Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
Lecz gdy Maione próbował się do niego zbliżyć, Bellasar wystrzelił, wzbijając w powietrze ziemię i trawę. Między Malone'em i działem powstał rów. Maione spróbował jeszcze raz i znów kule Bellasara odcięły mu drogę. Drań ma świetną zabawę. Rozsierdzony spojrzał w inną stronę. Za stanowiskami znajdowała się imitacja wioski, która służyła Bellasarowi i jego klientom do testów. Została odbudowana, odkąd Maione widział japo raz ostatni. Przypadł do jednego ze stanowisk, włączył przycisk, który kilka miesięcy wcześniej na jego oczach wcisnął Potter, i ruszył w stronę ożywionej nagle wioski, gdzie po ulicach poruszali się żołnierze, cywile i pojazdy. Seria z działa maszynowego rozorała trawnik z prawej strony. Odbijając w lewo, lecz nie przerywając biegu w kierunku wioski, Maione zesztywniał ze strachu na myśl o kolejnej serii, która zostanie wymierzona w tym kierunku. Przewidując, co się teraz stanie, zrobił zwrot w prawo sekundę przed tym, gdy kolejna seria zdewastowała trawnik z lewej strony. Tym razem kule uderzyły bliżej niego. Bellasar zaczął się nudzić zabawą. Wioska zamajaczyła przed nim. Pokonując zygzakiem ostatnie dwa-d&eścia metrów, skoczył za kamienny mur, upadł ciężko i jęknął od bólu w febrach. Podczołgał się szybko do naroża kamiennego budynku, gdzie skrył się za stertą gruzów. Helikopter zaatakował wioskę z obydwu dział. Wyrwał dziurę w ścianie, zniszczył narożnik budynku i wzbił w powietrze bfuk z ulicy. W chwili gdy śmigłowiec przeleciał nad dachami domów, Maione wyległ na ulicę i zaczął biec. Zanim Bellasar zawrócił, skręcił w lewo na P°dwórze i rozciągnął się za kolejnym murem. Oddychał ciężko. Z twarzy kapał mu pot. Gdy wytarł się, zauważył, że na dłoni została mu krj Uzmysłowił sobie, że od wstrząsów bliskich eksplozji popłynęła mu z nf krew. Bellasar lustrował wioskę z góry. - Niech ci się nie wydaje, że się ukryjesz - ryknął z głośnika. - 1 śmigłowiec wyposażony jest w noktowizor i czujnik ciepła! Gdy tylko się ściemni, bez problemu namierzę twój ślad! Malone przyglądał się wojskowemu jeepowi załadowanemu przebrany, mi za żołnierzy manekinami. Jeep poruszał się po torach. Inne manekiny przebrane za cywili także znajdowały się na torach, dzięki czemu „chodzi-Jy". - I nie wyobrażaj sobie, że poczekasz, aż skończy mi się paliwo!- zagrzmiał głos Bellasara. - Zanim do tego dojdzie, wszystko zrównani z ziemią! Ciężarówka wioząca manekiny przebrane za robotników była tak realistyczna, że w głowie Malone'a zaczęła kiełkować pewna myśl, lecz eksplozja rakiety, która wysadziła w powietrze ciężarówkę, przerwała mu tok myśli. Płonące manekiny, niektóre beż rąk i głów, zostały rozrzucone po okolicy. Z ciężarówki buchnął ogień. Gdy Malone'a otoczył czarny dym, jego nozdrza podrażnił smród kordytu, przypalonego metalu i płonącej benzyny. Płonąca benzyna? Czyżby Bellasar był aż tak skrupulatny? Helikopter przecinał niebo nad wioską, kontynuując poszukiwania. Gdy tylko Bellasar poleciał w drugą stronę, Malone wybiegł z kryjówki i dosko-czył do jeepa. Obawiając się powrotu śmigłowca, wyrwał karabin jednemu z manekinów i znów schronił się za murem. Dysząc ciężko, obejrzał broń. M-16. Z pełnym magazynkiem. Czy wta^ kim razie granaty, w które uzbrojono manekiny, też są prawdziwe? Po co... Żeby efekty dźwiękowe i wizualne były jak najbardziej realistyczni zrozumiał Malone, czując dreszcz emocji. Gdy Bellasar i jego klienci przeprowadzali testy, eksplozje musiały podpalać benzynę w pojazdach, a także wywoływać detonację granatów i amunicji. Tak jak podczas rzeczywistego ataku, kiedy celem są oddziały wojskowe. Śmigłowiec zawrócił i zaczął lecieć w kierunku Malone'a. Zaraz nade mną przeleci, pomyślał Malone z coraz szybciej bijącym sercem. Zobaczy mnie za tym murem. Pędząc w stronę bocznej uliczki, Malone usłyszał, że helikopter zwick" szył prędkość. Zauważył mnie! Zaczął biec między domami i zaklął, gdy się okazało, że znajduje się w ślepym zaułku, na końcu którego zobaczył drzwi. Jeśli to tylko atrapa, jeśli są zamknięte... 228 Jie miał wyboru. Wiedział, jaki będzie następny ruch Bellasara. Biegnąc 0 sił w nogach, dopadł wreszcie do drzwi. Szarpnął za zasuwę i otworzył isie zatrzymując się, biegł dalej. Ujrzał otwarte okno, skoczył przez nie iif.1 zdążył paść na ziemię, gdy eksplozja popchnęła go jeszcze dalej: jjellasar trafił rakietą w drzwi. Siła wybuchu sprawiła, że ściany runęły, agi ,zy śmignęły w powietrzu