They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

Nie ruszyła się jednak, bo wiedziała, że satrapa nie zna pojęcia łaski. Przełknęła ślinę. Nie potrafiła mu odpowiedzieć. Miała nadzieję, że władca we właściwy sposób zrozumie jej milczenie. - Bardzo dobrze. Pamiętaj, Serillo, że sama dokonałaś wyboru. Mogłaś zostać ze mną. Otworzył drzwi. Za nimi stał marynarz. Za drzwiami Cosga zawsze czuwał któryś z marynarzy. Serillą podejrzewała, że kapitan rozkazał pilnować młodego satrapy. Cosgo oparł się o framugę i poklepał marynarza przyjaźnie po ramieniu. - Dobry człowieku, zanieś wiadomość kapitanowi. Postanowiłem mu podarować jedną z moich kobiet. Zielonooką. - Odwrócił się chwiejnie i uśmiechnął do Serilli. - Ostrzeż go, że pani ta ma dość przykre usposobienie, a mimo to znajdzie w niej słodką klaczkę. - Zmierzył ją lubieżnym wzrokiem od góry do dołu i jego wargi wykrzywił okrutny uśmieszek. - Niech przyśle po nią kogoś. 3 WIEŚCI Althea westchnęła nagle i odsunęła się od stolika tak gwałtownie, że Malta mimowolnie zrobiła długą kreskę piórem. Dziewczynka obserwowała ciotkę, która przetarła oczy i odeszła od stolika zarzuconego rachunkami. - Muszę wyjść - oznajmiła. Ronica właśnie weszła do pokoju z koszem ciętych kwiatów w jednej ręce i dzbanem wody w drugiej. - Doskonale cię rozumiem - przyznała. Nalała wody do wazonu i zaczęła układać w nim kwiaty, tworząc bukiecik ze stokrotek, hiacyntów, róż i liści paproci. - Księgowanie naszych długów nie jest wesołym zajęciem. Nawet ja muszę co kilka godzin odpoczywać... Jeśli masz ochotę popracować na dworze, trzeba zadbać o grządki kwiatowe przy frontowych drzwiach. Althea niecierpliwie potrząsnęła głową. - Muszę pójść do miasta. Przejdę się, odwiedzę przyjaciół. Wrócę przed kolacją. - Widząc, jak matka marszczy brwi, dorzuciła: - Potem zajmę się rabatką. Obiecuję! Ronica zacisnęła wargi i nic już nie powiedziała. Malta odprowadzała Altheę wzrokiem niemal do samych drzwi. Nagle spytała ciekawie: - Zamierzasz się znowu spotkać z tą jubilerką? - Może - odparła ciotka spokojnie, lecz dziewczynka usłyszała w jej głosie powstrzymywaną irytację. Babcia mruknęła, jakby zamierzała przemówić. Althea odwróciła się do niej i spytała ze znużeniem: - No co? Ronica Vestrit lekko wzruszyła ramionami. W rękach nadal trzymała kwiaty. - Nic. Po prostu wolałabym, żebyś nie spędzała z nią tak dużo czasu. I nie tak otwarcie. Wiesz przecież, że twoja przyjaciółka nie pochodzi z naszego miasta. Niektórzy mówią, że nie jest lepsza od Nowych Kupców. - Jak słusznie zauważyłaś, Amber jest moją przyjaciółką - odparła stanowczo Althea. - Podobno nielegalnie pomieszkuje na żywostatku Ludlucków. Biedny “Paragon” nigdy nie był przy zdrowych zmysłach, a twoja Amber tak mu pomieszała w głowie, że dostał szału i przegonił wysłanych przez rodzinę ludzi, którzy mieli ją wyrzucić. Zagroził, że jeśli spróbują wejść na pokład, powyrywa im ręce ze stawów. Wyobrażasz sobie chyba, jak paskudnie się poczuła Amis. Kupcowa od lat stara się nie zbrukać dobrego imienia Ludlucków skandalami. A z winy twojej przyjaciółki odżyły dawno zapomniane opowieści o “Paragonie”, który zwariował i wybił w pień całą swoją załogę. Amber nie powinna się mieszać w sprawy Pierwszych Kupców. - Matko - mruknęła jej córka, tracąc powoli cierpliwość - historia “Paragona” nie jest wcale taka prosta. Jeśli chcesz, opowiem ci ją ze szczegółami, lecz później. Kiedy w pokoju zostaną sami dorośli. Malta natychmiast napadła na ciotkę. - Jubilerka ma w Mieście Wolnego Handlu zastanawiającą reputację - warknęła. - Och, wszyscy przyznają, że jest cudowną artystką, ale cóż... artystów powszechnie uważa się za dziwaków. Amber żyje z kobietą, która przebiera się za mężczyznę i tak samo się zachowuje. Wiedziałaś o tym, ciociu? - Jęk pochodzi z Królestwa Sześciu Księstw albo z jakiegoś innego barbarzyńskiego kraju - tłumaczyła Althea