Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
, przewiduj¹c znaczne obostrzenie kar za przestêpstwa prasowe przeciwko czci. Sugestie te zosta³y wykorzystane w przepisach rozporz¹dzenia z 1926 r., o rozpowszechnianiu nieprawdziwych wiadomoœci i karach za zniewagê w³adz lub ich przedstawicieli, ¹ po uchyleniu tego rozporz¹dzenia przez sejm, w kodyfikacji prawa prasowego' z 1927 r. (np. art. 53 p.p. 1927). Nowe przepisy prawa prasowego z 1927 r., a po jego uchyle- 29 Por. wniosek T. B o y-¯ eleñskiego w artykule Prawo autorskie likcj¹, Kurier Poranny, nr 76 z 16 III 1928 r., gdzie uznaje (na marginesie procesu ,,o prawo do przecinka" - por. O. Missuna, Warszawski Pitawal Literacki, Warszawa 1960, s. 81- -93), ¿e skoro zaniedba siê rygory prawne wobec prasy co do praw autorskich, to ich ochrona "stanie siê t¹ znan¹ fikcj¹, jak¹ jest u nas ochrona czci". 80 Dok³adny opis podaje M. Piêtrz a k, op. cit., s. 500, ponadto por. Kurier Polski z 5 XI 1924 r. i Kurier Polski z 20 XI 1924 r. 23 22 w zwi¹zku z ustawami prasowymi, nie zmniejszy³y jednak wcale zaciek³oœci prasy politycznej. Pog³êbiaj¹cy siê konflikt miêdzy endecj¹ a sanacj¹ powodowa³ sta³e zwiêkszanie siê liczby procesów o znies³awienie prasowe. Zaznaczyæ nale¿y, i¿ w wiêkszoœci wypadków znies³awiaj¹cy wiedzieli, ¿e zarzuty s¹ fa³szywe, jednak wyroki by³y stosunkowo ³agodne. Ostro natomiast kara³y s¹dy wyst¹pienia prasowe przedstawiaj¹ce w sposób obel¿ywy i skandaliczny ¿ycie prywatne ró¿nych osób. Motorem takich publikacji by³a chêæ zemsty 31, a tak¿e zamiar zrobienia taniej sensacji. Nic te¿ dziwnego, ¿e zarówno orzecznictwo s¹dowe na tle art. 255 k.k., jak i teoria prawa karnego stara³y siê zwiêkszyæ ochronê czci. Wprawdzie czeœæ i krytyka s¹ pojêciami nierozdzielnymi, jednak oczywiste'nadu¿ywanie prawnej ochrony jednego z tych dóbr prowadzi z czasem do odwrotnej reakcji - w kierunku ochrony "zaniedbanego" dobra. W latach 1918-1926 prasa nie liczy³a siê w swej krytyce w³aœciwie z niczym, dlatego te¿ reakcja ustawodawcy i s¹dów w kierunku zwiêkszenia ochrony czci - narastaj¹ca stopniowo - powodowa³a zarazem ograniczenie praw krytyki spo³ecznej. Jest rzecz¹ niew¹tpliw¹, i¿ za poczynania nieodpowiedzialnych dziennikarzy ucierpia³a w jakimœ sensie rzetelna krytyka spo³eczna - mniej naukowa i artystyczna. Dlatego te¿ rz¹dy sanacyjne, wykorzystuj¹ce sytuacjê, stara³y siê ograniczaæ prasê w sensie politycznym, nierzadko pod pretekstem zwiêkszenia ochrony czci jednostki. Walka prasy by³a prowadzona g³ównie przeciwko ograniczeniom o charakterze politycznym, dlatego w powojennej literaturze bardzo czêsta jest tendencja do nieoddzielania tych zagadnieñ od problemów ochrony czci. Zreszt¹ owe zaostrzenia odpowiedzialnoœci karnej za wystêpki przeciw czci jednostki raczej skutku zamierzonego nie odnosi³y. Nawyki z lat 1918-1926 by³y zbyt silnie zakorzenione.- Ponadto "szykany" w³adz s¹dowych przedstawiano w prasie nie jako represje karne za pospolite przestêpstwa, ale nadawano im posmak politycznych represji niepopularnego rz¹du sanacyjnego. Rz¹d ten mia³ wyraŸne tendencje do ograniczenia wolnoœci prasy w sensie politycznym. Jednak jego dzia³alnoœæ w kierunku zwiêkszenia ochrony czci ludzkiej by³a normaln¹ funkcj¹ administracyjn¹, któr¹ wobec ówczesnych ekscesów prasy podejmowa³by ka¿dy rz¹d, uznaj¹cy choæ w minimalnym zakresie prawo cz³owieka do poszanowania jego czci. Zagadnieniem niew³aœciwego tonu prasy zajê³y siê te¿ w³adze zwi¹zkowe dziennikarzy i wydawców. Zbyt czêste "polemiki" prasowe o zniewa¿aj¹cym charakterze zmusi³y Zwi¹zek Wydawców i Zwi¹zek Dziennikarzy do zajêcia negatywnego stanowiska wobec tego problemu32. 31 Por M. P i e t r z a k , op. cit., s. 487-509. 32 Przedstawiciele praktyki i teorii dziennikarstwa miêdzywojennego zdawali sobie sprawê, i¿ w³aœnie ów poziom polemik prasowych i lekcewa¿¹cy stosunek do czci 24 lacyjne oraz doktryna wypowiada³y siê niejednokrotnie, (choæ jako stan faktyczny zna³ krytykê z kodeksów zaborczych jedynie k.k. niemiecki § 193) ustalaj¹c - mimo pewnych "potkniêæ" - zasady aktualne moim zdaniem do dziœ. Widaæ to zw³aszcza na tle jedynej w okresie miêdzywojennym powa¿nej próby t³umienia krytyki naukowej - na tle procesu zakoñczonego dnia 8 VI 1928 r. wyrokiem,, w którym S¹d Okrêgowy w Poznaniu skaza³ m. in. profesora Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie S. Kulczyñskiego na karê grzywny za zniewagê dokonan¹ w recenzji podrêcznika szkolnego. Wyrok S¹du Okrêgowego stanowi³ tak wyraŸne - mimo fragmentarycznie s³usznych ustaleñ - ograniczenie praw krytyki naukowej, ¿e zosta³ zaskar¿ony przez prokuraturê i sta³ siê przedmiotem rozprawy w S¹dzie Najwy¿szym, który po> rozpoznaniu sprawy uchyli³ wyrok SO w Poznaniu i oskar¿onych, uniewinni³3a. W motywach wyroku SN podano, i¿ orzeczenie SO zapad³o z wyraŸnym pogwa³ceniem §§ 185 i 193 k.k. niemieckiego oraz art. 117 konstytucji RP z 1921 r. gwarantuj¹cego wolnoœæ nauki. Wyjaœniaj¹c treœæ § 193 k.k. niemieckiego SN uzna³, ¿e odbiera on cechy bezprawnoœci zniewadze, która zosta³a zadana w imiê uprawnionych interesów i daje prawo do ujemnych ocen o pracach naukowych, a karze tego rodzaju zniewagi jedynie wówczas, gdy ich forma lub okolicznoœci wœród jakich nast¹pi³y, wskazuj¹ na niew¹tpliwy zamiar sprawcy zniewa¿enia autora pracy naukowej. Ostra interwencja S¹du'Nrlwy¿szego przeciwko tej pierwszej w Polsce próbie t³umienia krytyki naukowej, jak¹ by³ wyrok SO w Poznaniu, zapobiega³a na przysz³oœæ powtarzaniu siê podobnych wyroków. W praktyce s¹downictwa miêdzywojennego "wyrok s¹du poznañskiego pozostawa³ odosobniony, je¿eli chodzi³o o krytykê naukow¹"34. Linia wytyczona przez SN w 1929 r. jest respektowana w praktyce do chwili obecnej. W szeregu innych wypadków s¹dy stawa³y zawsze na stanowisku respektowania praw krytyki naukowej, ¿¹daj¹c jednak doœæ ostro, by mia³a ona formê zgodn¹ z dobrymi obyczajami (np