They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

Nie zapowiada się to wszystko najlepiej. 0 0 l128 3 O trzeciej Chatal wyrusza z obozu zanieść Sierrze pieniądze: dwa i pół tysiąca franków. W duchu mówię do siebie: "Mogłem dać te pieniądze dzięki Galganiemu, inaczej byłoby to ryzykowne. Żeby mi tylko tamten nie wydał na tafię tych dwóch i pół tysiąca franków!" 0 0 l128 3 Clousiot promienieje. Wierzy w siebie, we mnie i w mój plan. Trapi go tylko jedno: co prawda nie każdej nocy, ale często, zagląda do naszej celi klucznik, Arab. Szczególnie zaś niepokoi go to, że tamten czyni to w środku nocy. Inny problem: kogo by tu wybrać na trzeciego i wystąpić z propozycją? Jest tu z nami pewien Korsykanin ze środowiska przestępczego Nicei, nazywa się Giaggi. Przebywa na zsyłce od 1929 roku, znalazł się w tej celi ścisłego nadzoru, bo zabił jakiegoś człowieka. Zastanawiamy się z Clousio˝ tem, czy z nim pogadać i kiedy. Gdy tak sobie rozmawiamy po cichu, podchodzi do nas osiemnastoletni efeb kobiecej urody. Nazywa się Maturette. Najpierw dostał czapę za zabójstwo taksówkarza, a potem został ułaskawiony ze względu na swój młody wiek - siedemnaście lat. Było ich dwóch - jeden szesnaście, drugi siedemnaście lat - i w czasie rozprawy każdy z tych dwóch dzieciuchów, zamiast oskarżać drugiego, brał ca˝ łą winę na siebie i twierdził, że to on zabił szofera. Kłopot w tym, że taksiarz dostał tylko jedną kulę. Posta˝ wa, jaką zademonstrowali podczas procesu, zyskała obu wyrostkom mir wśród zesłańców. 0 0 1 1 5 1 74 1 l128 3 Tak więc Maturette, ten zniewieściały nastolatek, zbliża się do nas i kobiecym głosem prosi o ogień. Przypalamy mu papierosa. Dostaje jeszcze ode mnie cztery papierosy i pudełko zapałek. Dziękuje mi z za lotnym uśmiechem na twarzy i odchodzi. 0 0 1 1 5 1 74 1 l128 3 - Papi - mówi nagle Clousiot - jesteśmy uratowani. Arab będzie przychodził na każde zawołanie, i to o wskazanej godzinie. Nie ma sprawy. 0 0 1 1 5 1 74 1 l128 3 - Jak to? 0 0 1 1 5 1 74 1 l128 3 - Zwyczajnie. Pogadamy z tym małym Maturette'em, żeby rozkochał w sobie Araba. Wiesz przecież, że Arabowie lubią młodych chłopaków. Bez problemu uda mu się nakłonić go do tego, żeby przychodził go odwiedzać w nocy. Potem wystarczy tylko, żeby się trochę pokrygował mówiąc, że boi się, żeby ich ktoś nie zobaczył, i Arab będzie przychodził o tej godzinie, która nam będzie odpowiadała. 0 0 1 1 5 1 74 1 l128 3 - Zostaw to mnie. 0 0 1 1 5 1 74 1 l128 3 Podchodzę do Maturette'a, wita mnie pełnym zachęty uśmiechem. Wydaje musię, że jego pierwszy zalotny uśmiech podziałał. 0 0 l128 3 - Mylisz się, nie po to tu przyszedłem - walę prosto z mostu. - Chodź do kibla. 0 0 1 1 5 1 74 1 l128 3 Udaje się posłusznie we wskazane miejsce i tam odzywam się doń w te oto słowa: 0 0 1 1 5 1 74 1 l128 3 - Jeżeli piśniesz komuś choć słówko z tego, co usłyszysz, zabiję cię. A więc tak: chcesz zrobić to i to za pieniądze? Ile chcesz za tę przysługę? A może chcesz uciekać z nami? 0 0 l128 3 - Tak, chcę iść z wami. Zgoda? 0 0 l128 3 - Zgoda - przypieczętowujemy umowę uściskiem dłoni. 0 0 l128 3 Wraca na swoją pryczę, a ja, zamieniwszy parę słów z Clousiotem również kładę się spać. Wieczo˝ rem, o ósmej, Maturette siedzi w oknie. Wcale nie musi Araba wołać. Tamten podchodzi sam, zaczynają rozmawiać półgłosem. O dziesiątej Maturette idzie spać. My już leżymy od godziny udając, że śpimy. Bam˝ bus wchodzi do celi, obchodzi ją w tę i z powrotem dwa razy, znajduje jakiegoś umarlaka. Stuka do drzwi i niedługo potem w celi zjawia się dwóch ludzi z noszami, którzy zabierają ciało. Ta śmierć spadła nam wprost z nieba, usprawiedliwiać bowiem będzie nocne wizyty Araba. Idąc za naszą radą, następnego dnia Maturette umawia się z nim o godzinie jedenastej wieczorem. Klucznik zjawia się o umówionej porze. Prze˝ chodząc obok pryczy pociąga chłopaka za nogę, żeby go obudzić, po czym oddala się w stronę toalety. Ma˝ turette za nim. W kwadrans później klucznik wychodzi z kibla, kieruje się prosto w stronę drzwi i znika. Za chwilę pojawia się Maturette, kładzie się, nie odzywając do nas ani słowem. Krótko mówiąc, nazajutrz sce˝ nariusz ten powtarza się, ale już o północy. Wszystko gra, Bambus przyjdzie do celi o tej godzinie, jaką mu chłopak wyznaczy. 0 0 1 1 5 1 74 1 l128 3 Dnia 27 listopada 1933 roku - mając już zawczasu przygotowane dwie nogi od łóżka, którymi mamy ogłuszyć strażników - o czwartej po południu oczekuję wiadomości od Sierry. Pielęgniarz Chatal przychodzi, ale nie przynosi grypsu. 0 0 l128 3 - Franois Sierra kazał ci przekazać, że Jsus będzie czekał w umówionym miejscu. Powodzenia - mówi. 0 0 1 1 5 1 74 1 l128 3 O godzinie ósmej wieczorem Maturette proponuje Arabowi: "Przyjdź po północy, to będziemy mogli spędzić razem trochę więcej czasu." Arab obiecuje, że przyjdzie. Punktualnie o dwunastej jesteśmy gotowi. Arab zjawia się około dwunastej piętnaście. Zmierza prosto w stronę łóżka Maturette'a, pociąga go za nogę i kieruje się w stronę toalety. Maturette idzie za nim. Odrywam nogę od swojego łóżka. Upada na podłogę czyniąc nieco hałasu. Clousiot załatwia sprawę bezgłośnie. Ja mam stanąć za drzwiami od kibla, a Clousiot ma iść prosto na niego, żeby zwrócić na siebie uwagę klucznika. Po dwudziestu minutach oczekiwania wszystko przebiega bardzo szybko. Arab wychodzi z toalety