They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

Wziął też pani bagaże. Czeka na dworze. — Jakże miło z państwa strony — odparowała Phoebe. — Mam nadzieję, że jeszcze się kiedyś spotkamy. Była to tylko niepotrzebna brawura, ale kobieta najwyraźniej się przestraszyła, a Phoebe musiało to wystarczyć. Ben czekał na nią. Na 446 OGNIE FORTUNY zewnątrz. To bolało. Pragnęła, żeby ją objął — wciąż miała w pamięci tamten sen — albo przynajmniej pocałował na powitanie, jego jednak najwyraźniej krępowały zaciekawione spojrzenia, chwycił więc jej walizki i natychmiast ruszyli na stację. W pociągu okazało się, że tamte dwie kobiety, które zrobiły Phoebe afront w hotelowej restauracji, jadą w ich wagonie, tak zwanej psiej budzie, składającej się z dwóch rzędów siedzeń, Phoebe musiała więc znosić ich pogardliwe spojrzenia aż do następnej stacji, kiedy to, ku jej ogromnej uldze, wysiadły. W wagonie oprócz nich zostało teraz jedynie trzech mężczyzn. Phoebe cieszyła się, że znienawidzone współpasażerki wysiadły, aczkolwiek na następnej stacji, kiedy pasażerowie wyszli na peron, żeby rozprostować kości, stwierdziła, że zmieniły wagon. Ta obelga bardzo ją dotknęła. Miała tylko nadzieję, że Ben niczego nie zauważył. Pod czujnymi spojrzeniami pozostałych pasażerów rozmowa w ogóle się im nie kleiła, a kiedy po paru godzinach jazdy Ben zaproponował, by Phoebe wyciągnęła się wygodnie na siedzeniu i położyła mu głowę na kolanach, w oczach towarzyszy podróży pojawiła się dezaprobata. Powtarzała sobie, że ci ludzie nic dla niej nie znaczą, i w końcu zasnęła, trzymając go za rękę, czując, że jest blisko niej, że chroni ją przed otaczającym światem. Pociąg przybył do Brisbane z godzinnym opóźnieniem, o jedenastej rano, a zanim dorożka zdążyła przejechać przez most, Phoebe i Ben już się kłócili. — Wysadź mnie przed domem — poprosiła Phoebe. — Jestem okropnie zmęczona. Muszę wziąć kąpiel i odpocząć. — Nie mogę tak po prostu zostawić cię pod drzwiami i uciec, Phoebe. Nie jesteś podrzutkiem. — Tak będzie najlepiej — odparła znużonym głosem. — Wcale nie. Wróciłaś ze mną i najwyższy czas skończyć z tymi pozorami. Odstawię cię do domu, oddam w ręce rodziców, przedstawię się im, a potem wyjdę, jak przystało na dżentelmena. — A ja ci mówię, że to błąd! Nie znasz ich! — Ani oni mnie. A już najwyższy czas, by poznali. Chyba że jednak zmieniłaś zdanie. Nie odwracaj się. — Wcale się nie odwracam. Po prostu cieszę się, że jestem w domu. — Więc nadal ci na mnie zależy? 447 PATRICIA SHAW — Oczywiście że tak — odparła, coraz bardziej poirytowana. — Nie obejmuj mnie — odsunęła się od niego. — Ludzie patrzą. — Przepraszam — powiedział urażony. — Nie chciałem cię zdenerwować. — Ja też cię przepraszam. Nie jestem zdenerwowana, tylko bardzo zmęczona. — Nic dziwnego. Dwadzieścia cztery godziny w pociągu to nie przelewki. Musisz być wyczerpana. Ale poczekaj, niedługo będę miał dla ciebie dobrą wiadomość. Mam pewien wspaniały plan. — Związany z automobilami? — Nie. Auto też kupimy, ale to coś znacznie lepszego. — To miło — odrzekła Phoebe. Dorożka zatrzymała się przed bramą Somerset House. — Wysadź mnie, Ben, a sam jedź do domu. — Nie. Wróciliśmy razem, Phoebe. Najdroższa, nie bój się, wszystko będzie dobrze. Zobaczysz. — Co ty tutaj robisz? — Lalla nawet nie próbowała kryć zaskoczenia. Była przekonana, że córka nadal przebywa w Fairmont. — To chyba nadal także mój dom — odparła kwaśnym tonem Phoebe, a Bena zaniepokoił ten chłód panujący pomiędzy matką a córką. Spodziewał się pewnych trudności, wynikających z jego obecności, lecz nie otwartej wrogości, tym bardziej że wyczuł, iż powodem jest nie tylko nie akceptowany przez rodziców Phoebe związek. Pani Thurlwell była piękną kobietą o delikatnych rysach i jasnych włosach okalających modnymi lokami twarz. Podobieństwo między obiema kobietami było uderzające. Lalla Thurlwell wciąż stała przy schodach, jakby wcale nie miała ochoty przywitać się z córką. Phoebe nie sprawiała wrażenia zaskoczonej zachowaniem matki, poza tym była zbyt pochłonięta rozglądaniem się wokół siebie. — Co tu się dzieje? — spytała. — Dlaczego tu tak pusto? — Sprzedaliśmy większość mebli na aukcji — odparła matka. *— Ale dlaczego? — Phoebe była wstrząśnięta