Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
-Kurwa! - ten odpar� wzruszaj�c ramionami. - Jak tam sobie chcesz. Zdechniesz m�odo czarnuchu a na grobie napisz� ci, frajerek. Nast�pnie wyci�gn�� rewolwer nale��cy do stra�nika bankowego i przestrzeli� �a�cuszek od kajdanek. Drug� r�k� oderwa� przewody od akumulatora i odrzuci� je daleko na bok. Gwa�townie opu�ci� pokryw� silnika i wskoczy� za kierownic�. Kiedy przekr�ci� kluczyk w stacyjce wn�trze kryj�wki wype�ni� niski, dudni�cy odg�os r�wno pracuj�cego silnika. Z dezaprobat� spojrza� na u�miechni�t� g�b� siedz�cego ju� na siedzeniu obok Theo i odwr�ci� si� do kobiety. -Sama pani widzi. -Zabij� was. - ta stwierdzi�a cicho. -To bardzo mo�liwe. - odpar� Bobby wduszaj�c gaz do oporu. - Mi�o by�o pozna�. - doda� rzucaj�c jej n� aby uwolni�a swoje nogi z wi�z�w. Silnik zawy� na maksymalnych obrotach. W tej samej chwili thunderbird wyprysn�� z kryj�wki na wstecznym biegu. �opocz�c przez chwil� owini�t� wok� baga�nika plandek� z rykiem zbli�a� si� do stoj�cych w ciasnym szeregu radiowoz�w. Podczas jednego z podskok�w na piaszczystym pag�rku, plandeka uwolni�a si� i ulecia�a na bok. Element zaskoczenia, co z przykro�ci� odkryli, nie trwa� nawet dw�ch, pe�nych sekund. Wpierw rozleg�y si� pojedyncze strza�y, by ju� po kr�tkiej chwili przerodzi� si� w prawdziw� kanonad�. Niemal w jednej sekundzie rozprys�y si� wszystkie szyby zasypuj�c ich gradem szklanych od�amk�w. Czas jakby zwolni� sw�j bieg. Kule gwizda�y bezustannie. Nie wyrz�dza�y im na razie �adnej krzywdy, poniewa� obydwaj byli pochyleni tak nisko, jak tylko by�o to mo�liwe. Nie mo�na by�o tego jednak powiedzie� o samochodzie. Baga�nik nieprzerwanie trafiany setkami kul naraz, iskrzy� si� niczym str�j brazylijskiej tancerki samby podczas karnawa�u. W ko�cu, po kilku d�ugich sekundach jego tak bardzo znienawidzona przez �on� burmistrza pokrywa, odpad�a trafiona w zaczepy, po czym ze �wistem przelecia�a zaledwie kilka cali ponad ich g�owami. Wtedy Bobby wychyli� si� na chwil�, by zaryzykowa� szybkie spojrzenie ponad oparciem fotela do ty�u. Pomimo podskok�w z ca�ych si� stara� si� wycelowa� kufer thunderbirda w ciasn� luk� pomi�dzy dwoma radiowozami. Ustawi� najdok�adniej jak potrafi� kierownic� i na powr�t nisko si� pochyli�. Uda�o si�. Huk zderzenia zag�uszy� na kr�tk� chwil� odg�osy strzelaniny. Si�a rozp�dzonego maksymalnie thunderbirda odrzuci�a obydwa uderzone wozy policyjne daleko na boki. Po chwili jeden z nich si� zapali�. W�z Bobbiego, natomiast rycz�c w�ciekle z powodu pourywanych przy zderzeniu t�umik�w wydosta� si� na zewn�trz policyjnego pier�cienia. Bobby z ca�ej si�y zaci�gn�� hamulec r�czny skr�caj�c przy tym kierownic� do samego ko�ca w lewo. W�z zarzuci�. Jeszcze w czasie trwania obrotu zwolni� hamulec i natychmiast po tym wrzucaj�c bieg wyprostowa� kierownic�. Thunderbird nie zwalniaj�c p�ynnie skoczy� do przodu powi�kszaj�c za sob� i tak ju� olbrzymi� chmur� kurzu, kt�r� wzbi�y jego poprzednie manewry. -Jak to zrobi�e�, cz�owieku? - Theo z niedowierzaniem przygl�da� si� gin�cej z ty�u ob�awie. -Troch� go podrasowa�em w warsztacie! Ale nie ciesz si�! To i tak niewiele nam pomo�e! -Dlaczego? -Maj� nowsze wozy! One te� s� podrasowane. No i �mig�owiec! Za chwil� nas dopadn�! - wyja�ni� mu rzeczowo. Tak te� sta�o si� w istocie. Ju� po kilkunastu sekundach �mig�owiec ponownie pojawi� si� tu� ponad nimi. Nast�pnie zni�aj�c si� co chwil�, bezustannie zmusza� ich do zje�d�ania z ubitej drogi na piaszczyste pobocze. Stracony przez to czas pozwoli� wozom policyjnym w ci�gu zaledwie kilku minut ponownie ich dogoni�. Kiedy to si� sta�o po�cig trzyma� si� kilkadziesi�t jard�w w tyle utrzymuj�c sta�y odst�p od uciekinier�w. Strza�y jednak ju� nie pada�y. -Dlaczego psy nie strzelaj�? - zastanawia� si� Theo. -Musieli zmieni� taktyk�! Te� jestem ciekaw, co nowego knuj�! Podczas kiedy Bobby zastanawia� si� nad tym, �mig�owiec po raz kolejny ich wyprzedzi�. Tym razem polecia� nieco dalej do przodu. Co� po�yskuj�c w s�o�cu metalicznie wypad�o z niego po to, by upa�� tu� przed sam� mask� thunderbirda. Chocia� Bobby w tej samej chwili wdusi� hamulec, by�o ju� za p�no. Opony z hukiem eksplodowa�y po zetkni�ciu si� z kolczatk�. Przed utrat� r�wnowagi uratowa�o ich jedynie to, �e wszystkie p�k�y niemal jednocze�nie. Wozem przez moment jedynie nieco mocniej zachwia�o. Po odzyskaniu r�wnowagi ponownie wi�c zwi�kszy� gaz do oporu sun�c dalej na samych tylko felgach