomości o naszych przedsięwzięciach zbyt szybko się rozchodziły. Może to nam utrudnić utrzymanie spokoju. Ponieważ mamy zamiar zachować na Ziemi stan zrównoważenia, nie wolno nam dopuścić do obiegu informacji, które mogłyby go zniszczyć lub chociażby zachwiać. Temu właśnie przeciwdziałają urządzenia ZA. Są one ściśle sprzężone z częścią Nadzoru czyli NA–1 i wspólnie penetrują całą wymianę informacji dokonywaną za pomocą ziemskich środków telekomunikacji, pośrednio także za pomocą prasy. W grupie informacji indywidualnej — do której zaliczamy przede wszystkim rozmowy telefoniczne i wymianę telegramów — treść użyczanych sobie przez ludzi wiadomości dzielimy na cztery klasy użyteczności, natomiast treść informacji zbiorowej — na piętnaście takich klas