Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
Samoloty już wystartowały i były w drodze na przyjęcie. Przypadek Charlotte nie jest odosobniony. Tak się dzieje, gdy kobieta jest zbyt miła i staje na rzęsach, żeby dogodzić facetowi: sama się prosi o złe traktowanie. W przeciwieństwie do miłej dziewczyny, która traci rozum, zołza sprawia, że mężczyzna traci rozum dla niej. Kiedy kobieta zachowuje trzeźwość umysłu, staje się dla mężczyzny bardziej intrygująca. On będzie o niej bezustannie myślał, nigdy nie będzie miał jej dosyć, aż w końcu dojdzie do wniosku, że nie może bez niej żyć. To podstawowa różnica między mężczyznami a kobietami: kobiety potrzebują bezpieczeństwa i przewidywalności, a mężczyzn pociąga przygoda, niebezpieczeństwo i to, co nieprzewidywalne. W dzieciństwie miła dziewczyna bawiła się lalką Barbie i Kenem; dorastała z wyobrażeniem, że ona też będzie żyła długo i szczęśliwie. Mali chłopcy nie chcą mieć nic wspólnego z lalką Kenem - utożsa-miają się z fascynującymi postaciami, które żyją niebezpiecznie, takimi jak Batman, Superman czy Spiderman. Spytajcie którąkolwiek matkę, które dziecko sprawia więcej kłopotów - córka czy syn. Większość matek przyznaje, że chłopcy są trudniejsi, zwłaszcza gdy mają brata lub braci. Dlaczego? Dla większości mężczyzn bezpieczeństwo to nuda. Szukają więc mocnych, niebezpiecznych wrażeń i wychodzą z siebie, żeby dokonać rzeczy trudnych. To właśnie element zagrożenia przyciąga ich do zołzy. 184 HERRY ARGOV Pomyśl o rzeczach, które mężczyźni kolekcjonują i które ich fascynują. Broń, amunicja, sportowe auta, magazyny o tematyce science fiction, scyzoryki kieszonkowe, metalowe samochodziki, militarne zabawki i ładowalne latarki. (Tu powinnaś wykazać głębokie zaciekawienie: „Coś takiego, ładowalne?"). Och, i nie zapominajmy o bezcennych kolekcjach ołowianych żołnierzyków (można skonać z zachwytu) i o szybkich maszynach: samochodach, skuterach wodnych, motocyklach i samolotach. Miła dziewczyna popełnia błąd, niańcząc dorosłego mężczyznę i pozwalając, by się czuł zbyt bezpiecznie. Mężczyźni szybko się nu-dzą, dlatego zbytek przewidywalności i bezpieczeństwa sprawia, że związek wydaje im się monotonny. Z zołzą o monotonii nie ma mowy. Ignorowanie męskiej potrzeby stymulacji, niebezpieczeństwa czy wyzwania jest chowaniem głowy w piasek. Miła dziewczyna postępuje tak na własną szkodę. Jest jak struś, który na widok polującego drapieżnika chowa głowę w piasek, zamiast zmierzyć się z nim oko w oko. I przez to staje się tygrysim papu. Zołza nie chowa głowy w piasek, tylko obserwuje mężczyznę i stawia mu czoło. Widzi, co się naprawdę dzieje, podczas gdy miła dziewczyna widzi to, co chce widzieć. Oto, do czego jest zdolna miła dziewczyna już w pierwszym miesiącu znajomości. Robi mu masaż stóp. Potem smaży jajecznicę z sześciu składników i naleśniki. Odbiera rzeczy z pralni i prasuje jego koszule. Później czyta mu wiersze i cały boży dzień chce się przytulać. Kiedy facet ją rzuci, powie: „Nie mogę uwierzyć, że on mi to zrobił!" Wiele kobiet wierzy, że mężczyzna chce mieć kobietę, która zrobi wszystko, cokolwiek on jej każe zrobić. Teoretycznie chce, ale w rzeczywistości, gdy tylko taką dostanie, natychmiast czuje się znudzony. LACZEGO MĘŻCZYŹNI K O C H A J Ą ZOŁZY W chwili, kiedy mężczyzna pomyśli, że jest w twoich oczach chłopcem, który nie zrobiłby nic złego, i że zgodzisz się na każdy numer, który ci wykręci - już wywiesiłaś białą flagę, a w nim gwałtownie gaśnie pożądanie. Nie kupuj też bajki o tym, że na facetów działają damy w opałach. Jak powiedział mi pewien mężczyzna: „Ratując damę w opałach, zdobywasz jedynie zdesperowaną damę". Zerwij z przekonaniem, że kobieta musi otwierać serce i duszę, żeby prawdziwie kochać. To nie oznaka miłości, tylko tego, że staje się papu. Facet widzi potulną, słodką dziewczynę i mówi sobie: „O nie. Jak długo mam się wozić z tą torebką Zelków?" Rzadziej do niej dzwoni albo w ogóle przestaje dzwonić - po tym, jak zaciągnie ją do łóżka. Kiedy miłej dziewczynie za bardzo zależy na mężczyźnie i stawia go na piedestale, przypisuje mu taki wizerunek samego siebie, że nawet on widzi w tym przesadę. Czuje się bardzo niezręcznie, bo wie (lepiej niż ktokolwiek inny), że nie jest rycerzem na białym koniu