They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

Wówczas zwrócili się wierni do świętej stolicy w Eczmiadzynie ze skargą na wszystkie krzywdy swoje i wysłali w tej sprawie pewnego kapłana imieniem ter Simon oraz pewnego człowieka znakomitego spośród ludzi świeckich do przewielebnego katolikosa Mowsesa, aby się postarał znaleźć dla nich sposób jakiś ocalenia. I katolikos napisał list pełen uwag rozsądnych, słów łagodnych i próśb do króla Lachów i książąt jego oraz do arcybiskupa miasta Lwowa, Franka z pochodzenia, a także do papieża, i prosił: „Miejcie litość nad ludem nieszczęsnym, zwróćcie mu kościół i nie zakazujcie siedmiu sakramentów świętych, gdyż nie przystoi czynić tak sługom Pańskim." A gdy przybyły te listy do miasta Lwowa i ludność ormiańska wręczyła każdy z nich, komu należało: królowi i innym, kazano przetłumaczyć je na mowę i pismo polskie, i — gdy czytano — zgodzono się przychylnie na wszystko. Gdyż na widok słów owych złagodniało serce króla, którego imię było Władysław, i rozkazał on zwrócić kościół ormiański Ormianom. Ale jezuici sprzeciwili się temu i nie dopuścili do tego, powiadając: „Jest to sprawa Kościoła i religii, a zatem zależna od papieża i od arcybiskupa, i oni powinni się o to troszczyć, im to przystoi i wypada, ty zaś jesteś monarchą świeckim, i nie uchodzi, abyś się wtrącał do spraw religijnych." I gdy poruszony litością wobec nieszczęść ludu ormiańskiego, prosił król arcybiskupa, aby zwrócił kościół Ormianom, sprzeciwili się temu jezuici i nie pozwolili zwrócić kościoła. Wtedy, coraz bardziej się nad Ormianami litując, udał się król sam do kościoła ormiańskiego, aby przekazać go Ormianom. Ale gdy biskup Nikolajos dowiedział się o tym, zaraz wdział szaty liturgiczne i wznosząc nad głową najświętszą hostię, wyszedł naprzeciw królowi i stanął przed nim, a zobaczywszy go, przeląkł się król świętego sakramentu i nie będąc w stanie nic uczynić, zostawił wszystko, jak było, i wrócił do swego pałacu. Tedy zmuszeni zostali Ormianie jechać do Rzymu, do papieża, i dzięki prośbom wielokrotnym otrzymali od króla i arcybiskupa list polecający do papieża i udali się do Rzymu, i wręczyli papieżowi najpierw prośbę katolikosa Mowsesa, następnie zaś — króla i arcybiskupa. Lecz gdy zobaczył biskup Nikolajos, że pojechali wierni do Rzymu, sam tak samo do Rzymu się udał. I tam również niecni jezuici sprzeciwili się Ormianom i przeszkodzili im w ich sprawie, toteż kościoła Ormianom nie zwrócono, i z niczym wyjechali stamtąd i powrócili do Lwowa nieszczęśni wierni. A biskup Nikolajos również wyjechał z Rzymu i wrócił do Lwowa, i żył tam tak samo nierządnic jak dawniej, i jak dawniej gnębił lud. I nie raz, i nie dwa, i nie trzy razy wysyłali Iwowianie posłów i kapłanów do Eczmiadzynu, do katolikosa Filipposa, gdyż dokonał był żywota katolikos Mowses. I katolikos Filippos wielekroć i na różne sposoby pisał listy do Lwowa, i wysyłał do Lwowa uczniów swoich i wardapetów. Ale ludność ormiańska nie miała z tego żadnej korzyści. I za przyczyną tego ucisku wyjechało z miasta Lwowa wielu mężów cnotliwych spośród osób duchownych: zakonnicy i kapłani, i uczeni mężowie; i udali się oni do Eczmiadzynu, i urządziwszy się tam, tam też pozostali. A byli wśród nich synowie znacznych ludzi i niektórych z nich katolikos Filippos wyświęcał na biskupów Lwowa, i wysyłał tam, by pokierowali wiernymi, ale nie przyniosło to żadnego pożytku mieszkańcom Lwowa. Co więcej, w tym właśnie czasie pewien wardapet spośród zakonników dominikańskich, imieniem Pogos, Frank z pochodzenia, mąż wielkiej mądrości i sławy, przybył do Nachicze-wanu, do zamieszkałych tam odstępców, katolikos zaś Filippos okazał mu wielką przyjaźń i miłość, ku pożytkowi naszego ludu i ocaleniu kościoła lwowskiego. I ów Pogos po zakończeniu spraw swoich zapragnął się udać do Rzymu, a po drodze zjechał do miasta Lwowa i Iwowianie również przyjęli go z zaszczytami wielkimi, i długo błagali i prosili Pogosa, aby będąc na dworze papieskim wymyślił jakiś sposób dla ich ocalenia; i dali mu sporo pieniędzy na wydatki podróżne. I gdy przybył ów Pogos do Rzymu, nim uczynił cokolwiek, nim zdążył przemówić za Ormianami przy dworze papieskim, zaraz pośpieszył za nim na dwór papieża biskup Nikolajos i przy pomocy jezuitów przeszkodził działaniu Pogosa. I tak to sprawa ratowania i ocalenia nieszczęsnej ludności miasta Lwowa upadała raz po raz. I ludzie, którzy wyjechali wraz z Pogosem do Rzymu, powrócili stamtąd w smutku i z niczym