They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

Skandal oznaczałby dla pana Webera konieczność opuszczenia armii, więc przymykał on oczy tak długo, jak to było możliwe, ale Mahler - kocha- nek-tyran - nie wahał się przed kompromitacją kochanki. Sytuacja stała się krytyczna, gdy pewnego dnia pan Weber, podróżując do Drezna w towarzyst- wie nieznajomych, nagle wybuchnął śmiechem, wyciągnął rewolwer i niczym Wilhelm Tell zaczął celować w oparcia między głowami. Został obezwład- niony, a gdy pociąg dojechał do stacji, zabrano go majaczącego w szale na posterunek policji, a następnie do szpitala dla obłąkanych. Webera, zawsze uważanego w armii za ekscentryka, sprawa Mahlera przyprawiła o pomie- szanie zmysłów. Słyszałam, że później miał jakieś przebłyski zdrowia, a jego żona w męczarniach wyrzutów sumienia odmówiła dalszych spotkań z ko- chankiem. Reszta jest milczeniem... Nie całkowitym milczeniem, ponieważ romans z panią Weber stał się dla Mahlera źródłem przynajmniej częściowej inspiracji do skom- ponowania poematu Tytan przerobionego później na I Symfonię. jako miłosny podarunek Mahler skomponował dla Almy jedną ze swych najpiękniejszych pieśni, którą zatytułował Liebst Du um Schón- heit ( jeśli mnie kochasz, kochaj mnie nie dla Piękna, aLe dla Miłości). Alma pisze dalej w swoich Wspomnieniach: Mahler i ja pobraliśmy się 9 marca 1902 roku. Mahler przyszedł na ślub piechotą i w kaloszach, ponieważ padał ulewny deszcz. Moja matka, siostra Mahlera - Justyna - i ja przyjechałyśmy. byliśmy całkiem sami w kościele św. Karola; tylko my i świadkowie: [Karol] Moll [ojczym Almy] i Róża. Było wczesne przedpołudnie. Kiedy przyszło do uklęknięcia, Mahler nie za- uważył klęcznika i uklęknął na kamiennych stopniach. Był dość niski, więc musiał wstać i uklęknąć po raz drugi. Śmialiśmy się wszyscy, nawet ksiądz. Potem cała nasza szóstka zjadła raczej cichy obiad, po którym pożegnaliśmy gości, spakowaliśmy się i pojechaliśmy na stację. Nasz ślub został obwiesz- czony wieczorem, kiedy kościół zatłoczony był wścibskimi widzami. Znalazwszy się w pociągu zmierzającym do Petersburga, mogliśmy odetchnąć Przy- gnębienie Mahlera zniknęło w okamgnieniu... Zaproszono go do dyrygowa- nia trzema koncertami w Sankt Petersburgu, więc postanowiliśmy właśnie tam spędzić nasz miodowy miesiąc... W pierwszym roku małżeństwa czułam się bardzo niepewnie w towarzystwie Mahlera. Ująwszy go zwyczajnym, bezmyślnym zuchwalstwem, stwierdziłam, iż moja pewność siebie zniknęła, gdy zgoła nie w porę zaszłam w ciążę. jakie to dziwne, że Mahler, gdy tylko ogłosił się zwycięzcą, spoglądał na mnie z góry, a ponownie zaczął mnie kochać dopiero wtedy, gdy uwolniłam się od jego tyrańskiego wpływu. Alma nie powiedziała jednak w swych Wspomnieniach, że gdy się pobierali, była w ciąży od niemal trzech miesięcy. Nie ujawniła też, czy przyjęła warunki Mahlera, który wystarczająco jasno wyłożył, czego oczekuje od żony i każda kobieta mniej zaślepiona w uwielbieniu dla bohatera, odczytawszy sygnały niebezpieczeństwa, z pewnością by uciekła. Musisz wiedzieć - pisał - że nie zniósłbym widoku niechlujnej kobiety z rozczochranymi wtosami i zaniedbanym wyglądem. Kiedy komponuję, naj- ważniejsza jest dla mnie samotność jako artysta wymagam tego bezwarun- kowo. Moja żona musi się pogodzić z tym, że będę mieszkać oddzielnie, być może w odległości kilku pokoi, i że będę mieć osobne wejście. Musi jej wystar- czyć przebywanie w moim towarzystwie tylko w pewnych, z góry okreśLonych przypadkach. Ponadto oczekuję, że będzie doskonale wypielęgnowana i świet- nie ubrana. Wreszcie zaś nie powinna się czuć dotknięta, ani interpretować tego jako braku zainteresowania bądź też jako oziębłości czy nawet lekceważe- nia z mojej strony, jeśli czasami nie będę chciał jej widzieć jednym słowem, musi mieć zalety, których nie posiadają nawet najwspanialsze i najbardziej oddane żony. Ich pierwsze dziecko - córka Maria Anna - urodziło się 3 lis- topada 1902 roku. Poród był trudny, bo najpierw ukazały się pośladki noworodka. Mahler powiedział wtedy: "Moje dziecko ma rację, poka- zując światu dokładnie to, na co on zasługuje". Druga córka państwa Mahlerów, Anna Justyna (która swe drugie imię otrzymała po siostrze kompozytora) przyszła na świat 15 czerwca 1904 roku. W 1905 roku Mahler dyrygował prawykonaniem opery Hansa Pfitznera (1869-1949) pt. Die Rose vom Liebesgarten (Róża z ogrodu miłości) w Operze Wiedeńskiej w obecności kompozytora. Pfitzner był wtedy wschodzącą gwiazdą, choć później doznał gwałtownego upad- ku, częściowo z powodu swoich wściekle prawicowych poglądów, któ- re sprzeciwiały się liberalizmowi wiedeńskiej inteligencji, częściowo zaś dlatego, że uważał proces komponowania za nieznośny wysiłek. Mahler początkowo odmawiał jego usilnym prośbom o wystawienie tej opery, ale Alma nabrała sympatii do Pfitznera i przekonała męża, by wystawił jego utwór. Podczas prób Róży Pfitzner udawał zainteresowanie pieśniami Al- my, choć był to podstęp, bo pałał entuzjazmem dla niej samej. Mimo że Mahler był zazdrosny o ich przyjaźń, Alma czuła, iż mąż podsycał to uczucie, usuwając się na ubocze, by pozostawić ich samych, i nie- mal zachęcając do romansu. Nie wiadomo, czy Pfitzner uwiódł Almę, bo jeszcze żył, kiedy opublikowała swoje Wspomnienia. Był już ponadto żonaty z Mimi Kwast, wspomnianą w tej książce jedną z kochanek Percy'ego Grain- gera. W 1907 roku w Paryżu wyznał Almie swoją miłość sławny pianista Ossip Gawryłowicz (1878-1936), równocześnie zapewniając ją, że nie chce ranić Mahlera, który zapaliwszy światło w pokoju, dostrzegł, że trzymają się za ręce, ale... "był miły" (Alma opisała tę scenę we Wspo- mnieniach). Egoizm Mahlera oraz przekonanie, że jego geniusz zasługuje na powszechną i pełną oddania uwagę, kierowały wszystkimi działaniami tego kompozytora. Niczym nie wolno go było niepokoić. Alma otrzy- mała ścisłe instrukcje, by chronić go przed najmniejszymi nieprzyjem- nościami. Polecono jej nie dopuszczać do niego żadnych niemiłych wiadomości, a nawet rachunków sklepikarzy, dopóki nie wykonał swych porannych zajęć, nie zjadł obiadu i nie odbył popołudniowej drzemki. Dopiero wtedy mogła mu zakomunikować - delikatnie - że trzeba zapłacić dostawcy jarzyn