Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
Ponad trzydzieści lat tortur! Ile można? “Wyobraź sobie dwie pary drzwi” – Boromir zaczął deklamować wyciszonym, stonowanym głosem, który miał zapewne imitować sposób mówienia jego brata – “za jednymi czeka śmierć, za drugimi życie. Przed drzwiami stoją dwaj strażnicy. Jeden z nich to kłamca, a jeden jest prawdomówny. Ale ty nie wiesz który jest który, a możesz zadać im tylko jedno pytanie” i tak dalej. Koszmar. - I jaka jest odpowiedź? To znaczy to pytanie? - zaciekawił się Merry. - A, dajże mi spokój! Spytaj mojego brata. Udzieli ci bardzo długiej i wyczerpującej odpowiedzi. Ręczę za to. - Jedno pytanie. Hmm. Jeden kłamie, a drugi mówi prawdę.. Ja myślę... - zaczął Pippin ze zmarszczonym czołem. - Nie myśl!- Przerwał mu Boromir surowo. - To nie - prychnął Tuk. - Wcale ci nie powiem, jakie jest rozwiązanie. - Dziękuję. - Ale ja miałem na myśli co innego - odezwał się Merry. - Taką prostą zabawę.. - Nie! Mowy nie ma! - Ale , Boromirze, posłuchaj chociaż... - Nie chcę! Zagadki to strata czasu. - Ale tu chodzi o to, żeby odgadnąć jakąś rzecz, która znajduje się w zasięgu wzroku. Ja coś wymyślę na przykład, podam wam pierwszą literę, a wy zgadniecie, albo nie, mając do dyspozycji po trzy pytania. A ja mogę odpowiadać tylko “tak” lub “nie”. - To jest zabawa dla dzieci! - Pippin pokręcił głową. - Przecież mówiłem, że jest prosta - Merry obronnie rozłożył ręce. – Łatwa, miła i zabijająca czas. W sam raz na ciężkie chwile. Co wy na to? - Ja tam mogę pozgadywać - Pippin wzruszył ramionami. - Świetnie!- Odparł Merry, nie czekając na reakcję Boromira. – A więc co to takiego: w zasięgu wzroku hm hm – popatrzył dookoła - na literę.. na literę...o, mam “z”? - Zmęczony człowiek - odparował Boromir natychmiast. Pippin odchylił głowę do tyłu i zaśmiał się na całe gardło. - Zgłodniały hobbit - dorzucił wesoło, lecz widząc minę Merry’ego odchrząknął i poważniejszym już tonem spytał: - Zęby? - Nie - warknął Merry kwaśno. - Złoto?- drążył Tuk. - Nie! - Zwłoki?- zagadnął Boromir. - Przypominam, że to miało być w zasięgu wzroku! - Tam jest rozdeptany ork - Boromir niedbałym gestem wskazał na lewo. Merry przełknął ślinę. Nie odważył się spojrzeć w tamtym kierunku, ale kątem oka dostrzegł, że Pippin ciekawie wyciąga szyję. -To nie są zwłoki - burknął Merry pod nosem. - Ależ są - zapewnił go Boromir uprzejmie. - Jeśli przyjrzysz się uważnie, to zobaczysz, że ta plama... – - Chodzi mi o to, że “zwłoki” TO NIE JEST odpowiedź na moją zagadkę!!! - przerwał mu Merry, bliski histerii. - A -Boromir skinął głową. - A może zapinka?- Pippin dotknął srebrno-zielonego liścia z Lorien. - Nie! - Zgryz?- zaryzykował Boromir. - Jaki znowu “zgryz”?! Co za “zgryz”?!- Zdenerwował się Merry. - Najpierw zwłoki, potem zgryz! Co z tobą, Boromirze?! Czy ty nie znasz innych słów na “z”?! Zgryz! Ale wymyślił. No i z czego się śmiejesz, pytam się?! To wcale nie jest śmieszne! - A co powiesz na “zwis skalny”?- rzucił Pippin łobuzersko. - Sam jesteś zwis skalny!- Wywarczał Merry. – Mieliście zadawać pytania! - A tam, pytania! – Boromir machnął ręką. - Szybciej zgadniemy, podając wyrazy na “z”. Dużo ich tu nie ma, w zasięgu wzroku. - Zzzepsuta brama? – Wygłupiał się dalej Tuk. Merry go zignorował. - Ja wiem - Boromir się wyprostował. – Zniszczenie. - Nie! - A dlaczego nie? – Boromir wymownie spojrzał po otaczających ich ruinach. – Pasuje jak ulał. Jest wszędzie dookoła. Idealne słowo. Z jak zniszczenie. -Ale TO NIE JEST zniszczenie! - Zzzzłości się - Pippin poufnie trącił Boromira w bok, wskazując Merry’ego ruchem głowy. - Zzzzzauważyłem - Gondorczyk nachylił się ku niemu konspiracyjnie