They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

Krowę tę powinni położyć przynajmniej na dwa tygodnie w ocet, a jeśli nie tę krowę, to przynajmniej tego, co ją kupował - oznajmił Szwejk. Z brygady przycwałował konny kurier z nowymi rozkazami dla 11 kompanii, a mianowicie, że marszruta została zmieniona i prowadzi na Felsztyn; Woralicze i Sambor należy ominąć, gdyż nie można by tam rozkwaterować żołnierzy, jako że są tam już dwa pułki poznańskie. Porucznik Lukasz wydał natychmiast odpowiednie dyspozycje. Sier- żant rachuby Vaniek i Szwejk wyśzukają dla kompanii nocleg w Fel- sztynie. - Ale pamiętajcie, Szwejku, żebyście w drodze nie robili żadnych głupstw - napominał go porucznik Lukasz. - Najważniejsze, żebyście się wobec ludności zachowywali przyzwoicie! Posłusznie melduję, panie oberlejtnant, że będę się starał, chociaż miałem jakiś obrzydliwy sen, gdy się nad ranem trochę zdrzemnąłem. Śn iło mi się o nieckach, które miały dziurę, tak że przez całą noc ciekła woda na korytarz tego domu, w którym mieszkałem. Woda przeciekła na sufit mieszkania gospodarza, który natychmiast kazał mi się wyprowadzić. Taka rzecz, panie oberlejtnant, zdarzyła się w rzeczywistości. Było to w Karlinie za wiaduktem... - Dajcie nam spokój, Szwejku, ze swoim głupim gadaniem i razem z 190 191 Vańkiem popatrzcie raczej na mapę, żebyście wiedzieli, którędy macie iść. Więc tutaj oto macie te wsie: od tej wsi ruszacie na prawo ku rzeczułce, potem z biegiem rzeczki idziecie do najbliższej wioski, a stamtąd idziecie dalej aż do miejsca, w którym do rzeczułki tej wpada pierwszy strumień. Będzie to po stronie prawej. Potem pójdziecie polną drogą na północ i nie ."yo ,do p ,.~f" ~ , mut~~~ć ~iE uvaiaw i~ibu~m inuZiCi, .y. el"...~n3. ZapamlętaCte I(. sobie'? Szwejk ruszył tedy razem z sierżantem rachuby Vańkiem według marszruty. Było już po południu i w panującej spiekocie cała okolica zdawała się ciężko dyszeć. Z płytkich grobów żołnierskich dobywał się zaduch zgnilizny. Dotarli w okolice, w których staczano walki podczas marszu na Przemyśł i gdzie karabiny maszynowe skosiły całe bataliony. W niedużych laskach nad rzeczułką widać było ślady ognia artyleryjskiego. Na wielkich przestrzeniach i zboczach zamiast drzew sterczały z ziemi jakieś ułomki i pniaczki, a pustynia ta była jakby zorana rowami strzeleckimi. - Trochę tu inaczej niż pod Pragą - rzekł Szwejk, aby przerwać milczenie. - U nas już będzie po żniwach - rzekł na to sierżant rachuby Va- niek. - W okolicach Kralup żniwa zaczynają się najwcześniej. - Tutaj po wojnie będą bardzo dobre urodzaje - rzekł po chwili Szwejk. - Nie trzeba będzie kupować żadnych mączek kostnych. Dla rolnika jest to rzeczą bardzo korzystną, gdy na polu spróchnieje cały pułk. Jednym słowem, obłowi się niejeden gospodarz, i to porządnie. Tylko 0 jedno się boję, a mianowicie, żeby ci rolnicy nie dali się nabrać i nie sprzedawali tych kości żołnierskich cukrowniom. W Karlińskich Kosza- rach był na przykład oberlejtnant Holub, taki uczony, że cała kompania uważała go za idiotę, poniewaź z powodu swej uczoności nie nauczył si ę wyzywać żołnierzy i nad wszystkim zastanawiał się tylko ze stanowiska naukowego. Pewnego razu żołnierze zameldowali mu, że komiśniaka, który właśnie fasowali - żreć niepodobna. Innego oficera takie zuchwal- stwo rozzłościłoby, ale on nic; zachował spokój, nikogo nie nazwał świnią czy bydlakiem i nikomu nie dał w pysk. Tyle tylko, że zwołał wszystkich swoich szeregowców i rzekł do nich swoim bardzo przyjemnym głosem: "Po pierwsze, musicie sobie uświadomić, że koszary to nie żaden delikatessenhandlung', żebyście sobie mogli do woli wybierać marynowane ~ Handel delikatesami. (niem.) l92 węgorze, sardynki i sandwicze. Każdy żołnierz winien być na tyle intełigentny, żeby bez szemrania żreć wszystko, co fasuje, i ma mieć tyle dyscypliny, żeby się nie zastanawiać nad gatunkiem tego, co mu każą żreć. Wyobraźcie sobie, żołnierze, że może być wojna. Tej ziemi, w której was po bitwie pochowają, będzie wszystko jedno, jakiego komiśniaka nażarliście się przed śmiercią. Matka ziemia rozłoży was i zeżre razem z butami