Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
W efekcie te piorunujące wrażenia i wykrzywiające się wzory doświadczenia twarzy stają się tak obiektywne, że faktycznie wydaje mu się, iż jego twarz odrywa się od głowy jak jakaś membrana: Wówczas... rozgałęziające się bukiety oczu duszy wykrystalizują się w słownikach [i] ludzie zobaczą, jaka jest konfiguracja umysłu i zrozumieją, w jaki sposób zwariowałem. Wtedy zrozumieją, dlaczego mój rozum jest nie całkiem zdrów; wtedy zobaczą, jak wszystkie języki usychają, zasychają wszystkie umysły, wszystkie języki stają się pomarszczone, twarz ludzka spłaszczona, zapadnięta, jakby wyssana przez wysuszające pijawki. I ta membrana nawilżająca będzie się dalej unosić w powietrzu, ta żrąca membrana nawilżająca, ta podwójna membrana, wielostopniowa, z milionem drobnych szczelin, ta melancholiczna i szklista membrana, ale tak wrażliwa, a także dopasowana, tak zdolna do mnożenia się, rozdzielania, wywracania na lewą stronę, z tymi swoimi błyszczącymi ryskami, swoimi wymiarami, swoimi stanami narkotycznymi, swoimi przenikającymi, toksycznymi zastrzykami, i to wszystko wtedy zostanie uznane za normalne i nie będę już musiał nic mówić (Artaud 1965: 39-40; tłum. z ang.). Oba aspekty tych paradoksalnych opisów - zarówno ich fantastyczne, jak i nazbyt dosłowne czy nazbyt konkretne rysy-przypominają doświadczenia opisywane przez osoby poddane wspomnianym wcześniej doświadczeniom introspekcyjnym. Oba aspekty można rozumieć jako powiązane z nadrefleksjnym „zawieszeniem wzroku": jako - przynajmniej częściowo - wytwory zogniskowanej (pierwszoplanowej) introspekcyjnej świadomości, w wyniku której wrażenia ulegają derealiza-cji poprzez oderwanie ich od niezauważalnego tła, jednocześnie poddając je procesom eksternalizacji i reifikacji. Osoba doznająca tego rodzaju doświadczeń nie będzie w pełni odczuwała jedności z ruchami swojego ciała czy ze swoją mową albo - w tym przypadku -z uczuciami czy myślami. Pacjentka Blankenburga, Anna, która zdradzała pewne manieryzmy, mówiła o tym, że jest nie w pełni „obecna" albo że jest „obca dla siebie samej" (Blankenburg 1991: 77, 94; 42, 54). Łatwo sobie wyobrazić, jak takie doświadczenia wyobcowania od siebie mogą sprzyjać powstawaniu różnych cech zespołu objawów negatywnych - różnych form nieaktywności i wycofania, a także poczucia świadomego wysiłku. Możemy się również tutaj zastanowić nad wpływem takiego wyobcowania na emocjonalne doświadczenie i ekspresję emocjonalną. 354 „OBJAWY NEGATYWNE"... Doświadczenie emocjonalne generalnie wydaje się zakorzenione w pewnych doświadczeniach stanów cielesnych: w „przedstawieniach" albo „obrazach ciata", które -jako „markery somatyczne" - są przez nas kojarzone z określonymi kontekstami albo sytuacjami związanymi z określonym bodźcem (Damasio 1999). Prawdopodobnie jednak normalne doświadczenie emocjonalne wiąże się przede wszystkim nie tyle z „przedstawieniami" zobiektywizowanego obrazu ciała, ile z niewyraźnymi doświadczeniami odczuwanymi przez cielesny podmiot. Z tymi niedoszłymi doświadczeniami, w których somatyczne markery, wzorce czy też stany napięcia, doświadczane są jako niejawny nośnik pewnej postawy (takiej jak lęk, pragnienie czy awersja), ukierunkowanej na określony przedmiot w świecie*. (Takie doświadczenia można opisać jako subiektywny korelat emocjonalnych potencjalności -affordances - świata.) Kiedy doświadczenia, które zwykle mają miejsce w wymiarze niejawnym, stają się przedmiotem bardziej zogniskowanej, uprzedmiatawiającej świadomości, jak u Artauda, można oczekiwać głębokich przemian w atmosferze życia emocjonalnego. Zamiast służyć jako postawa wobec świata, pewne określone konfiguracje emocjonalne mogą być doświadczane z pewnego subiektywnego dystansu, niemalże jako przedmioty same w sobie, podczas gdy inne przestają mieć z czymkolwiek jakikolwiek związek