They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Linki

an image

Upokorzenie smakuje tak samo w ustach każdego człowieka.

Co do majątku pozostawionego przez bankiera, to wiedziano, że był olbrzymi. Plotki kursujące po mieście, zwiększyły pięciokrotnie rzeczywistą wartość majątku. Zapewniano się wzajemnie że Elizundo pozostawił nie mniej, jak sto miljonów. To ci dopiero spadkobierczyni ta Hadżine. Szczęśliwy ów Mikołaj Starkos, który ma otrzymać jej rękę. Było to tematem wszystkich rozmów nie tylko w Kortu samem lecz także na przedmieściach miasta jakoteż w najodleglejszych wioskach wyspy. Tłumy gapiów gromadziły się przed domem na Strada Reale. Ponieważ nie mieli nic lepszego do roboty, oglądali przynajmniej ten sławny dom, do którego wpłynęło tyle złota i w którym zapewne wiele zeń musiało pozostać, albowiem wydano go nie wiele. W rzeczywistości majątek był bardzo wielki. Wynosił on około dwudziestu miljonów i składał się, jak słusznie przypuszczali Mikołaj Starkos i Skopelo, z łatwych do zrealizowania papierów a tylko w małej części z realności. Przekonali się o tem w parę dni po śmierci bankiera Hadżine Elizundo i Xaris. Przy tej sposobności dowiedzieli się także, w jaki sposób ten majątek został zdobyty. Xaris orjentował się na tyle w stosunkach handlowych bankiera, że skoro mu dano do przejrzenia księgi i papiery zmarłego, spostrzegł natychmiast jakiego rodzaju były interesa bankiera. Elizundo miał zapewne zamiar zniszczyć te dowody, niestety śmierć zaskoczyła go i obecnie papiery istniały, mówiąc głośno i dobitnie. Hadżine i Xaris wiedzieli więc dobrze skąd pochodziły te miljony. Nie potrzebowali więc dowiadywać się dopiero od osoby trzeciej, jakim wstrętnym sposobem zostały zgromadzone, i jakim nakładem pracy i trosk zdobył bankier majątek. Mikołaj Starkos opierał całą swą władzę właśnie na tem, że znał tajemnicę Elizunda. Był jego wspólnikiem i mógł jednem słowem pozbawić go czci. Gdyby mu się zaś później spodobało zniknąć zupełnie z horyzontu, nie odnalazłby nikt nawet jego śladów. Zabranie córki ojcu miało być zapłatą za milczenie. „Nędznik!… Łotr! zawołał Xaris. – „Milcz” odpowiedziała Hadżine. Xaris umilkł, gdyż wiedział dobrze, że słowa jego mogłyby dotrzeć dalej, aniżeli tylko do Mikołaja Starkosa. Zaostrzone stosunki jednak wymagały najspieszniejszego rozwiązania i rzeczą Hadżine było rozwiązanie to jak najrychlej do skutku doprowadzić. Szóstego dnia po śmierci bankiera został Mikołaj Starkos przez oczekującego nań na molo Xarisa uproszony do jaknajszybszego zjawienia się w domu bankiera. Nie można powiedzieć, by zaproszenie to było wypowiedziane w tonie życzliwym; przeciwnie Xaris wyrzucił z siebie tych parę słów tonem nie zapowiadającym nic dobrego. Kapitan nie był jednak człowiekiem zważającym na drobnostki i podążył za Xarisem w stronę kantoru, do którego wprowadzono go bezzwłocznie. Gdy sąsiedzi ujrzeli Mikołaja Starkosa, wchodzącego do zamkniętego dotychczas domu, nie wątpili już, że los mu się uśmiecha. Mikołaj Starkos zastał Hadżine w gabinecie ojca, siedzącą przed biurkiem, zarzuconem stosami papierów, dokumentów i ksiąg handlowych. Kapitan domyślił się, że młoda dziewczyna wglądnęła już w interesa domu. Był tylko ciekaw, czy odkryła stosunki łączące jej ojca z rozbójnikami morskimi. Gdy kapitan wszedł do pokoju, Hadżine podniosła się, oszczędzając sobie tem samem zaproszenia kapitana do zajęcia miejsca, poczem dała znak Xarisowi, by się oddalił. Nosiła ciężką żałobę. Jej poważne rysy jak i zmęczone nocnem czuwaniem oczy zdradzały osłabienie, dalekie jednak od duchowego wyczerpania. Nawet przy rozmowie, która się zawiązała, nie opuszczał jej właściwy jej spokój. „Oto jestem Hadżine Elizundo – rozpoczął kapitan – na pani rozkazy… Z jakiego powodu zawezwała mnie pani? – Z dwu powodów – Mikołaju Starkosie – odrzekła młoda dziewczyna, dążąc prosto do celu. Przedewszystkiem chciałam panu powiedzieć, że planowane połączenie, do którego jak panu zapewne wiadomo chciał mnie mój ojciec zmusić, należy uważać za rozwiązane