Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
Moi koledzy, którzy prowadz¹ operacjê przeciw Austrii robi¹ to z terytorium innych krajów. Nigdy nie nadu¿ywamy goœcinnoœci. xi R atrzê w lustro. Spoziera na mnie szara, zaroœniêta twarz. Cz³owiek w lustrze ma zaczerwienione, zapadniê- te oczy. Jest bardzo zmêczony. - Zasuwaj na dó³, do sauny, wygrzej gnaty. Potem na dywanik do Starego. - O co chodzi? - Nie bój siê, nie na rozprawê. W saunie spotykam trzech kumpli: Czwarty, Dwu- dziesty, Trzydziesty Drugi. - Czeœæ, ch³opaki. - Serwus, wiking. Widaæ parz¹ siê tu od d³u¿szej chwili. Czerwoni jak raki. - Witia, chcesz piwa? - Jeszcze jak! Kola ch³oszcze mnie rózgami po plecach, po ty³ku. - Akwarium 217 WIKTOR SUWOROW - Jak tam kr¹¿enie? Lepiej ci? - O-o-o... Mowa... - Hej, stary, nie zasypiaj, mówiê ci, to niebezpieczne. Lepiej piwka siê napij. Stó³ w wielkiej sali uroczyœcie zastawiony. Krzese³ nie ma. Któ¿ by teraz usiedzia³? Wszyscy milcz¹, miny za- dowolone. Zjawia siê Nawigator, za nim jak wierny adiu- tant - pierwszy szyfrant. - Nie bêdê siê rozwodziæ nad szczegó³ami zakoñczo- nej operacji. Nie mam prawa. Powiem tylko, ¿e powiod³o siê wszystkim bez wyj¹tku. Niektórzy maj¹ po trzy wer- bunki. Kilka osób po dwa. Nawigator zwraca siê do szyfranta: - Aleksandrze Iwanowiczu, proszê zapoznaæ zespó³ z treœci¹ odpowiedniego ustêpu szyfrówki. Aleksander Iwanowicz otwiera zielon¹ teczkê i czyta z patosem: "Genera³-major Gollcyn, dowódca rezydentury dyplo- matycznej 173-W. Osiem kontenerów poczty dyplo- matycznej, nadanej przez was z Genewy, Berna i Pary¿a otrzyma³em. Pierwsza analiza, przeprowadzona przez IX Zarz¹d S³u¿by Informacji jest pozytywna, co pozwala wstêpnie wnioskowaæ o wiarygodnoœci wszystkich wci¹gniêtych do wspó³pracy. Podpisali: szef I Zarz¹du GRU wiceadmira³ Jefremow. Szef 5. Sektora I Zarz¹du GRU genera³-major artylerii Liaszko". Gêby nam siê œmiej¹. - Czytaj dalej. - Dowódca promienieje. "Wasza operacja stanowi jeden z bardziej udanych masowych werbunków w ci¹gu ostatnich miesiêcy. Gra- tulujê wam i ca³emu zespo³owi rezydentury powa¿nych osi¹gniêæ. Zastêpca szefa Sztabu Generalnego, szef II Zarz¹du G³ównego genera³ armii Iwaszutin". - Szampana! Korki huknê³y salw¹. Mieni siê, iskrzy z³ocisty napój. Zroszone butelki. Srebrne wiaderka z lodem. Jak bardzo jestem zmêczony. Jak bardzo chce mi siê piæ - l spaæ... Jeden za drugim, pojedynczo - do Nawigatora. Moja kolej. 218 AKWARIUM - Towarzyszu generale, moje gratulacje. Wiele dobre- go ma Japonia, wiele Ameryka, ale my od dziœ mamy wszystko. Uœmiecha siê. - Jeszcze nie wszystko, ale mamy ju¿ dojœcia do wszys- tkiego. Dlaczego nie zdecydowa³eœ siê na drugi werbunek? - Nie wiem, towarzyszu generale, ba³em siê, ¿e sknocê. - S³usznie zrobi³eœ. Najstraszniejsze w naszej robocie to zbytnia podejrzliwoœæ i nadmierna zach³annoœæ. Je- den werbunek to te¿ bardzo du¿o. Gratulujê. - Dziêkujê, towarzyszu generale. - Aleksandrze Iwanowiczu... - Tak jest! - Czytaj ostatni¹. Pierwszy szyfrant ponownie otwiera swoj¹ teczkê: "Do genera³a-majora Golicyna. Gratulujê owocnej s³u¿- by. Szef Sztabu Generalnego genera³ armii Kulików". - Hurraaa! - ryknêliœmy pe³n¹ piersi¹. Dowódca znów jest powa¿ny. Uroczyœcie wznosi kielich... XII Dc dok³adnie cztery i pó³ godziny po tym, jak przytuli³em g³owê do poduszki, obudzi³ mnie trzeci szyfrant. W sali rekreacyjnej ustawiono osiemnaœcie ³ó¿ek polowych. Niektóre ju¿ s¹ puste. Na innych œpi¹ jeszcze moi towa- rzysze, ci, których czeka dziœ druga operacja. - Wiktorze Andriejewiczu, mam nadziejê, ¿e nie po- myli³em godziny? - Szyfrant zerka na swoj¹ listê. Patrzê na zegarek i kiwam g³ow¹. Œniadanie podano mi w du¿ej sali. W powietrzu unosi siê jeszcze zapach szampana. Nie mam apetytu. Czujê zawroty g³owy. Zmuszam siê do wypicia szklanki zimnego soku i zjedzenia plastra bekonu. A szyfrant ju¿ w drzwiach: - Pierwszy Zastêpca was oczekuje. Kawê mo¿ecie wzi¹æ ze sob¹. Pierwszy Zastêpca ma przekrwione, obrzêk³e oczy. Pew- nie w ogóle nie spa³ tej nocy. - Kamizelkê z fors¹ zapnij na wszystkie guziki. Drzwi w samochodzie musz¹ byæ stale zamkniête od wewn¹trz. 219 WIKTOR SUWOROW W razie jakichœ nieprzyjemnoœci ¿¹daj widzenia z kon- sulem. Przez noc twój samochód zosta³ wymyty, wyre- gulowany, zatankowany, podkrêcono licznik. Marszrutê i system sygna³ów na wypadek przerwania operacji uz- godnisz w grupie kontroli. To wszystko. ¯yczê powodze- nia. Nastêpny! Wróci³em po dwóch dniach. Nowy agent, teraz ju¿ wy- stêpuj¹cy pod kryptonimem 173-W-41-706, przywióz³ na spotkanie pe³n¹ dokumentacjê techniczn¹ przyrz¹du RS-77. Przekaza³ mi listê oficjalnych osobistoœci utrzy- muj¹cych kontakty z jego firm¹ - ewentualnych kandy- datów do werbunku. By³a to kartoteka z prawdziwego zdarzenia: krótkie ¿yciorysy, zdjêcia, adresy, a co naj- wa¿niejsze - wykaz ich sk³onnoœci i s³abych stron. Wy- p³aci³em mu pozosta³¹ czêœæ nale¿noœci, ustaliliœmy datê i miejsce kolejnego spotkania