Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
Dzisiaj noc taka ładna! Księżyc chodzi z gitarą. Szulerzy na werandach krzyczą „kiery" i „karo". Tak zwana pani Luna w króla pik patrzy chytrze. Przegrała. Noc jak fortuna kołem toczy się w Świdrze. WIELKA SCENA BALKONOWA (w wykonaniu Alojzego Gżegżótki) Szkoda tylko, że tu nie ma kwiaciarni... a jeśli są, to daleko, bobym stanął pod tym balkonem, koło latarni, z różą, w charakterze zakochanego; KONSTANTY ILDEFONS GAŁCZYŃSki na balkon, promieniejąc, wyszłaby wróżka tłusta, a ja bym zaśpiewał: — Dulcynejo, tu Alojzy. Daj mi twe usta; ty sekrety znasz chiromancji, ja zastrzyki robię z arszeniku. O, skocz w ramiona me i na dancing pojedziemy, i zginiemy w walczyku. Zawiruje nam świat aż do rana, złotych chwil nam nikt nie ukradnie. Ty mi z ręki powróżysz, kochana, ja ci zastrzyk zrobię bezpłatnie. I znów walczyk, walczyk szalony, i znów lody i woda sodowa — aż na drucie pogasną lampiony, aż się schowa w oczy twe noc... SEN LODZIARZA (scena baletowa) Zmęczony, zlany potem zasnął lodziarz pod dworcem. I przyszedł do niego Szopen, i kupił dużą porcję. Dziwny facet. Na pewno takiego nie było w Świdrze. Rzucił monetę srebrną i w dal odchodził w cylindrze. POEZJE Lecz roześmiał się na zakręcie i powiedział do mnie: — Mój złoty, od jutra wciąż lato będzie i LODY, PANOWIE, LODY! AUTOR (solo z towarzyszeniem bębnów}. Gwiazdy jak muzykanci. Sierpień jak ptak zielony. Gwiazdy grają. Wiatr tańczy. A sierpień pióra roni. Noc wciąż w górę wyrasta — srebrnookienna wieża. Sierpień na wieży stanął, takt skrzydłami odmierza. Między sosnami cienie to się zjawią, to znikną. Ścieżką dumny młodzieniec jedzie na motocyklu. Księżyc jak marionetka wyszedł zza chmur kurtyny. Śpią dziewczyny w hamakach. Bardzo ładne dziewczyny. Nagle świerszcz w szparze cegły walca zagrał. I zamilkł. Dziewczyny w hamakach drgnęły. Mówią przez sen wierszami. KONSTANTY ILDEFONS GAŁCZYŃSH W chatce zarosłej zielskiem, nad którą świetlik lata, akordeon podmiejski opłakuje śmierć lata. Muzyka pełna treści na bolesnym półtonie. Cały Świder się mieści w tej grze na akordeonie: wózki z dziećmi, dzięcioły, brzoza rosnąca krzywo, rzeczka i niewidomy, co pił na stacji piwo; i ten dom z dachem ostrym, co się w malinach chowa — i ten cień... jakby „Trzy siostry" Antoniego Czechowa. FINAŁ (w wykonaniu całego zespołu) Gdyś jest smutny, mój złoty, gdy cię męczą kłopoty, zapamiętaj to słowo z sześciu liter: Świder — na złe kompleksy, na artretyzm, eklektyzm, na miłość, na samotność — Świder. POEZJE Tutaj, złoty kolego, możesz czytać Heinego, jakaś prozę albo „BUCH DER LIEDER". Niewysoko. Nie za nisko. Fenomenalne letnisko. ŚWIDER. Powtarzam: ŚWIDER. 1949 DYTYRAMB NA CZEŚĆ POKOJU Toś ty słońce tchnął w lutnię mą, że słońcem błyska! Dzięki tobie spokojnie śpią dzieci w kołyskach. To w tobie jak w żyznym cieple świat się zieleni. Dzięki tobie kupują meble narzeczeni. Dzięki tobie w seminariach uczą się studenci wytrwali. Dzięki tobie spokojnie na koźle dorożkarz fajkę pali. Dzięki tobie na kolanach babki mruczy malutki kotek. Szafarzu myśli pogodnych jak kwiatki, opiekunie bibliotek! KONSTANTY ILDEFONS GAŁCZYŃSKI Nie trwóż się, twym oliwnym listkom nic nie zrobią wrogowie. Bo talent, praca i wszystko — tobie. Bo serca nasze mężne i czujność w oku. Śpiewam twe imię potężne: POKÓJ