Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
Opuścił wzrok przed ostrą jasnością i przez długie sekundy stał wypróżniając pęcherz. Wstęga moczu skręcała wzdłuż osi swego łuku i uderzała w miskę. Stojąc tak mrugnął, zadrzemał, zbudził się. Bramy snu stały otworem i przeszedł je, nie umyty, gdy tylko się położył. W bezksiężycową noc, na krawędzi lasu, słychać dudnienie i skwierczenie ulewy. Uderza wilgotna bryza. A jednak tam, gdzie stoi, w wysokiej trawie, wszystko jest suche. Tylko w lesie pada. Tam w lesie stoi jakaś postać i przygląda mu się. W ręce trzyma jakiś prezent, dar. Nie rusza się, by odebrać dar, i wkrótce postać wycofuje się do lasu. Tłum zebrał się przed świtem i wyruszył ku głównej bramie, gdzie napotkał policję. Pęczniał od wciąż napływających przybyszów, do chwili gdy pracownicy Laboratoriów zaczęli nadjeżdżać samochodami i wezwano dodatkowo policję z miasta i rejonu, by skierować ruch do bramy północnej. Kolumny ludzi nadal napływały i południowa droga została zamknięta. Wezwano policję stanową, a mimo to samochody przesuwały się z prędkością pieszego i Quine się spóźnił. W swym gabinecie Highet wyglądał przez okno na szosę południową. - Ci ludzie tam na zewnątrz nigdy nie zrozumieją. Mogłoby być o wiele gorzej. Po drugiej stronie całe miasta, całe rejony, w ogóle nie mają cywilnego przemysłu, wszystko jest militarne. Tutaj ograniczyliśmy nasze sprawy, jak tego od nas wymagano, lecz w dalszym ciągu zajmujemy się prawdziwą nauką. Ściągamy tutaj ludzi takich jak ty. Rozjaśniamy ciemności. - Mamy problem. Highet obrócił się. - Co takiego? - Czujniki berylowe i wodorowe okablowano oddzielnie. Analiza Thorpe’a, przedstawiona na ranczo, wykorzystywała tylko berylowe. Obejrzałem wczoraj dane wodorowe. Żadnej jasności. Żadnego promienia. Nic tam nie ma. Highet kiwnął głową i znowu odwrócił się do okna. - Rozumiem. Prosiłem cię, byś nie używał czujników wodorowych. Wiesz, omal nie zatrzymałem tego zamówienia, doszedłem prawie do tego. Ale chciałem zobaczyć, co masz na myśli. - Decyzja należała do mnie, jako do nadzorującego. - Niech spadnie na twoją głowę. Gdzie teraz jest twoja ilościowa zgodność? - Widziałeś na ranczo. Beryl ją wykazuje. Piki widma tutaj, zgodnie z przewidywaniem. Ale to nie są zogniskowane promienie rentgenowskie, to tlen w berylu żarzy się na akurat właściwej długości fali. Wygląda to dokładnie jak predykcje nowego modelu dla ogniska. - A skąd się wziął ten nowy model? - Thorpe zmodyfikował mój program. Znalazłem procedurę, gdzie wzmacniany jest akurat ten zestaw częstotliwości. Przekonasz się, że moje kopie plików nie były modyfikowane od dziesięciu dni. Highet odszedł od okna, mijając fotografie prezydentów oraz dzieła plastyków i dotknął kabla. - Rozumiem. Cóż, ma pecha, wiesz. Zwłaszcza po Fishu i Himmelhochu. On ma przeszłość. - Nie nazwałbym tego działaniem zamierzonym. Pomysły, które wniósł, były dobre. Pracowałem z nim, nie widziałem tego, mogło się to przydarzyć każdemu. - To nie ma znaczenia. Hochsztaplerstwo czy niedbalstwo, myślisz, że to ma znaczenie? - głos Higheta stał się ostry. - Sądzisz, że można kiedyś uciec od własnej historii? Quine nie odpowiadał. - Teraz jeśli chodzi o te czujniki wodorowe, ty dołączyłeś swoje własne, uwiłeś małe gniazdko w większym dołączonym gnieździe, to było bardzo milutkie. Czy Thorpe o tym wiedział? - Widziałeś zamówienia. - Wiedział, że pobiera dane jedynie z berylu? - To była jego demonstracja. - Tak, dopilnowałeś tego. W porządku. Potrzymamy go jeszcze trochę. Potem napiszesz mu list polecający. Gdzieś po drodze wydamy komunikat o fałszywej jasności. Będziesz kierownikiem tej grupy tematycznej - Highet miał ściśnięte gardło, opanowywał wściekłość. - Zaczynasz mnie interesować, Philipie. Myślałem, że wiem, czego się po tobie spodziewać. - Przynajmniej teraz to złapaliśmy. - Och, nie, nie złapaliśmy. Nie złapaliśmy absolutnie niczego. - Nie chcę wydać się naiwny, ale czy powie pan o tym na prezentacji? - Dzisiaj? Myślę, że nie. Myślę, że tym razem nie dam wrogom rozsądku dostatecznych podstaw do pogrzebania całej wiedzy i ambicji - Highet podniósł ze swego biurka mały przyrząd, wygrawerowany sposobem, którego nawet sobie nie wyobrażano jeszcze dziesięć lat temu, potem odłożył go i spojrzał bezlitośnie na Quine’a. - Nie sądzę. Zadzwonił telefon i Highet w połowie dzwonka podniósł słuchawkę. - Nie, nie mogę teraz nikogo przyjąć. W tym momencie w drzwiach pojawił się Nolan. Trzymał w rękach czerwony skoroszyt. Powitał Quine’a, nieznacznie zmieniając wyraz twarzy. - Bardzo czyste dane z twojej próby - rzekł Nolan. - ...nie, do diabła, za godzinę przychodzi tu Chase... - Och, widziałeś je? - Przygotowywaliśmy rzutniki. Od czasu groszków Mendla nie uzyskano takiej zgodności z teorią. Chłopak jest wspaniały, prawda? - Co teraz masz na myśli? Nie jesteśmy przy... - Chciałby być. - ...do diabła, zatrzymaj go na dole... - Bierzesz go pod swoje skrzydło. - ...cholerny bohater ludu z końską szczęką może chwilę poczekać... - Moje umiejętności polityczne stały się już przysłowiowe - zażartował Quine. - ...wszystko jedno! Zrób to bez względu na koszty! Zadzwonię, jak będę gotowy. - Zauważyłem to - rzekł Nolan i odwrócił się do Higheta, kiedy ten odłożył słuchawkę. - ...muszę robić pracę za wszystkich, co to jest? - Slajdy z danych Taliesina. - Doskonale, po prostuje zostaw. Bernd, nareszcie jesteś, znajdź resztę zespołu, każ im tu przyjść, mamy mały problem, cholerny senator z liberalnego Wschodu, przybył trochę przed czasem i czeka na dole. Aron, gdzieś się, do cholery, podziewał, mamy problem z... Nolan! - Och! Ja po prostu... przepraszam, nie zauważyłem twojej stopy... - Jezu, przepraszam. Aron, pozwól, że ci pomogę... - Nolan, czy do cholery wynie... - ...moje slajdy! Tutaj, nie nadepcz na... - Nolan! - ...po prostu ułóżcie je z powrotem w porządku razem z eee... dwudziestoczterobitowymi kolorowymi animacjami TGIF i muzyką w standardowych plikach MIDI... - Aron... - ...mały problem z syntezatorem. Wszystkie instrumenty zacięły się na patchu z krowim dzwonkiem, więc kiedyśmy grali muzykę Wagnera z Czasu Apokalipsy, dostaliśmy coś dosyć intrygującego, lecz chyba jednak... - Aron, możesz... - ...potem nasza maszyna Silicon Graphics nie mogła czytać TGIF, więc przekształciliśmy je na Video Postscript, lecz z jakiegoś powodu wyszły czarno-białe, o powierzchni dwa na dwa centymetry, więc... - Aron, czy mógłbyś... - ...zamiast tego prosta technika, jak najprościej, cztery zsychronizowane rzutniki slajdów, ośmiościeżkowa taśma cyfrowa... - Aron, wstań! Zostaw... czy możesz zostawić slajdy na podłodze. Idź do holu