Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
- Mac - zapytałam, gdy usiedliśmy - czy możesz podać mi jakiś powód, dla którego nie powinnam cię zabić od razu? - Tak po prostu, nie wysłuchawszy mnie nawet? - A niby po co miałabym urządzać przesłuchanie? Zgwałciłeś mnie, nie podlega to żadnej dyskusji. Daję ci jednak szansę. Czy jesteś w stanie wymyśleć przyczynę, dla której nie powinieneś zostać za swą zbrodnię skazany w trybie doraźnym? - Skoro przedstawiasz to w taki sposób, to nie. Nie jestem w stanie podać takiej przyczyny. Nie wyglądał na zbyt wystraszonego. Ludzie kiedyś wpędzą mnie do grobu. - Irytujesz mnie, Mac. Nie widzisz, że nie chcę cię zabić i szukam jakiegoś rozsądnego powodu, by tego nie zrobić? Bez twojej pomocy nie dam sobie jednak rady. Powiedz, jak udało ci się wplątać w tak brudną sprawę, jak zbiorowy gwałt na związanej, bezbronnej kobiecie? Przez chwilę milczał i zastanawiał się. W końcu powiedział: - Mógłbym twierdzić, że zrobiłem to wyłącznie dlatego, że gdybym odmówił udziału lub się sprzeciwiał, sam wydałbym na siebie wyrok. - Czy to prawda? - spytałam, czując doń coraz większą pogardę. - To także prawda, a właściwie jej część, która i tak nie ma znaczenia, bo prawdziwy powód był inny. Nikt mnie nie zmuszał. Sam chciałem to zrobić. Jest w tobie tyle seksu, że skusiłabyś nawet słupnika*...[*„Słupnik - asceta, średniowieczny pokutnik, odbywający swą pokutę przywiązany do słupa] albo zmusiła Wenus, by przedzierzgnęła się w Lesbos. Próbowałem wmówić sobie, że nie mogłem się wykręcić, lecz to kłamstwo. O’key, jeśli chcesz, pomogę ci upozorować moją śmierć na samobójstwo. - Możliwe, że to nie będzie konieczne. - (Mogłabym skusić nawet słupnika? A cóż to, u licha, jest słupnik? Muszę sprawdzić. Zdaje się, iż miał to być komplement). Mac upierał się. - Na pokładzie statku nie ma dokąd uciekać. Gdy znajdą mojego trupa, będziesz miała kłopoty. - Niech cię o to głowa nie boli. Zostałeś wynajęty, by stale mieć mnie na oku. Wiesz już, że zamierzam pozwolić ci, byś robił dalej, co do ciebie należy. Zanim jednak stąd wyjdziesz, chcę, żebyś odpowiedział mi na kilka pytań. Po pierwsze, jak udało ci się ujść cało z pożaru? Przyznam, iż byłam mocno zaskoczona, kiedy cię wywąchałam. Myślałam, że dawno już nie żyjesz. - Gdy podpaliliście farmę, już mnie tam nie było. Uciekłem wcześniej. - Naprawdę...? Dlaczego? - Z dwóch powodów. Zamierzałem wynieść się stamtąd natychmiast, gdy tylko dowiem się tego, po co mnie tam wysłano. Drugą przyczyną, dla której chciałem się ulotnić, byłaś ty. - Ej, Mac, nie oczekujesz chyba, że uwierzę we wszystko, co mi powiesz. Czego miałeś się dowiedzieć? - Do dziś nie mam pojęcia. Nigdy tego nie znalazłem. Wiem tylko tyle, że im, nam i twojemu szefowi chodziło o to samo. Ó coś, po co wybrałaś się na Ell-Pięć. Słyszałem jednak, jak cię przesłuchiwali, i przekonałem się, że o niczym nie wiedziałaś. Postanowiłem więc, że czas pryskać, i to szybko. - Miałeś rację, byłam jedynie gołębiem pocztowym. A gołębie pocztowe nigdy nie wiedzą, o co toczy się wojna. Tracili tylko czas, torturując mnie. - Torturowali cię?! - Do licha, jego zaskoczenie wyglądało szczerze. - Próbujesz odgrywać niewiniątko? - odrzekłam ostrym tonem. - Co? Nie, nie, jestem winien i dobrze o tym wiem. Winien gwałtu. Nie miałem jednak pojęcia, że cię torturowali. Przecież to idiotyzm. Metoda, której nie używa się już od wieków. Byłem tylko przy tym, jak cię normalnie przesłuchiwano. Potem zrobili ci zastrzyk z penthotalu i powtórzyłaś dokładnie tę samą historię. Uznałem więc, że mówisz prawdę, i wyniosłem się stamtąd tak szybko, jak mogłem. - Im więcej mówisz, tym więcej prowokujesz pytań. Dla kogo pracowałeś, dlaczego to robiłeś, dlaczego zrezygnowałeś, do kogo należał ten głos, który wydawał ci rozkazy - chodzi mi o człowieka, zwanego przez was „Majorem” - i dlaczego wszystkich tak bardzo niepokoiła przesyłka, którą przenosiłam. Tak bardzo, że zorganizowano atak na farmę, poświęcono kilka istnień ludzkich i torturowano mnie, a nawet obcięto lewy cycek? Po co?! - Naprawdę ci to zrobili?! - Ku mojemu zaskoczeniu twarz Maca pozostawała kamienna, dopóki nie wspomniałam, w jaki sposób potraktowano jeden z moich gruczołów mlecznych. Chyba jednak nigdy nie zrozumiem, co tak naprawdę kieruje mężczyznami. - Nie przejmuj się tak. Został kompletnie zregenerowany. Pokażę ci go później, gdy odpowiesz na wszystkie moje pytania. Będziesz miał okazję porównać go z tym, który widziałeś, kiedy mnie gwałciliście. A teraz wróćmy do interesów. Mów. Mac przyznał się do roli podwójnego agenta. Powiedział, że w tamtym czasie był oficerem wywiadu w quasi-militarnej organizacji i że został wynajęty przez Laboratoria Badawcze Muriel Shipstone. Dla nich właśnie, oraz pracując na własną rękę, penetrował organizację Majora. Gdy zaczął o tym mówić, przerwałam mu. - Zaczekaj - powiedziałam - czy on zginął z innymi w czasie pożaru? - Wydaje mi się, że tak - odrzekł - lecz jedynym człowiekiem, który wie coś na pewno, jest Mosby. - Mosby? Franklin Mosby? „Poszukiwacze Inc.”? - Mam nadzieję, iż nie ma braci. On jeden to i tak za dużo. Zgadza się, to on. Ale „Poszukiwacze Inc” to jedynie fasada. W rzeczywistości Mosby jest marionetką, za której sznurki pociąga Shipstone Unlimited. - Chwileczkę, przecież mówiłeś, że ty również pracowałeś dla Shipstone. Dla Laboratoriów Badawczych Muriel Shipstone. Mac spojrzał na mnie, jakby widział mnie po raz pierwszy