They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

Miał dziwne umartwione członki swe nad inne święte, tak iż z białą płcią jako drewno z drewnem, pobudki żadnej nie czując, zostawać mógł". Zapewne podobne walory posiadał niejaki Efrem diakon. Gotował sobie strawę. Z o- 59 Czary i czarownice — wczoraj i dziś kienka naprzeciwko obserwowała go zaczepna niewiasta i rzecze: — Czegóż tam nie dostaje do twego obiadu? — Kamienia a gliny, żebym to okienko, którym patrzysz zalepił. Ale ona się nic nie hamując, więcej jeszcze swej wszeteczności używać zaczęła. Rzecze niewieście: — Jeśli chcesz co mieć, pódźże tam, gdzie ja chcę. A św. Efrem rzecze: — Pójdź na rynek wśród dnia. Ona to usłyszawszy rzecze: — Ale to sromota, gdyby ludzie patrzyli. Od słowa do słowa wypomniał jej, by takich rzeczy nie robiła, a ona popłakała się, a niedługo, jak Magdalena, Efremowi do nóg padła, który ją do klasztoru między po-^ kutnice wprawił. Około roku 450 w pobliżu miasta Porfirionu żył pustelnik Jakub. Czarty nastawały na niego sieci, aby go w jaką hańbę wprawić i z pustelni wygonić. Nasłali mu w nocy, w czasie burzy niewiastę, która go o nocleg prosiła. Niechętnie, ale wpuścił ją i zostawił w sieni. Za chwilę poczęła jęczeć, że boleje na wnętrze i na serce i prosi go o pomoc. Gdy ją olejem zaczął nacierać, ona „chcąc go już z ciała swego jadem pożądliwości zarazić, aby ją dłużej mazał, on w prostocie wierzył niewieście, służący w potrzebie jej w onej zmyślonej niemocy, ale też przy prostocie gołębiej, zachował wężowe mądrość i uchodząc sidła złej zapalczy-wości, czując jako chytry jest szatan w pokusie cielesnej i chcąc wszytką nierządną popędliwość (która się z dotyka- 60 Sposoby leczenia czarów według „Miota na czarownice" nia w sercu jego dobywała, a zezwolenie na grzech wyciągała) mocnie od siebie odsądzić i jej w czas ode drzwi zaskoczyć, onę rękę lewą w ogień wsadził i przez długi czas tak mężnie trzymał, iż mu palce ugorywać poczęły". To bacząc niewiasta, przyznała się, iż czartu służyła i nasłana na niego była od Samarytów. On jej dał naukę niebieską i odesłał do biskupa na czynienie pokuty i przyjęcie chrztu, bo była poganka. „Tak czart, gdzie chciał wygrać, szyję złamał i wieczną hańbę wziął" — jak to ks. Skarga czytelnikom „Żywotów Świętych" wyświetlił. Niejeden jeszcze taki portrecik służebnic czarta zręcznie naszkicował. Przekłady „Młota na czarownice" jak i wiele podobnych wydawnictw, których w ówczesnej Europie krążyło sporo, umacniały i krzewiły wiarę w istnienie czarownic na ziemiach polskich. Wiara ta jednak istniała już wcześniej, postać czarownicy ukształtowała się z różnych, niekiedy odległych wzorów. Nie bez znaczenia były lokalne wierzenia dotyczące postaci zwanych jędzami, lub niekiedy w innej formie jagami lub babami jagami, dalej wiedźmami, posądzanymi o czary wróżkami — znachorkami, które zgodnie z dawnymi wierzeniami ludowymi niekiedy pozostawały w kontaktach z nieczystymi siłami, niekoniecznie jednak z przedstawicielami piekła. 61 Polowania na czarownice Polowania na czarownice Aby polowania na czarownice w ogóle zaistniały, musiały być spełnione pewne warunki. Dotyczy to wierzeń społeczności lokalnej na temat czarostwa, a także instytucji sądowych oraz nastrojów panujących w całej społeczności. Niezbędną rzeczą było, by zarówno lud jak i warstwy panujące, niejakie wiadomości na temat czarów oraz zgubnego wpływu tychże na los ludzki miały. Jeżeli pospolity lud nie wierzył w maleficia i w istnienie czarownic, i nie był skłonny do świadczenia, że jego nieszczęścia były wynikiem czarów, mogło to obrócić wniwecz wysiłki nawet najbardziej zdeterminowanego prokuratora, czy też doprowadzić do opozycji ludu przeciw procesom. Zasadnicze zatem musiało być istnienie populacji wierzącej w czary i czarownice, aby w ogóle mogło zaistnieć polowanie. Ludowe wierzenia w różnego rodzaju strzygi i czary znacznie jednak wyprzedzały ukształtowaną przez kościół teorię czartostwa. Na niej też kaznodzieje mogli budować wiarę we wspólniczki diabła, które przeciw prawom boskim i ludzkim występując, wszelkie zło na ziemię przynoszą. Taki obraz czarownicy dalece odbiegał od ludowego pojmowania wróżki, znachorki, czy też osoby zajmującej się bliżej nieokreślonym zamawianiem, lub odpędzaniem złych mocy. 63 Czary i czarownice — wczoraj i dziś Osób takich w tamtych czasach było wiele i na nie przede wszystkim spadło odium czarostwa, i wspólnoty z szatanem. Znacznie jednak większą wagę miały przekonania klas rządzących i elit administracyjnych niż ludu, ponieważ warstwy te stanowiły prawo i do nich należało sądzenie o czary, zatem ich sposób pojmowania tego procederu miał decydujący wpływ na rozwój polowań na czarownice czy też na ich brak. Sprawna machina prawna i sądownicza wyposażona w jasne przepisy prawne dotyczące zbrodni czarostwa, jak i środki i narzędzia proceduralne umożliwiające ściganie i karanie czarownic, to następny czynnik ułatwiający rozwój polowań. Rolę jasnej definicji spełniały zazwyczaj statuty, edykty lub też kodeksy prawne dotyczące czarostwa. Problem ten szerzej rozwinięty jest w następnym rozdziale. Wielkie polowania, bo o takich można mówić, że posiadały charakter polowań, obejmowały od jednego do kilkunastu tysięcy ofiar. Najpowszechniejsze były w Niemczech, jednak w każdym kraju Europy zdarzył się choćby jeden tak potężny objaw zbiorowej histerii. Procesy te opierały się na zasadzie reakcji łańcuchowej: pierwsze czarownice w trakcie tortur powoływały następne (tzw. czarownica powołana) by te z kolei denuncjowały kolejne, i tak w nieskończoność. Polowanie na największą skalę odbyło się w Trewirze, gdzie 306 czarownic powołało ok. 1500 wspólników, każda z nich pociągnięta do odpowiedzialności powołała ok. 20 następnych. Reakcje łańcuchowe nie były jedynym źródłem rozwoju polowań. W niektórych przypadkach jeden lub grupa oskar- 64 Polowania na czarownice życieli mogła powołać znaczną liczbę czarownic. Opętane przez złe moce dziewczęta z Salem mogły to zrobić z łatwością, ponieważ nie podlegając oskarżeniom o czary nie obawiały się wyroku sądowego. Nawet gdy nie szło o opętanie, niewielka stosunkowo liczba oskarżycieli mogła być odpowiedzialna za rozwój polowania na znaczną skalę