They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

- I robi zupeBnie dobre ciasteczka, spróbuj! PodsunBam Justynce talerzyk z wypiekami Anusi. - Takie sobie... - skrzywiBa si. - MaBo sBodkie. A to co za czBowiek? 46 SpojrzaBam. Przy furtce znowu staB ten m|czyzna, na którego widok zawsze ogarniaB mnie niepokój, chocia| jeszcze nigdy nie odezwaB si do mnie zBym sBowem ani nie spojrzaB wrogo. Po prostu byB. Jak drzewa, jak krzaki, jak trawnik. Na chwil zatrzymaB si przy furtce, przypatrujc si nam, a pózniej odszedB swoim chwiejnym krokiem. - Od niedawna mieszka w którym[ z domków w ogródkach dziaBkowych, podobno jest zupeBnie nieszkodliwy, tak twierdz policjanci - uspokoiBam Justynk. - Mówi o nim Edwin. ZjadBy[my wszystkie ciasteczka i wreszcie Justynka wyjawiBa mi powód swojej nieoczekiwanej wizyty. - Potrzebna mi stara koronka, nie masz czego[ takiego w szufladzie babci "8?V? - Mo|e mam, je|eli chcesz, zaraz sprawdzimy. Od wieków nie zagldaBam do tej szuflady, ju| nie pamitam, co w niej jest. ZBo|yBy[my le|aki i weszBy[my do domu. WyjBam ze starej szafy ogromn szuflad. - Tylko ty odziedziczyBa[ po prababce krawieckie zdolno[ci - powiedziaBam. - Krawieckie? Chyba nie, Klementyna pracowaBa u Hersego w dziale pasmanterii, o ile wiem. PudBo byBo peBne koronek, wst|ek i guzików. Metalowe zatrzaski, wielkie szpilki z perBowymi gBówkami, jakie[ wyliniaBe pióra i szmatki. - Spójrz, kordonkowe frdzle. Pajety. Falbanki do mankietów! To wszystko babcia Tunia musiaBa tu chowa jako pamitki po Klementynie. Woalka! Plisowany |abot z gazy! Niech Justynka zabiera to wszystko do siebie, niech wspomnienia po Klementynie wszyje do oryginalnej kreacji i sprzeda. Takie jest |ycie i koniec. A mo|e nie? Teraz trzymaBa w rku sztywny, po|óBkBy |abot. - O matko! Czy to mo|liwe, |eby nosiBa pod szyj co[ takiego? Jak my[lisz? SzyBa to sama czy mo|e kupiBa u Hersego, wtedy, kiedy ju| pracowaBa w tym magazynie na Senatorskiej. A mo|e dostaBa w prezencie od szefa, kiedy j w koDcu zatrudniB w dziale 47 pasmanterii, w nowym Domu Mody na MarszaBkowskiej? A mo|e, cha, cha...! Weroniko! A mo|e ona ten |abot po prostu gwizdnBa, wychodzc ze sklepu po pracy? Wyobra|asz sobie nasz pikn prababk, wynoszc chyBkiem |abot pod pBaszczem? MaB zBodziejk, przera|on, |e kto[ j nakryje? Ja bym ukradBa taki pikny |abot, na jej miejscu, jestem pewna! PlotBa, oczywi[cie. Nawet PIT-y ka|dego roku wypeBniaBa z dokBadno[ci co do grosza, bez |adnych zaokrgleD, do których oficjalnie mamy prawo, kiedy po|ycza cukier od ssiadki, oddaje dwa razy wicej. Od pocztku to pudBo powinno by u Justynki, my[laBam. ZwijaBa teraz rcznie haftowan ta[m na powyginan, star tekturk. - Popatrz, niczego nie umiaBa nasza prababka, kiedy zostawiaBa zdrajc Cezarego, a jak sobie dzielnie poradziBa, nie ogldajc si wcale na rady Wincenty. Babcia Tunia opowiadaBa, |e u Hersego zupeBnie niezle pBacili. O tak, chyba zarabiaBa dobrze, skoro mogBa wreszcie zmieni mieszkanie