Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
bp. Choromańskiego —J. Ż.] z przedstawicielem rządu [tzn. Władysławem Wolskim— J. Ż.], a nie uważaliście za słuszne poradzić się Episkopatu w tej sprawie" . Przedstawiciele grupy „Dziś i Jutro" (Jan Dobraczyński i Wojciech Kętrzyński, natomiast Witold Bieńkowski wyjechał z Warszawy i nie brał udziału w audiencji) przeprosili biskupów polskich za wkraczanie w kompetencje Kościoła hierarchicznego (tylko Stolica Apostolska ma prawo podpisy- wać konkordat), ale jednocześnie — jak wspominał Bolesław Piasecki w liście z 27 III 1948 r. skierowanym do prymasa Hlonda — delegaci środowiska stwierdzili: „1. — że ogólne nasze plany były przedstawione hierarchii jeszcze w grudniu [1946 r.], 2. — że wystąpienie wobec ówczesnego przewodniczącego KRN miało charakter wyłącznie poli- tyczny. Pytanie się hierarchii o Jej »placet« w podobnej akcji angażowałoby niepotrzeb- nie Kościół w naszą politykę. 3. — stwierdziliśmy, iż osobiste poparcie udzielone przez J. E. Ks. Biskupa Choromańskiego akcji wyborczej grupy p. Popielą utrudniło nam kon- takt z nim, gdyż było utrudnieniem pozycji arbitra" . Powyższa polemika, z której niedwuznacznie wynika, że bp Z. Choromański nie cieszył się sympatią środowiska „Dziś i Jutro" i vice versa , wymaga pewnego wyjaśnienia. Sprawa konkordatu między Polską a Stolicą Apostolską, albo co najmniej sprawa przy- jazdu do Polski nuncjusza apostolskiego — a obie kwestie należy widzieć w kategoriach międzynarodowych — dostała się w tryby bieżących rozgrywek politycznych (sprawa wyborów do Sejmu Ustawodawczego). Przy czym, ze strony rządu pomieszanie to było celowe; miało przysporzyć komunistom głosów. Ze strony środowisk katolickich zaś, poprawa stosunków państwo — Kościół stała się kwestią sine qua non istnienia własnej 'opat Polski a „modus vivendi" między państwem a Kościołem (1946-1947) 127 d :ji politycznej, lub co najmniej poszerzenia prawa do kształtowania opinii w duchu katolickiej nauki społecznej. Ich postawa była o tyle zrozumiała, że rchii (a konkretnie bp Z. Choromański), opowiedziała się — po i wbrew ej uchwale Komisji Głównej z 22 X 1946 r. — po jednej ze stron konfliktu «go od jesieni 1946 r. wewnątrz ugrupowań katolickich . Konkretnie bp Z. Cho- powiedział się, i to czynnie, za stworzeniem reprezentacji politycznej z udzia- ch „popielowców". Najpierw w grudniu 1946 r., a następnie w styczniu 1947 r. : na dzień przed zamknięciem list wyborczych) bp Z. Choromański spotkał się ;im jedynie po to, by zaproponować (nieformalnie) wejście niektórych działa- „ Popielą, m.in. Wacława Bitnera, do Sejmu Ustawodawczego: „Przed samymi zaprosił go [Wolskiego] do siebie biskup Choromański, ówczesny sekretarz u—wspominał po latach relację ministra W. Wolskiego Stefan Kisielewski — oromański zaprasza mnie do drugiego pokoju, a tam cała grupa chadeków: , Józef Chaciński, Jerzy Braun i inni, a biskup Choromański mówi: «Panie zbliżają się wybory, nie doszły do rezultatu rozmowy na temat partii katolickiej, ej się stało, ale jest prawo zgłaszania kandydatów «na dziko», przez podpisy ateli», otóż ci panowie, dobrzy katolicy, chcieliby wziąć udział w służbie publicz- oponuję, żeby im pozwolić»" . Podczas gdy — swoimi kanałami, tzn. poprzez 3. Piaseckiego z W. Gomułką—jego grupa próbowała zdobyć miejsca na listach ;h, W. Bitner — powołując się na rozmowy z bp. Z. Choromańskim — propo- adzom powołanie Katolickiego Ruchu Społecznego. Z podobną inicjatywą, grudniu 1946 r., wystąpił inny działacz SP Józef Kwasiborski85. Wszystkie te i, z których jedynie „akcja Bitnera" cieszyła się poparciem sekretarza Episko- woliły władzom dzielić i tak skłócone środowiska katolickie. Katolicy sami ;ię „w przetargu", prześcigając się w składaniu (niewiarygodnych i tak, zda- munistów) zobowiązań: „Przesyłam informację do wiadomości — notował n 6 XII 1946 r. do B. Bieruta, na marginesie kolejnego pisma T. Chromeckiego 2go jego rozmów z J, Kwasiborskim — skądinąd wiem, że inicjatywy «PAX-u» mież liczą na Kwasiborskiego. Zenek [?] ma się jutro dowiedzieć szczegółów miarach i celach wizyty w Belwederze, o którą zabiegali" . Jednocześnie cję u prezydenta na 10 XII 1946 r. prosili W. Bitner i Bolesław Biega, również chadecki. dzę, kłopot polegał na tym, że część biskupów (nie sądzę, by dotyczyło to jedynie ia Episkopatu) nie miała zaufania do grupy „Dziś i Jutro", widząc w jej liderach :hę dyspozycyjności politycznej w stosunku do władz państwowych. Zdaniem za Episkopatu, w warunkach spodziewanej walki państwa z Kościołem, gdy każ- :znie wypowiedziane słowo, każda decyzja biskupów były oceniane w kategoriach łych (bez względu na intencje hierarchów), wyłamywanie się z szeregu (samowo- zele którego powinien tradycyjnie stać „interrex", mogło „przyczynić się — jak nał grupie B. Piaseckiego bp Choromański — do osłabienia jedności frontu iego" . Poza tym frontem zaś istniała już tylko, zdaniem hierarchów, partia styczna