Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
Carrie nienawidziła jej. Pochwyciła odbicie swojej twarzy w małym lusterku wiszącym na drzwiach, lusterku w taniej zielonej plastykowej oprawce, przydatnym jedynie do czesania. Nienawidziła swojej twarzy, swojej tępej, bezmyślnej, cielęcej twarzy, swoich bezbarwnych oczu, czerwonych, lśniących pryszczy i wągrów z czarnymi główkami. Nienawidziła swojej twarzy najbardziej ze wszystkiego. Odbicie pokryło się nagle srebrzystą siatką pęknięć. Lusterko spadło na podłogę i rozbiło się w kawałki u jej stóp. Została tylko pusta plastykowa oprawka, która gapiła się na nią z dołu jak oślepłe oko. "Słownik zjawisk fizycznych" Ogilviego: Telekineza - zdolność poruszania przedmiotów lub zmiany ich kształtu za pomocą siły umysłu. Zjawisko najczęściej występujące w sytuacjach krytycznych lub w chwilach napięcia, np. uniesienie samochodu przygniatającego ciała ofiar wypadku, usunięcie gruzu z zawalonego budynku itp. Zjawisko to nie ma nic wspólnego z działalnością poltergeistów, czyli złośliwych duchów. Należy podkreślić, iż poltergeisty są bytami astralnymi, w których rzeczywiste istnienie można wątpić, podczas gdy telekineza uważana jest za jedną z funkcji mózgu, prawdopodobnie opierającą się na reakcjach elektrochemicznych... Kiedy skończyli się kochać na tylnym siedzeniu forda 1963, należącego do Tommy'ego Rossa, i Sue Snell powoli zaczęła porządkować swoje ubranie, zorientowała się, że znowu myśli o Carrie White. Był piątkowy wieczór i Tommy (który nadal wyglądał w zamyśleniu przez tylną szybę ze spodniami wciąż opuszczonymi do kostek - widok komiczny, ale dziwnie wzruszający) zabrał ją na kręgle. Oczywiście kręgle były tylko pretekstem. Od samego początku chodziło im wyłącznie o to, żeby się ze sobą przespać. Sue chodziła z Tommym mniej lub bardziej stale już od października (był maj), ale zostali kochankami dopiero dwa tygodnie temu. Siedem razy, poprawiła się w myśli. Dzisiaj był siódmy raz. Co prawda jeszcze nie czas na fajerwerki i orkiestry grające "Gwiaździsty Sztandar" - ale jednak było trochę lepiej. Za pierwszym razem bolało jak cholera. Obie jej przyjaciółki, Helen Shyres i Jeanne Gault, miały już to za sobą i obie zapewniały ją, że boli tylko przez chwilę - jak zastrzyk penicyliny - a potem jest cudownie. Ale dla Sue ten pierwszy raz to było tak, jakby ktoś w nią wpychał rączkę motyki. Potem Tommy wyznał jej z uśmiechem, że założył gumę na niewłaściwą stronę. Dziś dopiero po raz drugi zaczęła odczuwać coś w rodzaju przyjemności. Ale bardzo szybko było po wszystkim. Tommy wstrzymywał się, dopóki mógł, a potem po prostu... skończyło się. Przypominało to rozniecanie ognia u dzikich - okropnie dużo tarcia, żeby uzyskać odrobinę ciepła. Potem ogarnęła ją melancholia i w rezultacie jej myśli powróciły do Carrie. Wyrzuty sumienia dopadły ją w momencie, w którym nie potrafiła się przed nimi obronić - więc kiedy Tommy oderwał się wreszcie od widoku Brickyard Hill i odwrócił do niej, płakała. - Hej - powiedział zaniepokojony. - Hej, co jest? - Objął ją niezręcznie. - Już... już w porządku - wyjąkała, wciąż szlochając. - To nie przez ciebie. Coś sobie przypomniałam. Zrobiłam dzisiaj brzydką rzecz. - Co? - Delikatnie głaskał ją po karku. I niespodziewanie dla samej siebie zaczęła mu opowiadać o tym, co się wydarzyło rano. Słyszała swój własny głos i ledwie mogła w to uwierzyć. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy: zgodziła się iść z Tommym do łóżka, ponieważ go kochała? pragnęła? - nieważne, rezultat był ten sam - a opisywanie takich obrzydliwych scen - zgrai rozebranych, wrzeszczących dziewczyn - z pewnością nie było najlepszą metodą, żeby złapać faceta. A Tommy, oczywiście, miał powodzenie. Ponieważ ona sama również miała powodzenie przez całe swoje życie, wydawało się niemal zapisane w księgach niebieskich, że zakocha się w kimś dorównującym jej popularnością. Prawie na pewno zostaną wybrani królem i królową na wiosennym balu w szkole, a ostatnie klasy już przegłosowały ich wybór na Parę Roku. Oboje byli gwiazdami stałymi na migotliwym firmamencie szkolnego nieba, uznanym i podziwianym przykładem do naśladowania, jak Romeo i Julia