They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

Ś Nie ma na to czasu. Oczy przywykły mu już do niemal zupełnej czerni, widział czubatą, rozczochraną postać tuż przy sobie. Ś ...Czy nie widzisz, nie widzisz Ś zawodził głos Ś dopasowali nam sierść z kamienia... zabrali skalne czaszki i wszystkim nam zrobili z nich klatkę... jej wnętrze jest za ciasne. Piekielne głębie, jak to pali! Przy tych ostatnich słowach niemal zaryczał. Łowca drgnął. Jeśli tak będzie dalej, z pewnością ktoś ich usłyszy. Jego cierpliwość zaczęła rozpływać się w lęku. Chwycił zębami kłąb brudnego futra i mocno pociągnął. Łapa, ciężka jak potężny kamień, pchnęła go i przyszpiliła do podłoża. 304 Serce Łowcy podskoczyło. Czyżby się pomylił? Czy to w ogóle był Pchłożerca? To byłaby dopiero ironia losu, pomyślał. Poszukiwać imienia ogona w samolubnej misji, a potem głupio wleźć do nory wraz ze wściekłą bestią. Łowca próbował uwolnić się z silnego chwytu, ale był unieruchomiony skutecznie jak niemowlę. Jego wysiłki sprawiły, że zwierzę, które go trzymało, odwróciło się i przez chwilę na jego oblicze padło nikłe światło ze szczeliny. To był Pchłożerca. Przymglone światło ukazało jego oczy, kruche szaleństwem jak pękający lód. Ś Moja krew przywołała wietrzny wir! Ś zaskrzeczał Pchłożerca. Ś On wsysa i wiruje... oj, ja biedny. Jestem w samym środku, to nigdy mnie nie opuści... O, nawet pustka byłaby słodka...! Kiedy ostatnie echo tego krzyku ucichło w korytarzu nad nimi, Fritti usłyszał odgłos biegnących łap i ostre, poszukujące głosy. Zostali odkryci. Próbował podnieść się jeszcze ostatni raz, ale Pchłożerca Ś z obłąkańczą siłą Ś trzymał go mocno. Równie dobrze mógłby tak leżeć pod zwalonym dębem. Bezradny. Zaniknął oczy i czekał na śmierć. Czas jakby zwolnił, tak jak wtedy, bardzo dawno temu, kiedy Gwardia Pazura wyłoniła się z mroku nocy. Myśli płynęły swobodnie, drążyły jakieś obrzeża jego pamięci. Utkwiła tam modlitwa, której nauczył go Drżący Szpon, albo raczej początek tej modlitwy. Jego umysł leniwie badał fragment pieśni, choć wciąż jakaś cząstka jego samego słyszała dźwięki znad rozpadliny i stłumione szlochanie Pchłożercy. Okruch pamięci stanął przed oczyma jego umysłu... „Tangaloorze, jasny płomieniu" ...tak, tak się zaczynała. Zaskakujące, że przypomniała mu się właśnie teraz. Ś Tangaloorze, jasny płomieniu... Ś powiedział to teraz głośno i przysłuchiwał się słodkiemu kontrastowi, jaki powstał, gdy porównał te dźwięki z chrapliwym oddechem zwierzaka obok niego i szorstkimi krzykami bestii nad jego głową. Przez jego usta popłynęła bez przeszkód kolejna cząstka pieśni: Ś Płomienna stopo, najdalszy wędrowcze... mó-wi do ciebie twój myśliwy... Ś jak to się kończyło? O, jest Ś ....w potrzebie, ale wolny od strachu. Tak to było. Zaśpiewał pieśń jeszcze raz, całą, zapominając o obecność Pchłożercy. Gwardziści Pazura na górze byli zadziwiająco cisi. Tangaloorze, jasny płomieniu, Płomienna stopo, najdalszy wędrowcze, Mówi do ciebie twój myśliwy, Wzywa w potrzebie, W potrzebie, ale wolny od strachu. Nawet z zamkniętymi oczyma Fritti uświadomił sobie, że coś się zmienia. Wnętrze jego powiek wypełniło światło, strumienie lśniącej purpury. Świecąca ziemia musiała znowu rozbłysnąć. Otworzył oczy... lecz rozpadlina była tak samo mroczna jak przed chwilą. Czerwony blask bił z jej wnętrza. W ciemnościach łapy Pchłożercy zapłonęły tak, jakby ogarnął je ogień. Pchłożerca dziwnie wił się i skręcał. Światło rozprzestrzeniało się i oświetlone czerwienią powietrze samo zaczęło lśnić jakby od fali gorąca, jednak temperatura nie zmieniła się. Błysnęło i głos melodyjny, jak śpiew całego Ludu pod Okiem Meerclar, wykrzyknął triumfalnie: Ś Oto jestem...! Jego moc odrzuciła Frittiego, uderzył łbem w ścianę szczeliny. Kiedy lękliwie odwrócił głowę, jaskrawe światło już nikło. Pchłożerca siedział przed nim, czarny, niemal niewidoczny, tylko jego łapy lśniły czerwonym blaskiem, blaskiem zachodzącego słońca. Ślady szaleństwa i zaniedbania przepadły, jego futro było gęste i piękne; Pchłożerca patrzył na Łowcę oczyma, w których widoczna była mądrość, miłość i duma, jakie nigdy przedtem w nich nie gościły. Był w nich jednak także smutek, jakby na ich drugim dnie. Fritti wiedział, że stoi przed obliczem największego ze swego gatunku. Ś Nre'fa-o, mały bracie Ś odezwał się Pchłożerca, ale 306 Fritti wiedział, że nie jest to już Pchłożerca: powróciła prawdziwa ka. Głos brzmiał melodią nocy, starym, subtelnym wzorem życia tej ziemi i jej spraw. Fritti upadł na brzuch, zakrył oczy łapami. Skulił się w kłębek. Ś Nie, mały bracie Ś zabrzmiał cudowny głos. Ś Nie musisz tego robić. Nie musisz korzyć się przede mną, wprost przeciwnie. Pomogłeś mi odnaleźć moją własną drogę po długim błądzeniu w mroku i to w czasie, gdy jestem najbardziej potrzebny