Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
My na przykład byliśmy hrabiami Tuluzy i książętami Akwitanii. To bardzo ważne. Zamilkł na chwilę, aby umysł dziecka zdążył sobie przyswoić te wiadomości. - Nigdy, nigdy tego nie zapomnij, Henryku. Byliśmy hrabiami Tuluzy, jak również książętami Akwitanii. Rola pedagoga była czymś nowym dla hrabiego i sprawiała mu satysfakcję. - Jesteś śpiący, Henryku? - Nie papo. - Dobrze. Byliśmy więc nie tylko hrabiami Tuluzy i książętami Akwitanii, ale także hrabiami Quercy, Louergue, Albi. Byliśmy również markizami Narbonne i Gothia i wicehrabiami Lautrec. Ale - tu utkwił w synku przeszywające spojrzenie, a głos jego przybrał ton uroczysty - przede wszystkim, moje dziecko, nie zapomnij nigdy, że jesteśmy i zawsze byliśmy hrabiami Tuluzy! - Oczy jego nabrały niezwykle łagodnego blasku. - Dziś to ja jestem głową rodu. Kiedyś nastąpi twoja kolej. A potem będzie nią twój syn, a potem jego syn i syn jego syna... I tak dalej, póki będzie istniała Francja. Zauważył, że oczy Henryka zaszły mgłą. - No, dosyć na dziś. Jesteś straszliwie śpiący. Idź się połóż chłopcze. I nie zapomnij tego, co ci powiedziałem. Henryk wstał. Kiedy całował ojca na dobranoc, hrabia przytrzymał go za rękaw. - Wyrośnie z ciebie dzielny chłopiec, co? - uśmiechnął się. - Józef mi powiedział, że jesteś dobrym jeźdźcem. To wspaniale, mój chłopcze. Na brodę świętego Józefa, jeżeli my, hrabiowie de Toulouse, coś potrafimy, to jeździć konno! W przyszłym roku latem pojedziesz do Loury i weźmiesz udział w polowaniu. Nigdy nie jest zbyt wcześnie uczyć się tych rzeczy. I nic tak nie uczy dobrze siedzieć w siodle, jak polowanie na jelenia. W ciągu następnego tygodnia Henryk dowiedział się jeszcze wiele o rodzinie hrabiów Tuluzy, wtajemniczono go też w arkana genealogii rodów szlacheckich i nauczono odróżniać jej odcienie. - Widzisz, mój chłopcze, są hrabiowie i hrabiowie. Tak samo jak są wina i wina, konie i konie i jak się o tym przekonasz za kilka lat, kobiety i kobiety. Istnieją comtes de petite noblesse. * Zwykli chłopi w mizernych, liczących sobie najwyżej sto lub dwieście lat zamkach. Istnieją comtes de robes, * wywodzący się z palestry, dawni sędziowie, wyżsi urzędnicy oraz inni mali dygnitarze ancien r~egime. * Są też tak śmieszne istoty jak hrabiowie Cesarstwa i nieopisanie groteskowe postacie hrabiów papieskich. Ale o tych nawet mówić nie warto, gdyż ci nie zwiodą nikogo z wyjątkiem dziedziczek wielkich fortun z Chicago. Comtes de petite noblesse - dosłownie: z drobnej szlachty. Tu niższego rzędu. Comtes de robes - właściwie: noblesse de robe. Szlachta wywodząca się z palestry. Ancien r~egime - dawny system rządów - określenie ustroju Francji sprzed 1789 r. - Co to jest Chicago? - zapytał Henryk. - Miasto w Ameryce, gdzie ludzie trudnią się biciem świń i wydają córki za arystokratów z papiermach~e (masa papierowa). Wielka to szkoda, gdyż Amerykanki są przeważnie diablo ładne. Mniejsza z tym. Są wreszcie prawdziwi hrabiowie, tak jak hrabia de Toulouse_Lautrec, autentyczni, feudalni suwereni. Ci zaś, mój chłopcze, to zupełnie inna para bótów, jak zwykł mówić twój pradziadek. Byli to prawdziwi, wielcy panowie, rycerstwo miecza. Rządzili swoimi prowincjami, sprawowali sądy, wydawali prawa, mieli własny dwór, wysyłali lub przyjmowali ambasadorów i wypowiadeali wojny. Wypowiedzieliśmy nawet wojnę papieżowi! I chcąc mu dowieść, że to nie żarty, zaczęliśmy od tego, że powiesiliśmy jego ambasadora. W owych czasach byliśmy najmożniejszymi, najznaczniejszymi panami we Francji