Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
Sugestie realizuję niemal mechanicznie. A przecież nie jestem zahipnotyzowany. Co dalej mnie czeka? Co czeka innych? Ciągła hipnoza powoduje nieodwracalne zmiany w psychice człowieka. Czemu to wszystko służy. Czy tylko otrzymaniu bezwolnych ludzkich automatów? Czy też jest to część większego programu naukowego? bierasz się i idziesz do pracy, która sprawia ci tyle przyjemności. Skończyło się opalanie. A szkoda, słońce tak pięknie przygrzewa. Idę w towarzystwie ośmiu robotników. Strzałka kieruje nas w nową dla mnie część stacji. Idziemy przez długi, kręty korytarz. Po drodze mija nas kilku pracowników stacji. Jak zwykle ubrani są w niebieskie fartuchy. Nie zwracają na nas uwagi. Dotąd widziałem ich kilkudziesięciu. Nigdy nie zaszczycili nas nawet jednym spojrzeniem. Nie lekceważą nas. Jesteśmy im całkowicie obojętni. W połowie korytarza stoi człowiek w niebieskim fartuchu i o dziwo z uwaga nam się przygląda. A nawet, jeżeli z tej odległości można ocenić, uśmiecha się do nas. Ale czy to możliwe?! Czuję jak w ustach robi mi się sucho, serce przyspiesza bicie, ogarnia mnie przerażenie. Przecież to jest docent Ryan, z którym przed trzema laty byłem na kongresie w Paryżu! Jest on jednym z najlepszych specjalistów od hipnozy. Co będzie, jeśli mnie pozna? Nie mogę zdradzić się żadnym niepotrzebnym ruchem. Idę równym krokiem. Nie patrzę w jego stronę. Mijam go. Może się uda. - Cześć. Odwracam się do niego. Podnoszę wzrok. Na jego twarzy dalej tkwi dobroduszny uśmiech. - Cześć - odpowiadam. A więc specjalnie na mnie tu czekał! - Wierz mi, gdy zobaczyłem cię na ekranie, oczom nie wierzyłem. Ale masz moje uznanie. Znakomicie odgrywałeś rolę zahipnotyzowanego. Teraz chodźmy do mnie. Wspólnie pomyślimy co dalej. Nie odpowiadam. Idę za nim. Wchodzimy do jakiegoś pomieszczenia. - Siadaj i odpręż się. Na pewno kosztowało cię to sporo nerwów. Siadamy w wygodnych fotelach. Ryan podnosi słuchawkę telefonu. Naciska klawisze. - Proszę przygotować pomieszczenie mieszkalne dla docenta Ostiridisa... Tak, jest moim kolegą i prawdopodobnie będzie współpracownikiem...Tak, szef wie... Inne sprawy załatwimy później. Pamięta nawet moje nazwisko. Mówi o współpracy. Czemu nie. To jeszcze jedna szansa na przeżycie. Z czasem może uda się uciec, a jeżeli nie, to będę żył i pracował w moim, choć na pewno wynaturzonym tutaj, zawodzie. - Znasz swoją sytuację. Przez trzy dni wiele mogłeś zrozumieć. Stacji nie opuścisz nigdy. Jedyne rozsądne wyjście to praca ze mną. O innych na razie nie mówmy. Stawiam sprawę jasno. Więc zgoda? - Zgoda. - Bardzo się cieszę. - A co będę robił? - Prowadził badania naukowe. Oczywiście pod ścisłym i stałym nadzorem. - Mogę znać cel tych badań? - Będzie czas podyskutować i o tym. Ale na wstępie ustalmy jedno. Możemy rozmawiać o wszystkim, tylko nie o etycznej stronie tego, co tu robimy. Niech ten problem dla ciebie nie istnieje. Lojalnie cię uprzedzam, że każde twoje słowo, każdy twój ruch, zresztą jak każdego z nas, jest rejestrowany. Otwierają się drzwi. Wchodzi młoda dziewczyna. Na głowie też ma odbiornik. Więc i ona. W ręku niesie odzież. - Przebierz się, a następnie idź z tą damą, zaprowadzi cię do twojego pokoju. Nie bądź zbyt agresywny wobec niej i nie zapomnij wcześniej zdjęć jej słuchawki z głowy. - Do zobaczenia. - Cześć. Przebieram się. Trochę się wstydzę tej zahipnotyzowanej dziewczyny. Gdy kończę ubieranie, moja przewodniczka wstaje i bez słowa wychodzi. Idąc za nią uświadamiam sobie, że nie usłyszałem ani jednego słowa wypowiedzianego przez zahipnotyzowanych. ie sądziłem, że kiedyś będę robił takie próby na ludziach. Cała moja etyka wzięła w łeb. Początkowo, to co robiłem, budziło we mnie odrazę i sprzeciw. Z czasem jednak wciągnęło mnie. To, co robimy, jest od strony poznawczej pasjonujące. Przedmiotem badań jest nie tylko hipnoza, ale również sterowanie człowiekiem przy pomocy elektrod implantowanych w mózgu. Efekty są zdumiewające. Sterowany człowiek na rozkaz bez wahania zabije innego, a nawet samego siebie. Podejmie ciągłą pracę ponad siły. Zużyje wszystkie rezerwy biologiczne i nawet nie zaprotestuje. Przydzielili mi określone zadanie. Mam rozpracować zagadnienie wpływu długotrwałego zahipnotyzowania na psychikę człowieka. Badam ludzi, którzy byli zahipnotyzowani bez przerwy od kilku do kilkunastu miesięcy. Skutki są przerażające. W przeważającej części tych ludzi nie da się już odhipnotyzować, to znaczy przywrócić do normalnego funkcjonowania. Po zastosowaniu nawet najlepszej procedury wyprowadzającej ze stanu hipnozy są jedynie bezwolnymi kukłami, niezdolnymi do podjęcia jakiegokolwiek samodzielnego działania. Pamięć z poprzedniego okresu życia mają silnie osłabioną. Wspomnienie o bliskich nie wywołuje u nich żadnego zainteresowania. Zapytani, czego pragną najbardziej, milczą. Czekają jedynie na polecenia, które tak jak pod hipnozą, bez wahania wykonują. Pozostawieni sami sobie odczuwają narastający lęk