They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

Wilhelm miał zaledwie osiem lat, gdy umarł ojciec. Od tego czasu upłynęło lat szesnaście. Dziecko wyrosło na rycerza, którego wszyscy podziwiali za odwagę. Sam król Henryk przekonał się o tym podczas bitwy pod Val_l~es_$dunes latem 1047 roku. Przyniosła ona zwycięstwo armii francuskiej i normandzkiej nad zbuntowanymi oddziałami, których dowódcy chcieli usunąć młodego księcia. Wyjątkowo gwałtowna bitwa trwała zaledwie parę godzin, ale wielu rycerzy straciło w niej życie. Król, wyrzucony z siodła przez piechura, uratował się dzięki swej mocnej kolczudze i dzięki pomocy Wilhelma, który nie zawahał się poderżnąć gardła żołnierzowi Renoufa z Briquessart, gdy rzucił się na niego. Pomimo tego świadectwa odwagi i wierności Henryk wciąż czuł nienawiść i nieufność do tego, którego był opiekunem. Wilhelm zaś nie ufał nikomu, gdyż nauczył się za młodu, że żaden książę nie może na nikim polegać, a on sam najmniej. Ponadto irytowała go nadzwyczaj zniewieściałość króla. Na dodatek, żeby jeszcze bardziej pogłębić ich wzajemną nienawiść, przypadek sprawił, że człowiek, którym potajemnie gardził, był mężem kobiety doskonalszej i piękniejszej niż wszystkie inne. Zatopiony w swych myślach nie usłyszał pytania króla. - O czym myślisz, Wilhelmie? Jesteś gdzieś daleko? - Wybacz mi, Henryku... - Pytałem, kiedy zamierzasz poślubić moją siostrzenicę, Matyldę? Książę wciąż był daleko myślami i spojrzał ze zdziwieniem na króla. - Czy zapomniałeś już o swym przyrzeczeniu? - spytał gniewnie Henryk. Matylda skryła się w ramionach królowej, która przyciskała do siebie jej drżące ciało. - Oczywiście, że nie! Kocham Matyldę i spieszno mi, by została moją żoną. - Mimo braku zgody papieża i biskupów? - Jestem posłusznym synem Kościoła i pierwszy wykonam polecenia mego pasterza, jeśli tylko są one sprawiedliwe i słuszne. Co zaś się tyczy mego małżeństwa, to decyzja Rzymu jest niesłuszna. Nie ma więc mowy, abym się jej podporządkował. Cesarz nie będzie rządził w Normandii. - Słusznie powiedziałeś, a sojusz między Francją, Normandią i Flandrią musi trzymać naszych wrogów na dystans. Dobrze by było, gdyby ten związek był zawarty jeszcze przed końcem roku. - Henryku, sam wyznacz termin. - Co myślicie o miesiącu winobrania? - spytał Henryk, zwracając się do siostry i szwagra. - Jeśli Wilhelm się zgadza, to data ta mi odpowiada - powiedział Baldwin z Flandrii. - Odpowiada mi jak najbardziej. A co na to pani Matylda? Przytulona do Anny dziewczyna patrzyła na wybranego dla niej męża, którego pokochała od pierwszej chwili. - Panie, jeśli tobie odpowiada ten termin, to i mnie również. Anna uściskała ją, ciesząc się z jej szczęścia. Matylda wyznała jej swą miłość do Wilhelma, której nie śmiała otwarcie okazywać, bojąc się nienawiści ze strony nieprzychylnego księciu otoczenia. - Zobaczysz, twój pierworodny będzie synem, słowo Mory! Wydana tego wieczoru uczta zaręczynowa trwała całą noc. O świcie król przyszedł do łoża królowej. Rozdział XIII Ślub Wilhelma i Matyldy Pod koniec września 1051 roku król Anglii Edward, z powodu wielkiej pobożności przezwany przez swych poddanych Wyznawcą, kazał ogłosić arcybiskupowi Canterbury, że w razie braku potomka w linii prostej uczyni swego bratanka Wilhelma, księcia Normandii, jedynym spadkobiercą korony angielskiej. Wilhelm przyjął tę nowinę bez specjalnego zdziwienia czy radości. Zmieniło się tylko jedno: dłużej modlił się po nieszporach. Na zamku Eu matka księcia Arletta wraz ze swym mężem Hellouinem z Conteville czynili przygotowania do ślubu. W Lille Matylda między dwoma nabożeństwami przymierzała suknie, które podarował jej ojciec. Był piękny i gorący październik, a na dworze Flandrii panował klimat kłótni, złorzeczeń, nagłej ciszy i złośliwości, co ciążyło na wszystkich. Ze względów politycznych hrabia Baldwin użyczył gościny hrabiemu Wessex i jego dwóm synom, Gyrthowi i Tostiemu, których wygnał król Anglii Edward. Co więcej, oddał rękę swej przyrodniej siostry, Judith, porywczemu Tostiemu. Matylda nie lubiła tych Sasów, którzy dużo pili, kłócili się i uganiali za jej dworkami aż do komnat niewieścich. Jej matka Adela podzielała tę antypatię i bez przerwy namawiała męża, by odesłał ich z powrotem do domu. - Moja droga, prawo azylu to rzecz święta. Nie byłbym dobrym rycerzem, gdybym odmówił im swej gościny. Nie zawracaj mi tym głowy. Wilhelmowi śpieszno było do ślubu. Chciał wybrać się na wojnę przeciw hrabiemu Andegawenii Gotfrydowi Martelowi, który zagarnął jego twierdzę w Alen~con i Domfront. Ponaglał więc hrabiego Flandrii, by mu przysłał jak najszybciej Matyldę. Orszak wiozący narzeczoną wraz z jej matką i ojcem wyruszył w końcu z Lille. Poseł normandzki czekał na nich na granicy księstwa