Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
Jacqui i mała zostaną kilka dni w szpitalu, tak na wszelki wypadek, więc posiedzimy tu z ojcem jeszcze z tydzień. Jeszcze tydzień. Sara zagryzła wargi i lekko się skrzywiła, uprzytomniwszy sobie, że ostatnio robi to zbyt często. Wargi puchły od tego i bolały. 72 UKRYTY SKARB - Pozwolicie, że zaczekam tu do waszego powrotu? - Oczywiście - zapewniła matka. - To przecież nadal jest twój dom, kochanie, wiesz o tym. A co, musisz wykorzystać urlop? - Zamilkła, po czym zapytała z matczynym niepokojem: - Saro, chyba nic ci nie dolega? - Nie, wszystko dobrze - skłamała pewnym głosem. Jeszcze zdąży przecież poinformować rodziców o decyzji porzucenia pracy. Nigdy nie podejmowali z nią tego tematu, ale podejrzewała, że matka domyśla się jej uczuć do Iana. Czuła też podświadomie, że matkę ucieszy ta zmiana, zwłaszcza kiedy jej oznajmi, że Ian się ż eni. Anna i jej bezduszne słowa to z kolei temat, którego nie chciała poruszać z rodziną. W końcu to właśnie między innymi z tego powodu przyjechała do Wrexall. Chciała uciec przed pytaniami znajomych, którzy wszelkimi sposobami próbowali z niej wyciągnąć, co się właściwie stało i dlaczego złożyła wymówienie. Ciekawość ta wyrastała co prawda z dobrej woli, ale była dla niej zbyt krępująca. Po rozmowie z matką zamieniła też kilka słów z dwoma przejętymi maleńką siostrą siostrzeń-cami oraz ze szwagrem, który mówił równie Penny Jordan 73 podnieconym i uradowanym tonem, co jego synowie. Ledwie się rozłączyła, gdy telefon zadzwonił. Automatycznie podniosła słuchawkę, sądząc, że to ktoś do rodziców, i ze zdumieniem usłyszała głos Stuarta. - Właśnie sobie przypomniałem - oznajmił - że nie ustaliliśmy godziny spotkania. Muszę i tak jechać do wsi i chciałem zaproponować, że wpadnę po panią, wracając, jeśli to pani od- powiada. Już chciała odpowiedzieć, że nie ma takiej potrzeby i że przyjedzie sama, kiedy dotarło do niej, że to czysta głupota, skoro Stuart tak czy owak będzie przejeżdżał obok. A zatem przełknęła instynktowne pragnienie udowodnienia mu, że jest niezależna, i odrzekła: - Dobrze, jeżeli panu po drodze... - Inaczej bym tego nie proponował. Jego odpowiedź trochę ją zaskoczyła. Nie przywykła do takiej bezpośredniości. Ian nigdy nie wyraziłby się tak otwarcie. Ian... Ian... jakaś gula zaczęła rosnąć jej w gardle. Przełknęła z trudem ślinę, wsłuchana w niski, odrobinę szorstki głos Stuarta Delaneya, który właśnie informował, o której po nią zajedzie. - Czekam niecierpliwie - odparła uprzejmie, kiedy skończył. 74 UKRYTY SKARB - Ja również. Z jakiegoś powodu te zwykłe słowa spowodowały w niej niezwykłą reakcję: podniecające, rozedrgane i rosnące oczekiwanie, w ślad za którym natychmiast zjawiło się ostrzeżenie przed niebezpieczeństwem i lęk. Czegóż ona się obawia, na Boga? Co w tym wszystkim strasznego? Chyba nie sam Stuart? Już dawno z nikim nie czuła się tak dobrze. A może właśnie o to chodzi, uprzytomniła sobie kilka minut później, odłożywszy słucha- wkę. Może sam fakt, że czuje się z nim swobodnie, wywołuje w niej lęk. W jej obecnym stanie, kiedy jest tak słaba, ostatnią rzeczą, jakiej potrzebuje, jest nowe zaangażowanie emocjonalne. Zaangażowanie emocjonalne? I Stuart Dela-ney? Związek z mężczyzną, którego poznała wczoraj wieczorem? To śmieszne. Nierealne. Jak może jej grozić emocjonalne zaangażowanie, emocjonalna zależność od innego mężczyzny, skoro nadal kocha Iana? Co za bzdury, przesadza z tą ostrożnością. Szuka problemów tam, gdzie ich nie ma. Nie musi niczego obawiać się ze strony Stuarta. Przecież podobnie jak ona pokochał nie- właściwą osobę i z tego powodu cierpi, i tak jak Penny Jordan 75 jej niespieszno mu do nowego związku. Ciekawe, jak dawno skończył się jego romans. Stuart to bardzo atrakcyjny mężczyzna. Oczywiście, nie tak przystojny jak Ian, a mimo to naprawdę interesujący, zwłaszcza dla kobiet, które lubią surową męską urodę, a takich wszak nie brakuje. Czy od zakończenia tamtego związku Stuart żyje w celibacie? Dla mężczyzny to trudniejsze, tak przynajmniej powszechnie się uważa. Ian nie został jej kochankiem. Nie miała dotąd żadnego kochanka, powiedziała sobie z bezlitosną szczerością. Nie stanowiło to dla niej problemu, dopóki na siłę wierzyła w swą iluzję, a mianowicie, że pewnego dnia Ian zapragnie się z nią kochać. Teraz została zmuszona spojrzeć prawdzie w oczy... Skończyła dwadzieścia dziewięć lat, jest dwu-dziestodziewięcioletnią dziewicą. Uśmiechnęła się cierpko pod nosem. Co ona plecie? Żałuje, że w którymś momencie życia nie poznała, co znaczy intymny kontakt z mężczyzną? A jeśli nawet, co w tym złego? Musiała mimo wszystko przyznać, że teraz, gdy skończyła już te swoje lata, byłoby jej dużo trudniej, psychicznie i fizycznie, poważnie wziąć pod uwagę relację opartą jedynie na 76 UKRYTY SKARB seksie. I nie chodziło jej wyłącznie o zmianę klimatu społecznego, która doprowadziła do unikania seksu z przypadkowymi partnerami, ale też o świadomość własnych zahamowań i rezerwy. To wszystko upewniało ją w odczuciu, że nigdy nie dołączy do tego rodzaju kobiet, które potrafią rozdzielić miłość i seks i pójść do łóżka z mężczyzną, którego nie kochają. Dla niej byłoby to naprawdę trudne. Uśmiechnęła się posępnie. Czemu nie powiedzieć tego wprost? Ona nie byłaby do tego zdolna. A to znaczy... to znaczy, że dopóki nie będzie gotowa pójść za radą Margaret i poszukać sobie miłego faceta, który myśli podobnie jak ona, nie ma co liczyć na to, że założy rodzinę i urodzi dzieci, których tak pragnie. Nie dla niej przelotny, przypadkowy romans, którego następstwem jest ciąża i wychowywane samotnie dziecko. A jeśli chodzi o miłość... To też jest raczej nieziszczalne, prawda? Zakochała się w Ianie z wiadomym skutkiem. Nawet gdyby pewnego dnia przestała go kochać... Westchnęła cicho. Co za makabryczne, chorobliwe, niemądre myśli. Zrobi dużo lepiej, kiedy skupi się na innych, budzących mniej emocji tematach. Penny Jordan 77 Ciekawe, czy Stuart Delaney poradził sobie ze swym bólem, a jeśli tak, czy mógłby jej coś poradzić? Zdumiewające, że bierze pod uwagę pomysł rozmowy ze Stuartem na temat swojej sytuacji. Przecież zawsze bardzo chroniła swoją prywatność i niełatwo zawierała znajomości z mężczyznami. A jednak czuła, jakby znała Stuarta o wiele lepiej i o wiele dłużej niż ledwie paręnaście godzin. Może należy to przypisać temu, że podczas ich pierwszego spotkania sama obaliła tyle własnych barier. Zerkając na zegarek, zdała sobie sprawę, że niecierpliwie czeka na spotkanie, że z wyraźnym podnieceniem nadstawia uszu i nasłuchuje dźwięku nadjeżdżającego samochodu. Przyjechał kilka minut przed umówioną godziną. Sara była trochę zaskoczona