They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

- O tak! - mruknął. Dotknął ciepłego, wilgotnego miej sca. Poruszyła się niespokojnie i znów przywarła ustami do jego warg. Jej zmysłowość oszałamiała go, przyciągała do niej z ma giczną siłą. - Syreno - szepnął. Krzyknęła cicho, gdy znalazł tę małą perłę ukrytą w naj bardziej intymnym miejscu. Palce mocniej zacisnęła na jego ramionach. Jared rozchylił szlafroczek Olimpii, rozpiął guziki przy nocnej koszuli, odsłonił jej piersi i dotknął ich delikatnie. - Nie zniosę tego dłużej - szepnęła. Potem wycisnęła na ustach Jareda pocałunek. Dziki, namiętny pocałunek. Dłoń wsunęła pod jego koszulę i wplotła ją we włosy na jego piersi. Potem całowała jego szyję i dotykała jej językiem. Jej dłoń wędrowała coraz niżej. Jared poczuł w pewnym momencie, że ześlizguje się z jego kolan. Przytrzymał ją mocniej, ale wtedy zorientował się, że Olimpia próbuje rozpiąć mu spodnie. Pomógł jej i po chwili był wolny. Usłyszał ciche pełne podniecenia mruknięcie Olimpii, kiedy poczuł na sobie ciepłą kobiecą dłoń. - Jak ja lubię cię dotykać - szepnęła. - On jest taki mocny i dumny. Jared bliski był szaleństwa. Zamknął oczy i próbował się opanować, by wszystko nie zakończyło się zbyt szybko. Po 222 PODSTĘP raz pierwszy dotykała go tak intymnie. Zdawało mu się, że nie będzie w stanie znieść tego dłużej. Poczuł, że Olimpia zsunęła się jeszcze niżej. Klęknęła teraz przed nim wciśnięta pomiędzy jego uda. Uniósł po wieki i spojrzał na nią. Wpatrywała się w jego męskość. - Olimpio? Nie usłyszała go. Jej palce dotykały go delikatnie. - Jesteś taki wspaniały, Jaredzie, taki podniecający. Jak potężny bohater ze starej legendy. - Do licha - szepnął. - Zaczynam pod twoim dotknięciem rzeczywiście czuć się jak bohater. - Wplótł dłonie w jej włosy. Nawet nie zauważył, jak koronkowy czepek spadł na podłogę. Olimpia pochyliła głowę i pocałowała go w wewnętrzną stronę uda. - Dość już! - Jared czuł, że nie jest w stanie znieść dalszych pieszczot. Podniósł się z fotela i położył na dywanie. Silnym ru chem ręki pociągnął za sobą Olimpię. - Jaredzie, ja nic nie rozumiem... - Oparła dłonie o jego nagą pierś. Patrzyła na niego z zakłopotaniem, a równo cześnie rosnącym podnieceniem. Ułożył jej nogi wzdłuż swych bioder, tak że przyjęła pozycję jeźdźca. - Ten zwyczaj znany jest wśród mieszkańców pewnych... -Jared przerwał i przygryzł wargi. Wilgotne ciepłe miejsce jej ciała znalazło się w kontakcie z jego ciałem - ...wśród mieszkańców pewnych egzotycznych wysp - dokończył. Olimpia zamrugała oczami, a potem jej uśmiech zaczął wyrażać pełne zrozumienie. Poruszyła się ostrożnie, tak by przyjąć najlepszą pozycję na czekające ją spotkanie. - Jak nazywają się te wyspy, panie Chillhurst? Pan wie, że zawsze ciekawa jestem wszystkich nowości. Jared podniósł wzrok i dojrzał w jej oczach zmysłowe rozbawienie. Uśmiechnął się. - Proszę mi później o tym przypomnieć, to sporządzę odpowiednią listę, panno Wingfield. - Czy nie sprawi to panu zbyt wiele kłopotu? - Och nie. Jestem nauczycielem, jeśli dobrze pamiętam. Zacisnął dłonie na jej biodrach i zdecydowanym ru chem, który zaskoczył Olimpię, uniósł się ku górze. 223 AMANDA QUICK - Jaredzie! - Oczy Olimpii rozszerzyły się, a potem opu ściła powieki z wyrazem najwyższego podniecenia. - To niezwykle interesujący zwyczaj - szepnęła. - Wiedziałem, że ci się spodoba. - Jared dłońmi pieścił jej uda. - Ja też to lubię. Nie potrafił powiedzieć nic więcej. Całe jego ciało w od powiedzi na pieśń syreny ogarnęło dzikie podniecenie. Olimpia była gorąca i wilgotna. Zdawało mu się, że wchło nęła go całego, że stał się częścią jej ciała. W ciągu tych paru niezwykłych minut wiedział, że nie jest samotny. Była przy nim ta jedyna na świecie istota, która potrafiła dotrzeć do wnętrza jego duszy. Ta jedyna, która mogła wyprowadzić go z bezludnej wyspy. - Moja najdroższa syreno. Moja żono! - wyszeptał. Olimpia krzyknęła głośno. Wstrząsnął nią dreszcz. Całym ciałem przywarła do Jareda. Potem zaśpiewała swą słodką syrenią pieśń, pieśń, która przeznaczona była tylko dla niego. Eksplozja - mruknął Jared. Olimpia poruszyła się. Leżała obok niego, ich nogi były splecione, jej rude włosy kaskadą spływały na jego pierś. - Co powiedziałeś? - Kochać się z tobą to jak znaleźć się tam, wysoko na niebie, gdzie eksplodują sztuczne ognie. - Jared w blasku świecy przyglądał się jej lśniącym włosom. Uśmiechał się. - Jesteś syreną o niezwykłych talentach - szepnął. - Potra fisz uwieść mnie nawet w czasie kłótni. Olimpia roześmiała się. - Nie obraź się, milordzie, ale jesteś obiektem wyjątko wo łatwym do uwiedzenia. - Ale tylko dla ciebie - powiedział już bez uśmiechu. Zaskoczyła ją ta nagła zmiana nastroju, prawdopodobnie dlatego, że sama była zadowolona i odprężona. Napotkała jego wzrok i nagle odniosła wrażenie, że jakąś wewnętrzna zasłona, za którą skrywał się Jared, została zerwana. Wyda ło jej się, że dostrzega to, co kryje się za pozornym spoko jem, że widzi burzliwą głębię jego namiętnej duszy. - Cieszę się, że czujesz to samo co ja - powiedziała. Jesteś jedynym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek pragnę łam. 224 PODSTĘP - Teraz już naprawdę jesteśmy sobie poślubieni stwierdził, jak gdyby przypieczętowując w ten sposób nie pisany układ. - Żadne z nas już się nie wycofa. - Rozumiem. Właśnie to chciałam ci wcześniej oznajmić. - Ach, tak. To tego dotyczyć miał ten krótki wykład o tym, że jesteśmy ze sobą związani i dlatego musimy pogodzić się z zaistniałą sytuacją. - Chciałam tylko uświadomić ci praktyczną stronę całej sprawy. - Zirytowała ją nieco kpina w jego głosie