Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.
Toteż zgodzili się wszyscy, gdy Kazimierz ustanowił swym następcą króla węgierskiego Ludwika, zaszczyconego przez Węgrów również przydomkiem Wielkiego. Smutna to była konieczność, obcego na tron powoływać, ale niesposób było próbować sprawy z tymi, którzyby Polskę Niemcom dalej oddawali po kawałku. Na polskim tronie kończy się tedy w roku 1370 panowanie Piastów, kończy się okres historyi znany piastowskim. Zaczyna się okres nowy: jagielloński, od dynastyi Jagiellonów, która wkrótce, w 16 lat po śmierci Kazimierza Wielkiego, po Ludwiku Węgierskim na tronie polskim zasiadłszy, pchnęła naród na nowe tory, pełne zasług niespożytych dla cywilizacyi europejskiej. VI. Ślązk pod Luksemburczykami Król Ludwik Węgierski Po śmierci Kazimierza Wielkiego wstąpił na tron polski król Ludwik Węgierski, sławny w historyi Węgier, bo mu Węgrzy nadali nawet przydomek Wielkiego. Lecz o ile był dla Węgier ojcem, - o tyle dla Polski chyba ojczymem i uważał koronę polską tylko za środek do wzmocnienia swojego węgierskiego państwa. Nie wiele też w Polsce przebywał; W Krakowie pozostawił swą matkę Elżbietę, której węgierski dwór dawał dużo powodów do zgorszenia, a nawet do zwad i rozlewu krwi. Państwo było licho opatrzone, zwłaszcza od wschodniej ściany nowe nabytki Kazimierza W.; toteż zaraz następnego roku po śmierci Kazimierza zajęli Litwini Włodzimierz ruski. Pokazało się, że trzeba tu koniecznie obecności jakiegoś rządcy, któryby ustawicznie baczył na potrzeby kraju. Ludwikowi Węgierskiemu zależało najbardziej właśnie na utrzymaniu Rusi Czerwonej, z tego powodu, że miał skryte zamiary, ażeby ten bogaty kraj oderwać od Polski a przyłączyć do korony węgierskiej. Trzeba tedy było ustanowić takiego rządcę, któremu byłoby wszystko jedno, czy Polska, czy Węgrzy, któryby zupełnie był zależny od woli Ludwika i gotów zawsze być ślepem narzędziem w jego ręku. Takie narzędzie znalazł Ludwik w osobie jednego z książąt ślązkich: był nim książę opolski Władysław, zwany zwykle krótko Opolczykiem, który niemiał w sobie nic a nic polskiego. Władysław Opolczyk Książę ten miał wielkie zdolności; był doskonałym gospodarzem i dobrym politykiem; ale cóż, kiedy brakowało mu charakteru. Za zyskiem tylko goniąc, był zawsze gotów sprzedać się każdemu, kto mu osobiste pokazywał korzyści. Niemiał żadnej ojczyzny, nie był ani Węgrem, ani Polakiem, ani Czechem, ani nawet Niemcem, ale do każdego narodu dla zysku przystać potrafił. Władysław Opolczyk był synem księcia Opolskiego Bolesława II., który umarł roku 1356. Nie duże księstwo miało się podzielić pomiędzy dwóch synów, Władysława i Bolesława (III). Matka obmyśliła jednak inną przyszłość dla Władysława, i wyprawiła go w młodych latach na dwór spowinowaconego Ludwika węgierskiego, sądząc, że może się dorobi czego na Węgrzech i nie będzie żądał podziału z ojcowizny. Władysław dzięki wielkim zdolnościom zdołał sobie w krótkim czasie zapewnić wielkie znaczenie i godności na węgierskim dworze; niedługo tak się wyrobił, że go król Ludwik zaczął używać do poselstw do innych monarchów. I w sprawach wojennych nabył Opolczyk wiedzy. Kiedy w roku 1362 zanosiło się na wojnę między czeskim królem Karolem IV. a Ludwikiem Węgierskim, król Ludwik powierzył Opolczykowi dowództwo tego oddziału, który z Węgier miał wpaść na Morawy. Podjął się tego Opolczyk, jakkolwiek Karol był jego zwierzchnim panem, bo Ślązk był już pod koroną czeską a księstwo opolskie czeskiem lennem. A robił to nie dlatego, żeby miał być przeciwnikiem czeskiego zwierzchnictwa nad Ślązkiem, bo jemu to było zupełnie wszystko jedno, kto nad Ślązkiem panuje, tylko dla tego, że tak wymagał chwilowy jego interes, związany z interesem króla węgierskiego. Do wojny wtenczas nie doszło, monarchowie pokojowo się ułożyli. Karol IV. chciał mieć jednak odtąd kogoś zaufanego na węgierskim dworze, a znając Opolczyka, że za darmo nic, ale za zysk wszystko zrobi, zapukał do niego. Dał mu przywilej, mocą którego wolno mu było swoje ślązkie posiadłości zapisać córkom w razie braku męzkiego potomstwa. Przywilej ten krzywdził brata Władysławowego, Bolesława III. opolskiego, który wiernie służył królowi czeskiemu, w nadziei, że dostanie drugą połowę ojcowizny po Władysławie. Ale Władysław wystarawszy się o ten przywilej, pokazał, że nie myśli nic darować. Pilnował odtąd dobrze interesów czeskich na Węgrzech. Król Ludwik nie miał synów, tylko same córki, które były najbogatszemi w całej Europie na te czasy dziedziczkami. Karol IV. poprosił tedy o rękę jednej z nich, Maryi, dla swego syna Zygmunta i wysłał w poselstwie o to do Budy, stołecznego miasta Węgier, jednego ze swych ślązkich lenników, księcia cieszyńskiego Przemysława. Dynastya luksemburska miała w ten sposób podwoić swą potęgą, bo kto miał rękę Maryi, ten miał nadzieję, że zostanie w przyszłości królem węgierskim albo polskim. Na potęgę Luksemburgów, mających już koroną cesarską i czeską, spozierała zazdrosnem okiem sąsiednia dynastya Wittelsbachów w Bawaryi, a książę sam pospieszył do króla węgierskiego, żeby go odwieść od związków rodzinnych z Luksemburczykami. Lecz Władysław Opolski, ujęty przez Karola IV., strzegł jego sprawy i małżeństwo to szczęśliwie do końca doprowadził. Ówczesny nowożeniec, Zygmunt Luksemburski, był potem zawziętym nieprzyjacielem Polski. Opolczyk był już hrabią preszburskim, a wkrótce został palatynem, t j. pierwszą po królu osobą w państwie węgierskiem, gdy wtem śmierć Kazimierza W., a postąpienie króla Ludwika na tron polski dopiero mu na oścież rozwarło bramy szczęścia. Zaraz na początek dał mu Ludwik w Polsce ziemię wieluńską, jako lenne księstwo; nabytek ten tem był ważniejszy, że ziemia wieluńska sąsiaduje właśnie z opolską. Nie dosyć na tem, w roku 1372 powierza mu Ludwik rządy Rusi Czerwonej. Tam przebywał Opolczyk przez sześć lat, a rządy jego były dla kraju bardzo korzystne pod względem gospodarskim. Dwie jednakże rzeczy były szkodliwe; po pierwsze, że sprzyjał bardzo Niemcom, których ciągle na Ruś sprowadzał; Lwów zaczął się robić niemieckiem miastem i doprawdy, Władysław chciał chyba z Rusi Czerwonej zrobić dla Niemców coś podobnego, jak się już zrobiło ze Ślązka; ale losy tego kraju niedługo weszły na zupełnie odmienne tory. Drugiem złem było, że Opolczyk przygotowywał wszystko do tego, żeby, gdy stosowna nadejdzie pora, oderwać kraj od Polski a przyłączyć do Węgier. To się też stało w roku 1378. Król Ludwik odwołał Władysława, a grody czerwono- ruskie obsadził swojemi węgierskiemi załogami, nie troszcząc się o prawa Polski. Opolczyk sam węgierskich żołnierzy porozmieszczał w kraju, a wdzięczny za to Ludwik dał mu znowu kawał polskiej ziemi, nadając mu lennem ziemię dobrzyńską, bydgoską i gniewkowską