They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

Przede wszystkim ma )oje razem i [wiadomo[, |e jest w naszym |yciu punktem lnym. A jednak my[l, |e gdyby go spotkaBo co[ prawdziwego, wstrzs, jakie[ prze|ycie, byBby równie nieprzygotowany na k wtedy byBem ja: równie bezbronny, równie zagubiony, ju| doki. Tak dobrze pamitam t absolutn niemo|no[ zwrócenia kogokolwiek o pomoc. I tak bym chciaB jemu tego typu cia oszczdzi. Wiem na pewno, |e znalazBbym dla niego nienie i czas. Miejmy zreszt nadziej, |e go nic a| takiego totka. To, co mnie spotkaBo, byBoby dla ka|dego mBodego i ci|k prób. k wic chciaBbym, |eby MichaB wiedziaB, |e ze wszystkim do nas przyj[. O wszystko si poradzi. W tym sk, |e 1 ani nas, ani naszych rad nie potrzebuje, a[ciwie nas nie zauwa|a (okidoki, tata, okidoki, i ju| go nie oò Aldona, Jasiek, Wiesiek, wszyscy [wici). Czasem prawie >ym zobaczy na jego twarzy smutek. {eby go co[ ruszyBo, ibolaBo. Ale tam. zoraj przyszedB z wiadomo[ci, |e umarBa im kole|anka, ^.nita. Nie znasz jej. ChBopaki przyjd po poBudniu i bdziemy i nekrolog. *Jie chcesz, |ebym wam pomógB? sfie, tata. Ja ju| wiem, co ty by[ tam wycybulkowaB. Zwitej ci. Taka a taka. Pogrzeb odbdzie si. I podpis. Klasa VIII ' Podstawowej... ^o, mniej wicej. WBa[nie tak powinien wyglda nekrolog. Vasz. Ale nie nasz. (Wasz nekrolog, nasz nekrolog. Pokoleniow-akrew). To musi by inaczej. Tak fajno. {eby wzruszyBo. No tak:  Za wcze[nie odeszBa[" albo  {egnaj". {eby Badnie iBo. No có|, chyba nie miaBem szans. Prdzej bym si raczej spaliB ze wstydu, ni| napisaB taki nekrolog. Mnie si wydawaBo, |e im mniej jest napisane, tym jest to bardziej przejmujce. NauczyBem si tego wtedy jeszcze. Tak bardzo dawno temu. PrzyszBo ich czworo. Edna, Julo i dwóch, których nie znaBem. Niby smutni, bo Anita byBa przyjacióBk Edny i fajn kole|ank, ale po sekundzie doszBo mnie na caBy regulator ,flej... niby czBowiek'''. Za chwil który[ ju| akompaniowaB na saksofonie. Prawie zawsze przychodz z instrumentami. Wiem, nie powinienem wydziwia, dla nich to jest po prostu konieczne. Inaczej nie mog si skupi. Ale tak trudno przeskoczy siebie. PoszedBem do kuchni, wyjBem z lodówki col i zaniosBem im wraz z suchymi ro|kami od Wróbla. ZrobiBem to raczej dlatego, |e chciaBem obejrze pozostaBych delikwentów, ni| z wrodzonej go[cinno[ci. Wstali. OdBo|yli instrumenty